Niebywałe! Polski rząd pcha zakłady PZL Świdnik w rosyjskie ręce. Lada chwila zakłady będą montować sprzęt dla Kremla

Fot. PAP/EPA;MON
Fot. PAP/EPA;MON

Wciąż nie ucichła w Polsce krytyka pod adresem rozstrzygnięcia przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla armii. Do dziś przedstawiciele zakładów w Świdniku i Mielcu, a także wielu komentatorów i ekspertów wskazuje, że modernizacja polskich Sił Zbrojnych powinna uwzględniać potrzeby przemysłu zbrojeniowego obecnego w Polsce, że błędem jest podpisywanie umowy na helikoptery tylko z zakładami Airbusa. MON pozostaje niestety niewzruszone w tej kwestii, uznając, że podpisywanie jednego dużego kontraktu (zamiast np. trzech różnych) z francuskim oferentem, który nie produkuje maszyn w Polsce, jest zasadne. Dziś okazuje się, że w ten sposób polski rząd pcha obecne w Polsce zakłady PZL Świdnik w rosyjskie ręce.

Włosko-brytyjska firma AgustaWestland podpisała umowę z rosyjskim Rosnieftem. W ramach niej do Rosji ma trafić 160 helikopterów o wartości 3,3 mld dolarów. Choć rosyjska firma objęta jest unijnymi sankcjami, jak informowały media włoski premier liczy na obejście restrykcji i finalizację umowy. Stronie włoskiej zależy na kontrakcie również z racji finansowych. Dla słabnącej włoskiej gospodarki kontrakt ma większe niż można by sądzić znaczenie. Dla zakładów w Świdniku, osłabionych brakiem zamówień MON, to również nadzieja na utrzymanie produkcji na dotychczasowym poziomie. Ważnym ogniwem umowy z Rosjanami będą bowiem właśnie zakłady w Świdniku, gdzie produkowane są ważne podzespoły śmigłowców AW. Lada chwila polskie zakłady i polscy inżynierowie będą budowali śmigłowce dla rosyjskiego giganta, firmy będącej częścią reżimu Władimira Putina. Będą produkowały dla firmy, z którą handlu i kooperacji zabraniają unijne regulacje.

O zamiarach współpracy włosko-brytyjskiej firmy z Rosjanami wiadomo w Polsce przynajmniej od stycznia. Wtedy media informowały o wstępnych porozumieniach zawartych między stronami. W tym czasie w MON prowadzone były prace związane z przetargiem na śmigłowce. Wydaje się, że resort obrony powinien brać te okoliczności pod uwagę. Resort mógł, i powinien, żądać od strony włosko-brytyjskiej zerwania współpracy z Rosją. Powinien żądać tego również na forum UE. Kilka miesięcy temu kartą przetargową Polski mógł być udział firmy AgustaWestland w zamówieniach na uzbrojenie polskiej armii. Dziś takiego atutu polski rząd już nie ma. To pcha zakłady w Świdniku w ręce rosyjskiego przemysłu.

Oczywiście nie było gwarancji, że kontrakt w Polsce zatrzymałby współpracę AW z Rosją, ale wiadomo, że rynek nie znosi próżni. Dziś szansą dla firmy AgustaWestland i jej zakładów w Polsce jest kontrakt dla rosyjskiej firmy. Czymś niepojętym będzie gdy okaże się, że zakłady produkcyjne w Polsce nie mogą zbroić polskiej armii, a będą służyć krajowi, który w oczach Polski i świata zachodniego jawi się jako potencjalny agresor.

MON tłumacząc decyzje dotyczące polskich śmigłowców wskazuje, że takie były potrzeby i interesy wojska. Skutkiem tych decyzji okazuje się być wyposażanie przez polski przemysł rosyjskiego giganta w sprzęt, który potem może zostać wykorzystany w różnych, również agresywnych celach. Czy taką cenę Polska powinna płacić?

Przez decyzje rządu Polski szansą dla zakładów w Polsce jest kontrakt z zagrażającym nam krajem. Krajem, z którym współpraca Zachodu, jest szalenie niekorzystna dla Polski i całej Europy Środkowej.

Ten ambaras to skutek decyzji MON. Czy resort był świadomy tej ceny?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych