Wąsy prezydenta. Sensacyjny apel Komorowskiego: jeśli chcesz zgody i bezpieczeństwa - nie głosuj na mnie!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ B. Zborowski
fot. PAP/ B. Zborowski

Na początek cytat z informacji podanej przez TVN24 przed trzema laty, a zatytułowanej: „Polska znów bije własny rekord inwigilacji”:

Liczba informacji zbieranych o Polakach na podstawie połączeń telefonicznych rośnie z roku na rok. W 2011 r. sięgano po nasze dane telekomunikacyjne prawie o pół miliona razy więcej niż w 2010 roku i aż o 800 tys. więcej w stosunku do 2009 r.

W kwestii formalnej, w raporcie przesłanym w 2009 r. do Brukseli, Polska zgłosiła milion takich przypadków. Francja (licząca prawie dwa razy tyle mieszkańców co Polska), o połowę mniej, w Hiszpanii liczba tego rodzaju żądań wyniosła zaledwie 71 tys., a np. w Danii zaledwie 4 tys.

Już wówczas polskie media alarmowały o „pobiciu europejskiego rekordu” przez służby, zainteresowane tym, z kim, gdzie, kiedy i jak często Polacy łączą się przez telefon. W 2011 r. prokuratury, policja i służby, ale także sądy występowały o informacje o abonentach aż 1 mln 856 tys. 888 razy, informowała wówczas prezes Panoptykonu Katarzyna Szymielewicz.

Rzeczniczka praw obywatelskich Irena Lipowicz zaskarżyła obowiązujące praktyki i przepisy dotyczące inwigilacji, notabene niezgodne z Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka do Trybunału Konstytucyjnego. Na początku 2013r. dokonano nowelizacji przepisów, lecz tylko w odniesieniu do okresu przechowywania uzyskanych informacji. Prócz sądów i prokuratorów, niekontrolowany dostęp do danych użytkowników sieci telekomunikacji ma w Polsce aż jedenaście służb. Rok po wprowadzeniu w życie tej nowelizacji, w marcu 2014r. „Dziennik Gazeta Prawna” dotarła do następujących danych:

Organy ścigania w 2013r. sięgnęły po dane 2 mln 187 tys. razy, przy czym w tej liczbie nie uwzględniono podsłuchów i odczytywania treści SMS-ów”.*

Jak skomentowała gazeta, tę „gigantyczną skalę podsłuchów w Polsce” umożliwiają „regulacje, które pozwalają policji i innym służbom na sięganie po billingi, dane abonenckie czy informacje o geolokalizacji bez konieczności uzyskiwania zgody żadnego zewnętrznego organu”. Niespełna dwa miesiące temu, w marcu 2015r. Radio Zet znów huknęło o „życiu na podsłuchu”:

Policja, ABW, SKW i CBŚ znacznie częściej inwigilują Polaków. W ostatnich dwóch latach składają w sądach coraz więcej wniosków o podsłuchy, a sądy chętnie się na to zgadzają”.

— grzmi rozgłośnia. Jak wynika z danych Prokuratury Generalnej, „od dwóch lat widać wzrost wniosków służb o stosowanie tego typu podsłuchów”…

Wystarczy. Posłużyłem się tymi cytatami tylko dlatego, by uniknąć zarzutów o szerzeniu przeze mnie jakichś paskudnych, tendencyjnych i histerycznych informacji za pośrednictwem „szczujni” ma się rozumieć. Teraz inny cytat, tym razem z wypowiedzi prezydenta Bronisława Komorowskiego:

Jest niemożliwe, aby po zdradzie, tak powiem przedmałżeńskiej, bez aktu pokuty, narzeczony, który zadał się z panią lekkich obyczajów mówił: chodź, chodź na randkę do Platformy…

— za którą de facto nominowano go do nagrody „Srebrnych ust”. Że nie ma to nic wspólnego z „życiem na podsłuchu”? Owszem, ma. Na moim biurku leży ulotka, roznoszona po polskich domach przez pomagierów w kampanii wyborczej prezydenta. Na pierwszej stronie hasło:

„Wybierz zgodę i bezpieczeństwo – 24 maja proszę o Państwa głos”.

Na drugiej deklaracja, jakie są priorytety Komorowskiego, ubiegającego się o reelekcje: dobre prawo, bezpieczeństwo, nowoczesny patriotyzm itp. W międzyczasie pojawił się nowy slogan wymyślony przez jego sztabowców:

„Komorowski - prezydent naszej wolności”.

Może coś o tym powiedzieć m.in. dziennikarka TVN24, która chciała zadać prezydentowi podczas wiecu w Kielcach niewygodne pytanie o jego powiązania z WSI i została „wyłuskana” z tłumu przez służby. Albo pewien mężczyzna, któremu służby zakleiły taśmą usta i wyniosły, aby nie przeszkadzał Komorowskiemu w spotkaniu z wyborcami w Rzeszowie… Przyznaję, hasło „prezydent naszej wolności” jest trafione w dziesiątkę!

Znaczy, ich wolności, tych, którzy zawłaszczyli kraj i mają nadzieję, że tak zostanie, że mogą czuć się bezpieczni. Fakt, w razie prolongaty, ci akurat mogą nie bać się podsłuchów… Co do zgody narodowej w wydaniu prezydenta, najlepiej odda jej klimat zdanie, które Komorowski wypowiedział przy przekazywaniu laski marszałkowskiej Stefanowi Niesiołowskiemu:

„Stefek, teraz ty rządzisz”…

Pozostaje jeszcze kwestia dumy narodowej - i tu służę cytatem z głowy państwa polskiego:

„Państwo polskie w obliczu dramatu katastrofy pod Smoleńskiem i jej skutków zdało egzamin. Trzeba dzisiaj wszystkim obywatelom państwa polskiego powiedzieć, że zdaliśmy razem ten trudny egzamin i mamy prawo być dumni ze współczesnego państwa polskiego”.

Rzecz jasna, sensacyjny apel urzędującego prezydenta: „jeśli chcesz zgody i bezpieczeństwa - nie głosuj na mnie!”, to moja licentia poetica. Cóż, jak mawia Bronisław Komorowski, „wąsy mają to do siebie, że odrastają”. A wszystkim tym, którzy tego dotąd nie pojęli, proponuje przeczytać ten tekst od początku jeszcze raz…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych