Czy Prokurator Generalny sprawi Platformie Obywatelskiej "długie pożegnanie"?

fot. PAP/Paweł Supernak/EPA
fot. PAP/Paweł Supernak/EPA

Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z trywialności tytułowego pytania, lecz mam usprawiedliwienie. To przecież Platforma Obywatelska, partia rządząca, strywializowała politykę do cna. Wystarczy wymienić kilka haseł: polityka miłości, nie róbmy polityki budujmy sieć kantorów wyborczych(Wałbrzych), wyspa zielona, polityka ciepłej wody w kranie, polityka głosów nieważnych, polityka helikopterowa czyli brukselska posada dla PDT, wreszcie złoty wiek Komorowskiego. Uff, dość tego. W międzyczasie niezliczone przekręty, na czele z aferą taśmową jako uwieńczeniem „etosu” Platformy. W tle tego wszystkiego łupienie skarbu państwa, zegarki Nowaka, kilometrówki Sikorskiego, deale Sienkiewicza, mieszkania Adamowicza, pistolet Grabarczyka, itd, itp.

To tylko niektóre aspekty polityki w wykonaniu PO-PSL, więc pytanie, czy prokurator generalny odwinie się Platformie jest absolutnie na miejscu. A ma z czego się odwinąć, bo w prokuraturze jest śledztw dostatek. Ponieważ zaś czasu trochę jest do ustawowego odejścia Seremeta, więc można się spodziewać, że niektóre postępowania z udziałem prominentów PO, ze szczególnym uwzględnieniem członków kierownictwa rządu i partii, ulegną gwałtownemu przyspieszeniu. W końcu Seremet nie ma już wiele do stracenia. Zresztą powinien brać dobry przykład z ekipy premier Kopacz, która pomimo zbliżających się wyborów deklaruje pracę na cały gwizdek.

Faktem jest co prawda, że praca na „cały gwizdek” w wykonaniu obywateli z partii obywatelskiej to raczej cieniutki dźwięk, zgoła pisk, ale to już inna opowieść. W każdym razie problem z ewentualną „zemstą prokuratora” ilustruje doskonale całość problemu PO w obecnej chwili. Oni nie mają już dobrego wyjścia. Ledwo co pani premier zdemolowała rząd, a już odzywają się głosy malkontentów, że za późno. I to są głosy ze strony medialnego prorządowego mainstreamu, co świadczy, że „dziennikarstwo usługowe” szuka już innego konia, na którego warto postawić.

Niektórzy z wiernych do niedawna tuzów medialnych nawet wprost apelują, że jak premier chce być wiarygodna, to powinna zacząć czystkę w rządzie od siebie. No, pięknie! Tyle jeśli chodzi o wdzięczność rządowych pieszczochów. Jest w tym jednak sporo racji, bo przecież to Ewa Kopacz pod nieobecność Tuska, który wcześniej zwąchał pismo nosem, jest dzisiaj uosobieniem wszystkich grzechów Platformy. Nie tylko symbolicznie, bo w końcu to ona przyjmowała do rządu i do swojej ekipy tych wszystkich, których teraz wyrzuciła. Wtedy wręcz śliniła się w nieprzytomnych peanach pod adresem swoich wybrańców, a dzisiaj za nich przeprasza, jednocześnie wynosząc pod niebiosa rzekomo państwotwórczą postawę zdymisjonowanych współpracowników. Ta aberracja premier jest miarą rozprzężenia w partii rządzącej.

Gdyby w tej sytuacji rozpoczęła swoją grę prokuratura, to mielibyśmy prawdziwy Sajgon na szczytach władzy. Państwo może na tym rozgardiaszu tylko stracić, zresztą traci cały czas. Ciągle nam się wydaje, że ta władza sięgnęła już dna obciachu, ale za każdym razem rozlega się pukanie od spodu. Dlatego każdy kto pogrąża obecną władzę, wykonuje państwowotwórczą robotę. Dlatego słusznie wytykając Seremetowi różne zaniechania i błędy (Smoleńsk!), miejmy nadzieję, że na koniec swojej kadencji spełni dobry uczynek, co mu będzie policzone i zapisane po stronie plusów dodatnich.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych