Test Macierewicza... 4 czerwca 1992r. był pogrzebem nadziei Polaków na dekomunizację

Kadr z filmu "Nocna zmiana" (reż. Jacek Kurski)
Kadr z filmu "Nocna zmiana" (reż. Jacek Kurski)

A jest nad czym się zastanawiać, bo to raczej dzień żałoby niż radości. Dla chińskiej demokracji – to rocznica masakry na placu Tian’anmen (4.VI.1989r.), w której (wg szacunków Chińskiego Czerwonego Krzyża) mogło zginąć nawet 2.600 studentów…

Dokładnie tego samego dnia polska demokracja radowała się, ale tylko na 35%. Właśnie tyle procent głosów „przydzielono” przy okrągłym stole pierwszej od 1945r. sejmowej opozycji…

Z kolei 4 czerwca 1992r. był już pogrzebem nadziei Polaków na dekomunizację i rzeczywistą naprawę Rzeczypospolitej. Uwłaszczone na państwowym majątku komuchy, esbecja i TW, złączone paktem o nieagresji z „koncesjonowaną opozycją” sprawnie, bo w ciągu jednej nocy obaliły rząd Jana Olszewskiego. Tym bezprawnym aktem zablokowano opublikowanie wykazu polityków – tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, czyli  tzw. „Listę Macierewicza”.

Poniżej – link do fragmentu filmu „Nocna Zmiana”

Nieco dłużej trwała „pacyfikacja” rządu PiS-u (2005-2007), którego dwuletnie rządy zaowocowały jednak likwidacją WSI. I tu znowu przewija się nazwisko Antoniego Macierewicza. Nic więc dziwnego, że właśnie temu politykowi medialna „szczujnia” przez 24 godziny na dobę dorabiała gębę oszołoma i podpalacza Polski, wytaczając mu liczne procesy,  z których AM żadnego nie przegrał…

Dlatego pozwolę sobie z okazji „czerwcowego święta czekoladowego orła” przypomnieć mój felieton z „W Sieci” pt. „Test Macierewicza”.


Kiedy w towarzystwie słyszę ostentacyjnie wypowiadane zdanie – Jak ja nienawidzę tego „Kaczora!” – z zaciekawieniem amatora-socjologa taksuję gościa wzrokiem. Jeśli to nieoczytany prostak – odpuszczam mu. Już tam TVN, GW i znajome lemingi wdrukowały mu do mózgu odpowiednio zohydzony wizerunek szefa PiS-u – „małego, zakompleksionego i kłótliwego człowieczka”… I żadna argumentacja nie jest w stanie „odkodować” tego czarnego PR-u…

Gorzej z tzw. inteligentem. Jeśli jest beneficjentem obozu władzy – robi to świadomie. To zły człowiek. Rozumiem go, ale nie muszę podawać mu ręki. Jeżeli zaś – tak jak my wszyscy – dostaje w d… od systemu – staram się dociec źródeł jego politycznego masochizmu…

Wg mnie poważny polityk – to nie jakiś tam celebryta, wyłaniany w castingu. Prawdziwy mąż stanu nie musi być ani piękny, ani trendy. Ważne, żeby był uczciwy i mądry, żeby miał wizję rozwoju kraju. By umiał podejmować decyzje niepopularne – ale perspektywicznie korzystne dla swego narodu. Idealny propaństwowiec nie może być zbyt hołubiony przez przywódców innych krajów; wręcz przeciwnie. Im więcej honorów spływa nań zza granicy (odznaczenia, nagrody, propozycje finansowe – vide były kanclerz Schröder ) – tym większe podejrzenie o folgowanie własnej próżności, prywatę czy wprost korupcję.

Znajomemu biznesmenowi, uskarżającemu się na wysokie koszty pracy i „ustawiane” przetargi (a obnoszącemu się ze swą niechęcią do „Kaczorów”) zadałem dwa proste pytania – Czy pamiętasz, który rząd obniżył ci podatki? I kto tak naprawdę zwalczał w Polsce korupcję? O dziwo – znał odpowiedź… I dalej kochał Tuska… Bo luzak, piłkarzyk, ładne garnitury… Ech, ta ślepa, głupia miłość…

Dla mnie miernikiem podatności ludzi na manipulację jest „Test Macierewicza”.

Miałem przyjemność poznać pana Antoniego prywatnie. Inteligentny, kulturalny, elokwentny, kompetentny. Nigdy się nie unosi, nawet nie przeklina (?!). Cały jego życiorys – to konsekwentna walka z systemem postsowieckim. Założyciel KOR, demaskator TW w polskim sejmie (lista Macierewicza), skuteczny likwidator WSI, nieugięty w dochodzeniu do prawdy (Smoleńsk), nieprzekupny, nie dający się zastraszyć… A przy tym nieprzeciętny umysł, żarliwy mówca, wielki patriota… Tępiony przez mainstream, wściekle prześladowany na wielu polach – nie przegrywa wytaczanych mu hurtowo absurdalnych procesów … A przecież nie jest ulubieńcem „niezawisłych” sądów…

Wielu kolegów z dawnej opozycji wyzbyło się niegdysiejszych ideałów i spokojnie konsumuje swe kombatanctwo. Ale nie on. Amerykanie uwielbiają takich bohaterów: „jedyny sprawiedliwy”, „sam przeciw wszystkim”… I nagrywają o nich kasowe filmy.

Gdy więc słyszę pod adresem Antoniego Macierewicza epitety: talib, oszołom, podpalacz Polski, Dzierżyński z obłędem w oczach itp. itd. – wiem, że wygłasza je albo funkcjonariusz systemu albo bezmyślny głupek z wypranym mózgiem. Tertium non datur…


PS Tak czy inaczej – ja wesoło świętuję 4 czerwca! I to od wielu, wielu lat! To po prostu dzień moich urodzin…

Zapewne smutno – bo po raz ostatni – zabrzmi w tym roku „Happy Birthday” w Pałacu Prezydenckim (PBK – to też czwarto-czerwcowy bliźniak!). Świadomość tego, że być może już na jesieni ex-prezydent Komorowski będzie musiał „zatańczyć i zaśpiewać” przed sądem w sprawie wycieku aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych nie poprawia mu humoru…

Z cyklu – znalezione w sieci – polecam balladę „Mój dom, mój świat”, którą napisałem w 1992r., zaraz po obaleniu rządu Olszewskiego. Był to wyraz mojej ówczesnej frustracji i emigracji wewnętrznej, spowodowanej beznadzieją, w jaką zaczęła staczać się Polska. Ballada ta jest wciąż aktualna, tyle, że coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć zachodzące wokół nas procesy. Dlatego po 23 latach od premiery pozwoliłem sobie umieścić ją ponownie na najnowszej, antygenderowej płycie zespołu „Zayazd” – zatytułowanej JA JESTEM TWÓJ DOM

Mój dom, mój świat…

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych