Na tle Kopacz, słowa Szydło zadziałały jak młot pneumatyczny, kruszący stary bruk uliczny…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Paweł Supernak/Leszek Szymański
fot. PAP/Paweł Supernak/Leszek Szymański

Jeszcze kilka słów o egzotyce europejskości, bez której nie zaistniałby propagandowy modus operandi moderatorów z Platformy Obywatelskiej - groźnej dla kultury polskiej i polskiego modelu współistnienia na arenie międzynarodowej.

Na wczorajszej konwencji przewodnicząca Ewa Kopacz wskazała na drzemiącą siłę w młodym pokoleniu Platformy. Które to pokolenie jest siłą do czego? Jeśli w ogóle tak wolno zapytać bez ogródek - do egoistycznego i rozproszonego myślenia o cudownej europejskości (?), zahamowując na wszelkie możliwe sposoby wszystkie procesy obywatelskiej odbudowy tożsamości narodowej. Negując w sojuszniczym oportunizmie parlamentarnym PO-PSL każdy słuszny przejaw ochrony dobra narodowego. Lekkomyślnością i niezaradnością podważając i niszcząc przy tym podstawy bytu państwowego, poprzez liczne szkodliwe deregulacje prawne oraz nadinterpretację znaczenia słów: miłość, wolność i solidarność.

A teraz z innej beczki; zamiast smakowitego schabowego z młodymi ziemniaczkami i buraczkami, zgromadzeni zwolennicy Platformy pochłeptali zaledwie zwykłej zacierki na wodzie. Zabrakło prawdziwego dania głównego i czekoladowego deseru. Co by nie powiedzieć, nie da się - od tak - tworzyć niezależnej i samowystarczalnej państwowości bez rodzimych składników kulturowych, namaszczonych wielowiekową tradycją narodową. Samo korzystanie jedynie z przytępionych zmysłów ludzkiego powonienia, musi kończyć się nieustannym smakowaniem pichconych potraw, do których ludzie nie zdążyli jeszcze nabrać przekonania - i wolą w takiej sytuacji zadowolić się słonymi paluszkami.

W tego rodzaju publicznych wystąpieniach przedstawicieli władzy, nigdy nie może zabraknąć odwołania się do podwyższonego stopnia aktywności społecznej obywateli oraz zaprezentowania wartościowych postaw i wzorców władzy publicznej, której obowiązkiem jest w pierwszej kolejności nienaganna służba polskiemu Narodowi. Nie wystarczą cyniczne słowa „przepraszamy” i „z pokorą przyjmujemy każdy głos niezadowolenia i krytyki”, bo to zbyt wiele kosztowało polskie społeczeństwo w ostatnich 8 latach rządów rozpasanego liberalizmu europejskiego, pieczołowicie odwzorowywanego w polskim ustawodawstwie. Więc zamiast podchwyconej przez przewodniczącą Kopacz religijnej pokory, uwidocznił się zakamuflowany, polityczny (z domieszką osobistego sarkazmu) fałsz i - niestety - brak odpowiedzialności za powierzone w jej ręce państwo polskie. Taka jest smutna prawda.

Przed Polską jest wybór - może stać się krajem konsumpcyjnym i w tej rywalizacji zając ostatnie miejsce, albo zostać cenionym przewodnikiem pokazującym innym narodom właściwy kierunek postępowania zgodnego z prawem naturalnym. Polska ma więcej cech wspólnych i może dużo więcej zaoferować zjednoczonej Europie. Wykuta na blachę solidarność stała się dla następnych pokoleń Polaków stałym elementem myślowym, przekraczającym granice państwa - na co swoim Rodakom zwrócił uwagę św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski w 1991 roku. W tym sensie budowanie trwałej wolności łączy się z obowiązkiem nieustannej służby, a nie z despotycznym panowaniem nad słabszymi jednostkami.

Zakłamywanie rzeczywistości w imię niesprecyzowanych pojęć - albo jej nierzeczywista weryfikacja przez demokratyczne struktury państwa, jak już wszystko na jaw wyłazi spod „tureckiego” dywanu - musi prowadzić do tego samego błędu, który na początku drogi prowokował i zachęcał nienasyconych „sługusów” do kluczenia wokół punktu bez wyjścia. W poszukiwaniu utraconych szans z przeszłości. To klasyczna mantra - buddyjskie myślenie z przyrostkiem „tra”. W politycznym wołaniu premier Kopacz prowadzi do opanowania umysłu i wyrzeczenia się negatywnych wrażeń z codziennego życia. Tak na wszelki wypadek - ma chronić polskie społeczeństwo przed popełnieniem zbiorowego samobójstwa.

Na tle wystąpienia Ewy Kopacz, kilka zdań wypowiedzianych na równoległej konwencji PiS-u przez Beatę Szydło - kandydatki na przyszłego premiera rządu polskiego - zadziałało jak młot pneumatyczny, kruszący stary bruk uliczny. Oby remont zdezelowanej nawierzchni po rządach PO-PSL nie trwał zbyt długo.

Antoni Ciszewski


Nie zapomnij kupić najnowszego numeru tygodnika „wSieci”!

W tym tygodniu m.in: Wysoki rangą funkcjonariusz wywiadu ujawnia kulisy wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku. Do afery podsłuchowej nawiązuje Stanisław Janecki. Łukasz Warzecha stawia pytanie o przyszłość Pawła Kukiza i zastanawia się - czy Kukiz przestanie być Kukizem.

Tygodnik dostępny również w wersji elektronicznej! Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych