Prawie finał kampanii prezydenckiej, a przed budynkiem Ministerstwa Nauki Szkolnictwa Wyższego przy ulicy Hożej w Warszawie niecodzienne widowisko. Około 200 naukowców blokowało w samo południe ministerialną bramę. Protest Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej trwa o jakiegoś czasu. Ale to szczególna, niecodzienna forma.
Naukowcy zorganizowali przed wejściem ministerstwa na wolnym powietrzu wykłady, które miały zawstydzić szefową resortu Lenę Kolarką Bobińską. Prof. Przemysław Czapliński (krytyk literacki), prof. Ewa Graczyk (literaturoznawca), prof. Małgorzata Jacyno (socjolog) i prof. Andrzej Leder (filozof) opowiadali o tym jak ważna jest edukacja dla społeczeństwa.
Naukowcy nie występują przede wszystkim z żądaniami płacowymi. Chcą aby zmienić system finansowania nauki. W tej chwili pieniądze idą za studentem, więc w czasach niżu demograficznego niektórym kierunkom, a w skrajnych przypadkach całym uczelniom w mniejszych ośrodkach, grozi po prostu likwidacja.
Zbuntowani humaniści chcą je ratować, argumentując, że same badania naukowe mogą mieć znaczenie dla poszczególnych regionów, a elity akademickie są potrzebne polskiej prowincji. Ocaleniu miałby służyć inny algorytm naliczania dotacji, uzależniony w większym stopniu nie tylko od liczby słuchaczy, ale i od poziomu badań.
Innym przedmiotem krytyki jest system rozdziału grantów przez Narodowe Centrum Nauki. Ma on dyskryminować specjalności humanistyczne, a w ich ramach preferować naukowców badających tematykę nie związaną z naszym krajem.
Do tej pory resort próbował konflikt przeczekać. W końcu to rząd Donalda Tuska jest twórcą nowych zasad finansowania szkolnictwa wyższego i nauki – personalnie odpowiada za to poprzednia minister Barbara Kudrycka.
Ale bardziej jeszcze znamienna jest różnica w zachowaniach obu prezydenckich kandydatów. Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej zwrócił się z prośbą o ustosunkowanie się do ich postulatów.
Andrzej Duda poparł je w całej rozciągłości. Groźbę zamykania uczelni w mniejszych ośrodkach uznał za poważny problem. Skrytykował system przyznawania grantów dyskryminujący humanistykę i traktujący polskie tematy badań jako coś gorszego.
Inaczej Bronisław Komorowski. Ten w ogóle nie odpowiedział. A to dlatego, że nieco wcześniej jego doradca prof. Żylicz zalecił mu w specjalnym liście trzymanie się z daleka od postulatów humanistów. List był pełen arogancji wobec wzburzonego środowiska. Same protesty prof. Maciej Żylicz tłumaczył… ignorancją naukowców.
Żylicz jest znany ze skrajnych poglądów na metody załatwiania problemów świata akademickiego. Nie tak dawno na posiedzeniu Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego i Nauki zalecał nie tylko wprowadzenie odpłatności za studiowanie, ale właśnie zamykanie uczelni w mniejszych miastach.
Wielu zbuntowanych naukowców to ludzie odlegli od prawicy, liberałowie lub lewicowcy. Czy jednak powinni zamykać oczy na ekstremalne różnice w stanowisku obu kandydatów wobec podstawowych problemów polskiego świata naukowego? PiS zawsze godził się z tym, że edukacja i nauka zasługują na wszechstronne wspieranie, bo to nie tylko zaplecze dla rynku pracy, ale sprawa polskiego interesu narodowego, czynnik ważny dla kultury i zdrowego życia społecznego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/245088-protesty-humanistow-przed-ministerstwem-nauki-przypominaja-o-waznym-sporze-sprawdzcie-jakie-stanowisko-zajmuje-wobec-niego-duda-a-jakie-komorowski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.