Zbigniew Stonoga – jurodiwy czy obłudny projekt polityczny?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Działania Zbigniewa Stonogi można wyjaśniać na dwa sposoby. Albo mamy do czynienia ze specyficznym przypadkiem jurodiwego; albo z chronionym przez kogoś prowokatorem, który realizuje konkretny plan. I nie dotyczy to jedynie ujawnienia przez Stonogę akt sprawy dotyczącej podsłuchów w restauracji „Sowa i Przyjaciele”.

Obserwuję zadziwiające akcje działania Stonogi nie od dziś. A to niczym Superman wyrzucał mafijnych karków wyższych od niego o dwie głowy z mieszkania oszukanej przez lichwiarzy kobiety; a to prowokował policjantów, kręcą bączki w ferrari pod samą komendą; a to w niewybrednych słowach recenzował ustępującego teraz niedorzecznika policji Mariusza Sokołowskiego. W przypadku Stonogi nigdy nie wiadomo, co jest autentyczne, a co inscenizowane i udawane.

Jedno jest pewne, a w ostatnich dniach widać to szczególnie wyraźnie: Stonoga konsekwentnie podąża drogą wczesnego Leppera, traktując wszystkich graczy głównego nurtu jako w równym stopniu godnych pogardy, skorumpowanych i sprzedajnych. Znamienny był jego obelżywy sms skierowany (rzekomo, bo tego też zweryfikować nie możemy) do Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, którym Stonoga chwalił się na Facebooku. W jego treści nie znalazł się żaden konkret, ale całość była sformułowana w taki sposób, żeby sugerować, że Stonoga ma wiedzę, pogrążającą Kamińskiego.

W jakimś stopniu podobną postawę przyjmuje Paweł Kukiz, ale przy Stonodze jawi się jako osoba umiarkowana i racjonalna. I o to właśnie chodzi, żeby przeskoczyć Kukiza w radykalizmie – to całkiem jasne.

Kreowany przez Stonogę obraz polskiego życia publicznego i polityki jest oczywiście całkowicie fałszywy, ale sprzyja skupianiu emocji wyborców przeciwko tym realnym, a nie wyimaginowanym (jak „partia Stonogi”) siłom politycznym, które mają względnie czyste konto, a ich dojście do władzy oznacza przynajmniej przewietrzenie polskiej polityki.

Stonoga bierze też na siebie rolę, którą zwykle grają szkodliwi radykałowie w poszczególnych segmentach polityki: kompromituje słuszne diagnozy i dobre pomysły. Weźmy choć-by sposób, w jaki Stonoga mówi i pisze o policji. Tak, polska policja działa faktycznie fatalnie i nie mam najmniejszych wątpliwości, że wymaga bardzo głębokiej reformy. Ale właśnie dla-tego poprzestawanie na obelgach, co robi Stonoga, nie tylko niczego nie rozwiązuje, ale przeciwnie – pozbawia wiarygodności rzeczowych krytyków tej instytucji, zarazem odbierając im głos.

I tę metodę Stonoga stosuje skutecznie w wielu innych sprawach: agresywny krzykacz, który domaga się rozwalenia wszystkiego, wszystkich nazywa bandytami, złodziejami i wszystkich publicznie obraża na ogół ma większy posłuch i skupia większą uwagę niż ci, którzy operują spokojnymi konkretami oraz proponują osadzone w realiach rozwiązania.

Zarazem w sieci widać, że Stonoga swoim grubiańskim radykalizmem zdobywa coraz większą popularność. „Panie Zbyszku, jesteśmy z panem!” – piszą jego fani i atakują każdego, kto ośmieli się mieć wątpliwości.

Możliwe, że działania Stonogi są spontaniczne. Tego nigdy wykluczyć nie można. Ale nawet wtedy nie wiadomo, kto sufluje mu tematy i materiały oraz roztacza nad nim niewątpliwy parasol ochronny. Jako się rzekło, możemy mieć zatem do czynienia z przypadkiem swego rodzaju jurodiwego. Równie dobrze jednak może to być przypadek zaplanowanej politycznej kreacji, której jedynym celem jest uderzenie w formacje, mające szansę zmienić państwo oraz zebranie zrozumiałych i słusznych emocji wyborców, po czym wypuszczenie ich w próżnię.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych