„Gazeta Wyborcza” rozczula się nad Tuskiem. „Zamknął się jak ślimak w skorupie. Jakby się bał”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

„Gazeta Wyborcza” rozczula się w weekendowym wydaniu nad „samotnym” przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem - przestraszonym i pozbawionym realnej władzy. Jedyną realną władzę może sprawować co najwyżej nad unijnym żyrandolem.

Dziennik przypomina o tym jak Tusk udzielił Komorowskiemu wsparcia po przegranej w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Zdaniem „Wyborczej” dao się wyczuć, że robi to niechętnie i nie wierzy w to, co mówi.

Jest, był i - mam nadzieję - będzie bardzo dobrym prezydentem, ale może nie jest najskuteczniej walczącym kandydatem. Kiedy trzeba sprzedać samego siebie, wydaje się niektórym nieporadny albo zagubiony, bo tak chyba w rzeczywistości jest

— powiedział wówczas szef Rady UE. Europoseł PiS Ryszard Legutko uznał to, jedyne w kampanii, wystąpienie Tuska za złamanie obowiązującej przewodniczącego Rady zasady bezstronności i niezależności i złożył skargę do europejskiej rzeczniczki praw obywatelskich. Odrzucono ją z powodów formalnych.

GW” twierdzi, że skarga była zbędna, bowiem „wypowiedź Tuska raczej Komorowskiemu nie pomogła”.

Posłużył się formułą, jakiej używa zdystansowany analityk

—mówi Aleksander Smolar, szef Fundacji Batorego.

To ja mógłbym tak powiedzieć. W tej wypowiedzi zabrakło emocji, objawiła się w niej jego ambiwalencja wobec Komorowskiego, Platformy i tego, co się dzieje w Polsce

—dodaje. Paweł Kowal (Polska Razem) jest podobnego zdania.

To było bardzo zniuansowane poparcie. Gdybym był kandydatem, wolałbym takiego nie otrzymać

— przekonuje. Jak twierdzi „GW” niektórzy ludzie z Platformy mówią podobnie, tyle że anonimowo.

To było szczere, ale nie wiem, czy na korzyść. Przez całą kampanię bardzo się dystansował

— twierdzi jeden z posłów PO. Dziś Tusk chwali premier Ewę Kopacz za jej operację czyszczenia rządu po aferze taśmowej. Według gazety Michnika z PO, szczególnie od ludzi w terenie, dochodzą jednak głosy, że sprawa powinna zostać załatwiona wiele miesięcy temu, właśnie przez Tuska.

Zamiecenie afery pod dywan miało wpływ na kampanię i wynik wyborów

—mówią.

Pod koniec rządów Donald zamknął się w swoim gabinecie

—opowiada znany polityk PO urzędujący w Brukseli. Krytyczny wobec Tuska jest też Aleksander Smolar. Zdumiewa go, w jakim tempie były premier znikł z pola widzenia i myślenia Polaków.

To pokazuje pustkę dziedzictwa, jaką zostawił. Cenę za to zapłacił też Komorowski i cała Platforma

—zaznacza. Mija pół roku, odkąd 1 grudnia Tusk objął przewodnictwo w Radzie Europejskiej.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych