Kossakowski odpiera zarzuty: "Zadałem panu prezydentowi proste pytanie i się dowiedziałem, że start dla młodych, o którym mówi pan Komorowski to jest zmywak"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Polsat News/wPolityce.pl
Fot. Polsat News/wPolityce.pl

Ziemowit Piast Kossakowski nie przestaje być ofiarą nagonki medialnej. Po tym jak zadał Bronisławowi Komorowskiemu pytanie o to jak widzi przyszłość Polski, skoro za pracą muszą wyjechać za granicę, został ogłoszony aparatczykiem PiS-u. Dyskusja na antenie Polsat News z Marcinem Celińskim, publicystą Liberte, stała się wyjątkowo absurdalnym widowiskiem.

Chciałbym sprostować wszystkie oszczerstwa, które wczoraj cały dzień sztab Bronisława Komorowskiego wypuszczał pod moim adresem. Nie jestem żadnym aparatczykiem Prawa i sprawiedliwości. Nikt mnie nie instruował. Nie jestem wynajęty. Jestem zwykłym obywatelem młodego pokolenia, szaraczkiem w III RP, który stara się ułożyć sobie życie w przyszłości

—- przekonywał, co jednak nie spotkało się ze zrozumieniem zarówno redaktora prowadzącego audycję, jak i drugiego gościa. Kossakowski przyznał, że brał udział w kampanii samorządowej, „o włos otarł się o sukces”, ale zabrakło mu kilku głosów. Po wyborach zawiesił swoje członkostwo w partii.

Jak tłumaczył, „tylko i wyłącznie z głębi serca i z poczucia obywatelskiego obowiązku”, będąc w okolicach biblioteki uniwersyteckiej, natknął się na Twitterze na wpis, z którego się dowiedział o planowanym za godzinę spacerze Bronisława Komorowskiego w tej okolicy.

Stwierdziłem, że jeżeli pan Bronisław Komorowski nie chce stanąć do debaty panem Andrzejem Dudą moderowanej przez Pawła Kukiza, gdzie zapewne te pytania, które ja zadałem by padły, wziąłem sprawy w swoje ręce i zadałem kilka pytań

— mówił.

Zastrzegam jeszcze raz: nie jestem członkiem sztabu Andrzeja Dudy, nie mam z nim nic wspólnego, nie byłem jego wolontariuszem. Nie jestem żadnym aparatczykiem PiS-owskim. Słownik języka polskiego mówi jasno, że aparatczyk to jest funkcjonariusz aparatu partyjnego, a ja nie pełnię w PiS-sie żadnych funkcji partyjnych

— dodał, wyjaśniając że jest jednym z tysięcy członków, który wyłączył się z działalności po porażce w wyborach samorządowych i skupił się na działalności obywatelskiej, zakładając blog Piast TV.

Marcin Celiński nie dał wiary tym słowom, zarzucając mu grę w obszarze kariery politycznej.

Pogrąża się pan coraz głębiej w pewnej nieuczciwości, która zaczęła się pod biblioteką

— stwierdził Celiński.

Nie rozstrzygniemy czy robił pan to z własnej inicjatywy dla własnej kariery czy robił pan to z jakiegoś polecenia struktur partyjnych. Tego nie wiemy,  to wie pan i ludzie w PiSie

— mówił i dodawał:

To, co mnie zupełnie przeraża, to elementarny brak poczucia przyzwoitości. Bo pan nawet nie wie, że pan zrobił świństwo. Pan podszedł do prezydenta RP udając kogoś kim pan nie jest w celach albo autopromocyjnych albo w celu zaszkodzenia kandydatowi na prezydenta. Starał się pan oszukać nas wszystkich i to oszustwo wyszło, ponieważ był pan na plakatach

— huczał Celiński.

Pan jest człowiekiem PiSu, nie przedstawił się pan, ze jest z PiS-u, tylko udaje pan przeciętnego szarego warszawiaka po to, żeby prezydentowi doukczyć

— poczuał, twierdząc że Kossakowki Komorowskiego „kąsał po łydkach”.

To pan zrobił udając kogoś, kim pan nie jest

— mówił.

Z nikim tego nie konsultowałem. To była moja własna, prywatna inicjatywa, wypływająca z głębi serca, poczucia obywatelskiego

— tłumaczył Kossakowski.

To obywatelskie poczucie prowadzi pana do kłamstwa?

— grzmiał Celiński.

Do jakiego kłamstwa?

— dopytywał Kossakowski.

Pan udawał przechodnia. Pan jest człowiekiem zaangażowanym politycznie, pan nie jest osobą przypadkową

— mówił Celiński.

Nie mogę chodzić po ulicy?

— pytał student.

Może pan, między innymi dzięki Komorowskiemu i paru jeszcze osobom. Natomiast pan udawał kogoś, kim pan nie jest. Pan tego nie rozumie?

— perorował Celiński.

Nikogo nie udawałem. Jestem Ziemowit Piast Kossakowski. Pan to rozumie czy nie?

— pytał. Tłumaczenia jednak nie miały szansy się przebić.

Ja tam nie poszedłem w czarnych okularach z kapturem na głowie i nie „kąsałem po łydkach” jak to pan pejoratywnie określił, żeby zdyskredytować moją osobę, tylko w poczuciu obywatelskiego obowiązku, jako patriota i twórca blogu Piast TV zadałem panu prezydentowi proste pytanie i się dowiedziałem, że start dla młodych, o którym mówi pan Bronisław Komorowski to jest zmywak. Więc ja teraz publicznie pytam pana Komorowskiego co się zmieniło od tych 30 lat, skoro on wtedy wyjeżdżał na zmywak do pracy i teraz mnie kieruje na ten zmywak do pracy

— mówił Kossakowski.

Na polskiej scenie politycznej nie ma tak cynicznego gracza

— mówił Celiński.

Jak widać zadawanie pytań prezydentowi to sprawa zniewagi głowy państwa.

mall

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych