[Chciałbym być zapamiętany] jako ktoś, kto przywrócił Polakom godność. Tu, w Polsce, by czuli się szanowani i by żyli godnie – może nie od razu opływali we wszystko, ale by wiedzieli, że próbujemy razem, że polityka jest dla nich i politycy są dla nich. I by czuli swą godność za granicą, by mogli być dumni z Polski, która potrafi otwarcie mówić o swoich wadach, ale która jest dumna ze swej historii**
— mówi Andrzej Duda w rozmowie z Robertem Mazurkiem na łamach weekendowego wydania pisma „Plus Minus”.
Wcześniej w internecie - na stronach „Rz” - pojawił się wątek poświęcony lokalizacji pomnika smoleńskiego. Prezydent elekt przekonywał, że taki pomnik powinien stanąć na Krakowskim Przedmieściu.
W rozmowie nie zabrakło też wątku manipulacji, do jakiej dopuścił się Tomasz Lis, a jaka wymierzona była w córkę Dudy.
Mazurek: O ile o Kaczyńskim czy Tusku można powiedzieć, że to twardzi faceci, to o Komorowskim czy panu raczej nie.
Duda: No to szkoda, że mnie pan nie widział, jak się spotkałem z Tomaszem Lisem.
Odeszliście na bok.
Po to, by porozmawiać ostro i twardo na osobności, tak jak mężczyzna z mężczyzną, jak ojciec z ojcem.
To było po tym, jak uderzył w pańską córkę.
Wkurzył mnie bardzo, naprawdę bardzo. Trudno się było nie unieść
— opowiada prezydent elekt.
Na sugestię, że wyszkolono go na potrzeby kampanii wyborczej, polityk przekonuje:
O tak, wyszkoliło mnie kilka tysięcy uściśniętych dłoni, tysiące ludzi, z którymi rozmawiałem w ponad 240 powiatach, które odwiedziłem. Oni szkolą znacznie skuteczniej niż specjaliści od marketingu. (…) Mówię z całą odpowiedzialnością – nikt mnie nie szkolił na potrzeby kampanii. Owszem, przed drugą debatą telewizyjną miałem krótki trening polegający na tym, że zadawano mi pytania i to wszystko. Nie da się w ciągu dwóch dni zrobić z kogoś innego człowieka. A reszta to efekt nabytego doświadczenia i rad ludzi, którzy dzwonią i mówią: „Andrzej, to było świetne, tak dalej” albo „To popraw, tam nie jest najlepiej”
— czytamy.
W wywiadzie pojawia się też wątek wspomnień po katastrofie smoleńskiej. Andrzej Duda przyznaje, że był to dla niego wyjątkowy moment w życiu.
Po Smoleńsku coś we mnie pękło. Ja wtedy opłakałem moich przyjaciół, widziałem ich w trumnach i to było straszne przeżycie, ale najgorsze było co innego.
Opowie pan?
(długa cisza) Pojechałem do Moskwy po panią prezydentową. Pamiętam, jak mój ojciec mówił mi: „Synu, on ją tak kochał, a ty teraz przywozisz ją do Polski. To najważniejsza chwila w historii naszej rodziny”…
Nie musimy…
Przepraszam, nie mogę o tym rozmawiać. Niedawno ktoś mi pokazał nagranie telewizyjne z tego czasu. Miałem zupełnie zmienioną, jakąś przeoraną twarz, a na końcu się rozkleiłem
— mówi Duda.
Pytany o to, skąd brał siłę na czas kampanii wyborczej - a zwłaszcza wyjazdy Dudabusem - prezydent elekt przyznaje, że było ciężko.
Jestem wampirem energetycznym, mnie tłum pobudza, świetnie się tam czuję. Gdy widzę, jak ludzie reagują, to dodaje mi to energii, dodaje sił i wtedy jadę na niesamowitej adrenalinie
— mówi.
Duda przekonuje przy tym, że nie przyjmie zaproszenia do programu Jakuba Wojewódzkiego oraz, że może usiąść do stołu z homoseksualistami w kwestiach regulacji prawnych - choć on sam, jak zapewnia, nie zmieni swoich poglądów.
Całość na łamach „Plusa Minusa”.
maf
Doskonała lektura na weekend! Tygodnik „wSieci”. A w nim jak zawsze ważne i aktualne tematy, ciekawe teksty i znakomite fotografie.
Tygodnik dostępny również w wersji elektronicznej!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/254188-andrzej-duda-u-mazurka-chcialbym-byc-zapamietany-jako-ktos-kto-przywrocil-polakom-godnosc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.