Ostatnia afera w rządzie i seria dymisji to „zasługa” PO i PSL, która długie lata kręciła bat na siebie. Standardy rządzących wciąż się obniżały, morale były na bruku. Choć co chwila wybuchały afery i skandale, oczywistych patologii nikt nie chciał przecinać. Premier Tusk a potem premier Kopacz przyjmowali je z dobrodziejstwem inwentarza. Skandale i afery nie zmiotły rządzących, bowiem mieli oni parasol ochronny i nie odpowiadali za nic. Szambo i rynsztok w rządzie opanowywały więc kolejne obszary.
Dzisiejsza atmosfera w Polsce jest więc spuścizną rządów PO-PSL. Okazuje się, że dziesiątki ludzi związanych z tą władzą mogą być szantażowanych i skompromitowanych taśmami i treścią rozmów. Okazuje się, że upadek standardów jest tak drastyczny, że PO musi organizować łapanki, by znaleźć polityków nie obciążonych aferą taśmową. Ujawniony skandal pokazuje jak dalece rozlało się zepsucie w kręgach rządzących.
Państwo działa tylko teoretycznie – mówił jeden z bohaterów afery, Bartłomiej Sienkiewicz. Dziś okazuje się, że nawet teoretycznie nie działa. Bo jak rozumieć fakt, że rząd III RP „wysadził” jeden człowiek, z którym państwo nie może sobie poradzić? Zbigniew Stonoga spowodował największy kryzys rządowy w Polsce od lat, ujawniając akta sprawy taśmowej. Prokuratura nie dała mu rady, więc może on działać i promować swoją zapowiedzianą aktywność polityczno-partyjną, wykonując przy tym m.in. próbę skoku na falę wznoszącą „antysystemowców”. Zbigniew Stonoga staje się w oczach społeczeństwa człowiekiem silniejszym niż partie, prokuratura i służby. Jednak wiadomo, że on nie jest sam, że jest jedynie przekaźnikiem, realizuje jakieś zlecenie. Problem w tym, że dziś państwo jest już zbyt słabe, by cokolwiek zrobić.
Kolejne przykłady upadku państwa do dowód, również kolejny, jak mocne w Polsce są służby. Pamiętamy, ile czasu premier Tusk musiał odczekać, by pozbyć się z rządu szefa ABW gen. Bondaryka. Jak interpretowano szef Agencji odszedł dopiero, gdy jego wiedza została zneutralizowana hakami na gen. Bondaryka, jakie zgromadził premier Tusk. Podobne tarcia i targi między władzą państwową i szefem służb widać obecnie. Rząd nie radzi sobie z szefem CBA, Pawłem Wojtunikiem. Media donosiły, że nie zgodził się on złożyć dymisji. On sam dementował te wiadomości, ale wprost jest wzywany do odejścia przez m.in. rzecznik rządu. Wojtunik nie planuje odejścia, co oznacza, że służby w Polsce są silniejsze i ważniejsze niż rządzący! W silnym i zdrowym kraju demokratycznym to nie do pomyślenia. W kraju mafijnym, słabym i upadłym to norma. Niestety w Polsce wydaje się ten drugi scenariusz bardziej prawdopodobny.
Polska jest w ogromnym kryzysie, a koalicja PO-PSL otrzymała po latach rachunek za swoją marną politykę akceptowania szeroko pojętych patologii. Patologii toczących niemal każdy obszar państwa. Jednak trudno dziś popadać w triumfalizm. III RP weszła w bardzo niepokojący czas. Czas, w którym widać atak na cały system władzy w Polsce. Nie ma wątpliwości, że za tym atakiem nie stoją siły sprzyjające odbudowie Polski. Destabilizacja kraju ma miejsce w chwili, gdy wygrana sił chcących restauracji kraju jest więcej niż prawdopodobna. Wydaje się, że polityczne trzęsienie ziemi nie jest na korzyść spokojnego przejęcia władzy przez tych, którzy mogą wprowadzić III RP na drogę odnowy i odbudowy.
Szoki, polityczne tsunami mogą być próbą ataku totalnego, który ma być szansą wpływowych środowisk na zajęcie form przetrwalnikowych oraz próbą okopania się w ważnych dla nich miejscach. Może być również próbą gry va banque i stworzenią nowej siły politycznej, która będzie miała zagospodarować elektorat, który ucieka od PO. Wydaje się, że i Stonoga i NowoczesnaPL właśnie po to zaczęli być lansowani przez wpływowe środowiska. Partia Petru oraz partia Stonogi mogą pełnić rolę pomostu do nowej rzeczywistości. Kto ten pomost rzuca? Sugestie, że mogą to być służby wydają się więcej niż możliwe.
Atak na rząd Kopacz przychodzi w szczególnym okresie. Już dziś wiadomo, że parasol ochronny, jaki nad Polską roztaczał wspierający środowiska WSI prezydent Komorowski lada chwila zniknie. Niepokojem dla tych środowisk muszą skutkować kolejne sondaże i przewidywania dotyczące jesiennych wyborów. W tym czasie do gry wchodzi silny zawodnik, który trzęsie polską polityką. Wniosek, że mamy do czynienia z próbą obrony interesów tych ludzi wydaje się oczywisty.
Rząd PO-PSL zasłużył i na to, co z nim obecnie się dzieje, i na dotkliwą porażkę na jesieni. Jednak niepokoić musi fakt, że na cztery miesiące przed wyborami w Polsce ktoś zaczął realizować scenariusz, nad którym nikt nie panuje. Z tej chuligańskiej dewastacji może powstać rzeczywistość polityczna, która wszystkich zaskoczy, niwecząc szanse i nadzieje na odbudowę polskiej rzeczywistości. Najbliższe miesiące to nie czas zacierania rąk, ale spokojnego oczekiwania na decyzje Polaków i walki, by te decyzje oczyściły polską scenę polityczną.
Z takich ludzi jak dziś rządzący, a także z takich mechanizmów, które stoją za ostatnim kryzysem politycznym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/255891-rzadzacy-otrzymali-rachunek-za-swoja-marnosc-i-polityke-akceptowania-patologii-ale-to-nie-czas-na-triumfalizm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.