Polska Agencja Kosmiczna podpisała porozumienie z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości. Dzięki programowi rozwoju sektora kosmicznego ma wzrosnąć udział rodzimych firm w innowacyjnych projektach kosmicznych, wspieranych m.in. z programów UE. Czy nowa dyrektor, która pracowała dotychczas w salonie samochodowym da sobie radę z wypełnieniem zadań? Konkurs, w którym ją wyłoniono na szefa POLSY wygląda nad wyraz tajemniczo.

Głównym celem porozumienia jest m.in. reprezentowanie polskiego interesu gospodarczego i naukowego na arenie międzynarodowej oraz podejmowanie działań mających na celu zwiększenie udziału polskich przedsiębiorstw sektora kosmicznego w projektach realizowanych z programów Unii Europejskiej, Europejskiej Agencji Kosmicznej, Europejskiej Organizacji Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych i Europejskiej Agencji Obrony

— podkreśliło PARP w informacji prasowej.

Do realizacji tak poważnego zadania niezbędne jest sprawne kierownictwo. Tym bardziej, że Polska Agencja Kosmiczna dysponuje potężnymi środkami. Rząd ustali budżet agencji na poziomie 10 mln zł. Dodatkowo może ona prowadzić działalność zarobkową.

Już kilka dni temu „Rzeczpospolita” informowała o podejrzanych okolicznościach wyłonienia nowego dyrektora POLSY. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów ogłosiła pod koniec marca nabór na stanowisko pracy w Polskiej Agencji Kosmicznej, mieszczącej się w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym. Po dwóch miesiącach okazało się, że dyrektorem organizacyjnym agencji będzie Katarzyna Tylingo-Chmielewska. Według doniesień „Rz”, nowa szefowa ma 42 lata i z wykształcenia jest klimatologiem. Do tej pory pracowała w salonie sprzedaży samochodów w Oliwie.

Niepokojący jest także tryb rekrutacji. Chętni mieli dwa dni na złożenie dokumentów.

mall / PAP, Rzeczpospolita