Była partnerka oskarża Kalisza: "Kiedy zgasły światła kamer, niszczył poczucie mojej wartości"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Ryszard Kalisz potrafił być czarujący, ale kiedy zgasły światła kamer, niszczył poczucie mojej wartości.

— żali się w rozmowie z „Super Expressem” Inga Pietrusińska, była partnerka Ryszarda Kalisza.

Poznali się w lipcu 2010 r. w ambasadzie Francji, gdzie Pietrusińska pracuje jako lektorka. Wymienili się wizytówkami, ale Kalisz odezwał się do niej dopiero po roku. Była bardzo zdziwiona i myślała, że to pomyłka. Polityk lewicy napisał SMS-a, w którym zaproponował spotkanie. Kiedy do niego doszło, Kalisz był szarmancki i czarujący.

Dostałam kwiaty, prawił mi komplementy. Rozmawialiśmy o polityce i wydarzeniach na świecie, o jego wrażliwości wobec obrony praw kobiet. Oczarował mnie swoim intelektem.(…) Dalej były kolacje, prezenty i romantyczne wyjazdy

— opowiada Pietrusińska.

Polityk wmawiał jej, że chce mieć „azyl od życia publicznego”, dlatego nie pokazywali sie publicznie.

Powtarzał, że prasa stawia go w bardzo złym świetle, próbując z niego zrobić „klasycznego bawidamka” czy ” kobieciarza”

— mówi Pietrusińska.

Wiele osób na pewno się dziwi, jak mogłam się w nim zakochać. Ale stało się i z tego związku zrodził się nasz syn Ignacy, który jest najwspanialszym prezentem, jaki mogłam dostać od życia

— wyznaje.

Musiała ukrywać ciążę, bo na życzenie Kalisza żyli w „wielkiej tajemnicy”, co rzekomo było powodowane troską o bezpieczeństwo dziecka. Gdy w prasie pojawiły się zdjęcia polityka z jego obecną żoną Dominiką, zapewniał Pietrusińską, że to jego koleżanka.

Tak się zdenerwowałam, że na tydzień wylądowałam w łóżku

— mówi Pietrusińska.

Po narodzinach syna czuła się bardzo źle i ciężko jej było wrócić do formy. Liczyła na wsparcie swojego partnera, ale się przeliczyła.

Niestety, zamiast wsparcia słyszałam uwagi o tym, jaka jestem gruba. I pomyśleć, że to mówił człowiek, który na obiad zjadał osiem mielonych kotletów

— skarży się kobieta.

Dzieckiem, w dzień i w nocy, musiała zajmować się sama.

Nie było żadnej pomocy z jego strony. Z chorym kręgosłupem, z trudem siadając i podnosząc się, nosiłam dziecko w nocy, bo miało kolki albo wyrzynały się ząbki. A Ryszard Kalisz musiał się wtedy wysypiać, bo przecież startował do Parlamentu Europejskiego

— mówi Pietrusińska.

Ma żal to Kalisza, że chwalił się synem w mediach i obiecywał jej przeprowadzkę do Brukseli , jak tylko wygra wybory.

Prawda jest taka, że Ryszard nawet pieluchę potrafi założyć odwrotnie

— dodaje.

Po przegranych wyborach Ryszard Kalisz nie mówił już o wspólnej przyszłości, a gdy w prasie pojawiły się jego zdjęcia z obecną żoną, twierdził, że jest ciężko chory i leży w szpitalu. Zabronił jednak matce swojego dziecka odwiedzin i okłamywał ją, że nic go nie łączy z Dominiką Lis.

Ryszard Kalisz potrafił być czarujący, ale kiedy zgasły światła kamer, niszczył poczucie mojej wartości. Wymagał ode mnie bezwzględnego posłuszeństwa i lojalności, a moje zdanie nie miało dla niego żadnego znaczenia

— twierdzi Inga Pietrusińska.

Czyżby lewicowa wrażliwość Kalisza wobec kobiet była tylko na pokaz?

bzm/se.pl


Księgarnia internetowa wSklepiku.pl - tysiące tytułów w najlepszych cenach!

Gwarantujemy pewną i szybką wysyłkę. Zapraszamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych