Andrzej Gwiazda: Jedyną "szansą" Platformy jest tak zepsuć państwo, by następna ekipa nie dała sobie rady z naprawą Polski. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. M.Czutko
Fot. M.Czutko

wPolityce.pl: Polska ma nowy-stary rząd. W Belwederze odbyło się zaprzysiężenie. W Pana ocenie ta zmiana może przynieść coś dobrego?

Andrzej Gwiazda: Warto zaznaczyć, w jaki sposób doszło do zmian. Zaskakuje, że ogłaszano dymisje rządu nie mając następców. W odbiorze społecznym lepiej wyglądałoby ogłaszanie już dokonanych zmian we władzach. Tu natomiast informowano jedynie o tym, kto odejdzie. Być może chodziło o „rozmycie” rewelacji Stonogi. Cała sytuacja była jednak nietypowa. Co do samych zmian, wydaje się, że jedna z nich może być uznana za pozytywną. Mówię o zmianie w Ministerstwie Zdrowia. Bartosza Arłukowicza wymieniono na prof. Zembale, znanego lekarza-kardiologa. To jakby powtórzenie manewru PiS-u sprzed lat. To jest jedyna nominacja, która może zyskać społeczną akceptację, a nawet poprawić wizerunek rządu, czy Platformy.

Co z innymi? Dlaczego one nie mogą zyskać akceptacji?

Inni ministrowie są zupełnie nieznani. Gdy usłyszałem, że nowy minister Andrzej Czerwiński pochodzi z Nowego Sącza zadzwoniłem do rodziny, która tam mieszka. Próbowałem się czegoś dowiedzieć o pośle Czerwińskim. Jedyne co usłyszeliśmy to historia spotkania nauczycieli z Czerwińskim. Na spotkanie z obecnym ministrem przyszli nauczyciele zaniepokojeni zmianami w systemie edukacji. Pan poseł mówił im, żeby nie przesadzali, bo przecież ich dzieci będą latać w kosmos… To się nazywa absurd. Mamy polską agencję kosmiczną, Bieńkowska jest wysokim przedstawicielem Unii w kosmosie, a obecny minister odleciał.

Do wyborów mamy kilka miesięcy. Sądzi Pan, że w ogóle jest sens na poważnie rozmawiać o ostatnich zmianach?

W tym czasie można bardzo wiele zepsuć, jednak niestety na naprawę czegokolwiek raczej szans nie ma. Nie da się wiele zrobić w tak krótkim okresie, szczególnie w gospodarce. Tu każdy gwałtowny ruch jest szalenie szkodliwy. Im gwałtowniejszy, tym bardziej szkodliwy. I to nawet niezależnie od tego, że krok jest w dobrą stronę. Materia opiera się gwałtownym zwrotom.

Czego zatem Pan spodziewa się w ostatnich tygodniach rządu PO-PSL?

Na naprawę nie ma co liczyć. Raczej spodziewam się psucia. Można jeszcze wiele popsuć. Wiele działań władzy przywodzi mi na myśl działania komuny. Gdy ustępowała komuna, działa na zasadzie: jak nas nie chcecie, to my wam zrobimy takie warunki, że każda następna władza będzie gorsza niż my. I widać podobne działania obecnie. Jedyną szansą PO jest tak zepsuć państwo, że gdy władzę obejmie inna ekipa, nie da sobie rady z naprawą. I Platforma będzie mówiła, że następcy nie zrobili tego, czy tamtego. Wiele działań sugeruje, że takie są właśnie cele odchodzącej ekipy.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych