To była rozstrzygająca noc dla dalszych losów Polski. 4 czerwca 1992 roku, w tzw. noc teczek, upadł rząd Jana Olszewskiego. Bezpośrednią przyczyną oporu większości Sejmu była obawa przed kompromitacją, jakiej musieliby doświadczyć politycy po ujawnieniu przez szefa MSW Antoniego Macierewicza archiwaliów SB - listy polityków figurujących w archiwach MSW jako konfidenci komunistycznych służb specjalnych. Na liście tej znajdował się m.in. Lech Wałęsa, który 4 czerwca wnioskował o odwołanie premiera.
Jak doszło do obalenia rządu, który chciał dekomunizacji Polski? Najdobitniej o kulisach „nocy teczek” opowiada film „Nocna zmiana”.
Nocą, 4 czerwca 1992 roku, premier Jan Olszewski wygłosił dramatyczne przemówienie, które publikujemy w całości.
Gdybym przemawiał dzisiaj rano, to przemówienie byłoby inne. Byłoby pewnie dłuższe, do innych odwołałoby się argumentów, pewnie bym mówił o tym, jaki był start tego rządu, jakie napotykaliśmy trudności, aby choćby ocenić zastany stan rzeczy; ile trudności kosztowało zdyscyplinowanie finansów publicznych na elementarnym choćby poziomie. Ile włożyliśmy wysiłku w przywrócenie normalnych funkcji podstawowym gałęziom tego aparatu. Jaka była linia polityczna rządu i co robiliśmy, aby przygotować całościową reformę – reformę administracji ogólnej i gospodarczej. Jakie zostały przygotowane akty i dlaczego one nie zostały wniesione przed budżetem.
Mówiłbym pewno o tym, że ten rząd, o którym tu tyle mówiono, że żadnego programu nie ma, jeden tylko potrafił sformułować wieloletnie założenia polityki społeczno-gospodarczej, przez ten Sejm nie przyjęte, ale i jedyne, jakie zostały sformułowane i jakie są realizowane, i na których oparty jest budżet, który wy, państwo, jutro przyjmiecie, bo żadnego innego budżetu, opartego o inne założenia, pod groźbą katastrofy tego państwa i gospodarki nie można skonstruować. I chociaż tego rządu nie będzie, to będzie jego budżet. I przez wiele miesięcy będziecie musieli testament tego rządu wykonywać, bo nie ma innej możliwości. I przekonacie się o tym.
Ale to wszystko powiedziałbym dzisiaj rano. Teraz mówić o tym nie warto, bo nie o to teraz tu chodzi. Bo nie dlatego debatuje się nad tym, aby odwołać rząd natychmiast, zaraz, zanim jeszcze rozpocznie się następny dzień, żeby już go nie było – nie dlatego, że był zły, bo nie dawał sobie rady z gospodarką, nie dlatego, że miał złą linię polityczną, nie dlatego, że nie miał polityki informacyjnej – o czym bardzo dużo mówiono, w czym może i źdźbło prawdy jest. I nie dla stu innych powodów, które tutaj można by było i pewnie byłyby przytaczane, gdyby dyskusja toczyła się w normalnym trybie i w normalny sposób. Tylko dla zupełnie innej przyczyny, przyczyny leżącej w istocie poza rządem.
Kiedy obejmowałem moją funkcję i wcześniej, po wielekroć wcześniej, wiele miesięcy, może lat, wiedziałem, że przyjdzie nam budować nowy system władzy demokratycznej w Polsce, nowy ustrój, nową III naszą Polską Rzeczpospolitą.
W sytuacji, kiedy będziemy obciążeni potwornym spadkiem pozostawionym przez tę dziedzinę, ten sektor komunistycznego reżimu, który był jego istotą. A jego istotą był aparat przemocy, był aparat policyjnej przemocy, był aparat policji politycznej. Jak ten aparat pracował, jakie były jego zasady działania – mało kto wie na tej sali tak dobrze jak ja. Latami mogłem na to patrzeć, występując w obronie ludzi przez ten aparat ściganych. Wielu z nich jest tu dziś na tej sali.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To była rozstrzygająca noc dla dalszych losów Polski. 4 czerwca 1992 roku, w tzw. noc teczek, upadł rząd Jana Olszewskiego. Bezpośrednią przyczyną oporu większości Sejmu była obawa przed kompromitacją, jakiej musieliby doświadczyć politycy po ujawnieniu przez szefa MSW Antoniego Macierewicza archiwaliów SB - listy polityków figurujących w archiwach MSW jako konfidenci komunistycznych służb specjalnych. Na liście tej znajdował się m.in. Lech Wałęsa, który 4 czerwca wnioskował o odwołanie premiera.
Jak doszło do obalenia rządu, który chciał dekomunizacji Polski? Najdobitniej o kulisach „nocy teczek” opowiada film „Nocna zmiana”.
Nocą, 4 czerwca 1992 roku, premier Jan Olszewski wygłosił dramatyczne przemówienie, które publikujemy w całości.
Gdybym przemawiał dzisiaj rano, to przemówienie byłoby inne. Byłoby pewnie dłuższe, do innych odwołałoby się argumentów, pewnie bym mówił o tym, jaki był start tego rządu, jakie napotykaliśmy trudności, aby choćby ocenić zastany stan rzeczy; ile trudności kosztowało zdyscyplinowanie finansów publicznych na elementarnym choćby poziomie. Ile włożyliśmy wysiłku w przywrócenie normalnych funkcji podstawowym gałęziom tego aparatu. Jaka była linia polityczna rządu i co robiliśmy, aby przygotować całościową reformę – reformę administracji ogólnej i gospodarczej. Jakie zostały przygotowane akty i dlaczego one nie zostały wniesione przed budżetem.
Mówiłbym pewno o tym, że ten rząd, o którym tu tyle mówiono, że żadnego programu nie ma, jeden tylko potrafił sformułować wieloletnie założenia polityki społeczno-gospodarczej, przez ten Sejm nie przyjęte, ale i jedyne, jakie zostały sformułowane i jakie są realizowane, i na których oparty jest budżet, który wy, państwo, jutro przyjmiecie, bo żadnego innego budżetu, opartego o inne założenia, pod groźbą katastrofy tego państwa i gospodarki nie można skonstruować. I chociaż tego rządu nie będzie, to będzie jego budżet. I przez wiele miesięcy będziecie musieli testament tego rządu wykonywać, bo nie ma innej możliwości. I przekonacie się o tym.
Ale to wszystko powiedziałbym dzisiaj rano. Teraz mówić o tym nie warto, bo nie o to teraz tu chodzi. Bo nie dlatego debatuje się nad tym, aby odwołać rząd natychmiast, zaraz, zanim jeszcze rozpocznie się następny dzień, żeby już go nie było – nie dlatego, że był zły, bo nie dawał sobie rady z gospodarką, nie dlatego, że miał złą linię polityczną, nie dlatego, że nie miał polityki informacyjnej – o czym bardzo dużo mówiono, w czym może i źdźbło prawdy jest. I nie dla stu innych powodów, które tutaj można by było i pewnie byłyby przytaczane, gdyby dyskusja toczyła się w normalnym trybie i w normalny sposób. Tylko dla zupełnie innej przyczyny, przyczyny leżącej w istocie poza rządem.
Kiedy obejmowałem moją funkcję i wcześniej, po wielekroć wcześniej, wiele miesięcy, może lat, wiedziałem, że przyjdzie nam budować nowy system władzy demokratycznej w Polsce, nowy ustrój, nową III naszą Polską Rzeczpospolitą.
W sytuacji, kiedy będziemy obciążeni potwornym spadkiem pozostawionym przez tę dziedzinę, ten sektor komunistycznego reżimu, który był jego istotą. A jego istotą był aparat przemocy, był aparat policyjnej przemocy, był aparat policji politycznej. Jak ten aparat pracował, jakie były jego zasady działania – mało kto wie na tej sali tak dobrze jak ja. Latami mogłem na to patrzeć, występując w obronie ludzi przez ten aparat ściganych. Wielu z nich jest tu dziś na tej sali.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/254902-dzien-wolnosci-to-przede-wszystkim-rocznica-zamachu-na-polska-wolnosc-obalenie-rzadu-olszewskiego-w-czasie-nocy-teczek-utrzymalo-uklad-przy-wladzy-wideo?strona=1