Platforma psując prawo, unika odpowiedzialności. Zmiany w kodeksie utrudnią, o ile nie zamkną możliwość rozliczenia afer PO ujawnionych na "taśmach kelnerów"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wSieci
wSieci

Wprowadzenie w życie w zmian w kodeksie postępowania karnego utrudni, jeśli nawet nie zamknie, możliwości rozliczenia afer PO ujawnionych na tzw. ”taśmach kelnerów”.

Jednym z wątpliwych efektów reformy procedury karnej, jaką funduje nam Platforma Obywatelska, jest wpuszczenie do polskiego systemu prawa amerykańskiej instytucji zwanej „zakazem korzystania z owoców z zatrutego drzewa”. Wprowadza ją do kodeksu postępowania karnego nowy art. 168a, który uniemożliwia „(…) przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego (…)”.Wprowadzana zmiana wejdzie w życie 1 lipca br.

W przepisach regulujących sprawy przejściowe czytamy, że zakazu używania dowodów pozyskanych nielegalnie nie stosuje się do spraw, „(…) w których przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy wniesiono do sądu akt oskarżenia (…)”. I wszystko jasne. Otóż taśmy kelnerów były nagrywane nielegalnie. Zawarte w rozmowach informacje ujawniły wiele potencjalnych przestępstw na najwyższych szczytach władzy. Ale zgodnie z tą normą, od 1 lipca 2015 nie będą już mogły zostać użyte jako dowód, ponieważ w żadnym z tych przypadków nie został jeszcze złożony do sądu akt oskarżenia. Wszystkie postępowania przeciwko politykom, jeśli w ogóle są prowadzone, ciągle znajdują się na etapie prokuratorskim, co już temu zakazowi podlega. Oczywiście można zarzucić mi spiskowe myślenie. Przecież są nie tylko taśmy kelnerów, ale i protokoły z ich przesłuchań, a to oddzielny dowód. Problem polega jednak na tym, że – cytując jedną z wypowiedzi Leszka Milera – „to tylko zeznania kelnerów”. Każdy z nich, jako podejrzany, może też w dowolnym momencie swoje zeznania wycofać. I prokuratura pozostanie procesowo bez żadnego dowodu, mimo że cała Polska słyszała te karygodne wypowiedzi. Tak samo ograniczone zostaną dwa inne organy: sejmowa komisja śledcza i Trybunału Stanu. Oba działają przecież proceduralnie na podstawie właśnie zmienionego kodeksu postępowania karnego.

Całość prowadzi do smutnej puenty. Od czasu KLD i Unii Wolności, w okolicach polityków PO zawsze były jakieś afery finansowe. I mimo ciągłych reform prawa, problem odpowiedzialności tej grupy nie został rozwiązany. Wniosek nasuwa się prosty - może to właśnie dzięki ciągłym nowelizacją prawa w Polsce pozostają oni bezkarni? Uczymy przecież studentów, że nie ważne, czy prawo jest trochę lepsze, czy gorsze. Najważniejsze, by było stabilne. Warto więc zastanowić się głębiej, kto i po co w Polsce od dwudziestu lat stabilność burzy ciągłymi zmianami. Ostatnio właśnie poprzez wielką pseudoreformę proceduralną, którą tak pilnie Platforma chce wprowadzić w życie, świadoma nieprzygotowania do niej organów wymiaru sprawiedliwości, głownie prokuratury. Reformę sprzeczną z tradycją, istotą i filozofią polskiego systemu prawa. I ze zdrowym rozsądkiem. Szczególnie kiedy w przeddzień jej wejścia w życie, publicznie słyszymy od jej twórców, że nie wiadomo, czy reforma się w ogóle powiedzie.

To nie tylko brak odpowiedzialności. To kolejny szkodliwy eksperyment przeprowadzany na Narodzie Polskim przez elity III RP. I skandal.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych