Absolutnie nie zgadzam się z żądaniami usunięcia z Komitetu Bronisława Komorowskiego aktora Tomasza Karolaka! Taka decyzja przyczyniłaby się tylko do zafałszowania fotografii, na której zgromadzono osoby piejące z zachwytu na widok dotychczasowego prezydenta.
Wśród tych zachwyconych i uwielbiających jest jednak sporo indywidualności drugiego, a i trzeciego sortu pod względem moralnym. Nie będę wskazywał palcem, bo każdy ma oczy i uszy. A także coś powyżej.
Można przypuszczać, że po tym oszustwie na antenie oddanej w pacht Lisowi, aktor Karolak otrzyma od swych mocodawców wyłącznie wyrazy wdzięczności i podziękowania, a cały ten teatr ze zdawkowymi przeprosinami, to tylko z góry zaplanowana, obłudna gra. Polityczny krętacz o nazwisku Lis coś tam także bąknął w kącie na temat kłamstwa ogłoszonego w TVP. Za tydzień, gdy będzie już po wszystkim, wyrazi ubolewanie. Tak samo szczere, jak cała reszta jego żywota.
W czasach PRL ogłosiliśmy w redakcji sprzeciw w sprawie wyrzucenia z PZPR jednego z publicystów. Sprzeciwialiśmy się my, nienależący do tej organizacji. Pod hasłem braku zgody na zanieczyszczanie szeregów bezpartyjnych. Nawet partyjniacy się zaśmiewali z akcji. Zgodnie z tamtą tradycją jestem przeciwko Karolakowi pozbawionemu istnienia na liście uwielbiających Komorowskiego. Karolak ma na niej tkwić do końca. A zamiast usuwania go, należy postarać się jeszcze o poszerzenie Komitetu o inne osoby, równie uwielbiające prawdę. Lis, Gross, Steinbach i oczywiście Anodina! Wówczas zestaw będzie wyglądał jeszcze rzetelniej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/245034-nie-wyrzucac-karolaka-z-komitetu-komorowskiego-dopisac-lisa-grossa-steinbach-i-anodine-i-jeszcze-paru-innych-klamcow