Żona, dzieci, ocieplanie wizerunku, próba wzbudzenia współczucia - kampania Bronisława Komorowskiego ewidentnie nabrała nowego kształtu. Mobilizacja w szeregach PO zaczyna przynosić pierwsze efekty. Sztabowcy PiS-u nie powinni dać się uśpić korzystnymi sondażami…
Z mojej niezbyt długiej pracy w „Wiadomościach” zapamiętałam szczególnie jeden epizod. Otóż jeden z wydawców, którego pozycja zawodowa zrobiła się niepewna miał urodziny.
Toteż „stary” zespół serwisu z owym wydawcą mocno związany - przyszykował mu nadzwyczajną niespodziankę: blisko godzinne nadzwyczajne wydanie „Wiadomości” z solenizantem w roli głównej. Czego tam nie było! I Happy Birthday zaśpiewane w stylu Marilyn Monroe przez prezenterkę. I aranżowane wywiady z politykami i celebrytami - na temat owego - wydawcy. I pseudowspomnienia jego znajomych z dzieciństwa. Robiono z niego medialnego demiurga, szarą eminencję, spiritus movens polskiego dziennikarstwa. Wszystko z humorem, dowcipem, i tzw. „jajem”. Ale największe wrażenie robiły relacje korespondentów zagranicznych. Były więc migawki z Waszyngtonu, Paryża, Berlina, Moskwy, gdzie nawet przechodnie na Placu Czerwonym pozdrawiali do kamery solenizanta. Wypowiedzi prezydentów (z podkładanym tłumaczeniem z życzeniami i mnóstwo innych montażowych sztuczek. Efekt - był piorunujący. Emisja tego „serwisu specjalnego” odbyła się po normalnym wydaniu wiadomości w Newsroomie. Przyznam, że gdyby z takim rozmachem i swadą były realizowane normalne serwisy - „Wiadomości” nie miałyby nigdy problemów z oglądalnością… Wydawca co prawda i tak stracił pracę, za stare grzechy, ale po kolejnej zmianie władz w TVP powrócił triumfalnie.
Przypomniało mi się to wydarzenie, gdy obserwuję pospolite ruszenie w szeregach PO w ostatnich dniach. Niewątpliwie wyniki pierwszej tury były dla nich kubłem zimnej wody. Który zadziałał trzeźwiąco. Bo nagle wszystko okazało się możliwe: I referendum - nieuznawane przez 8 lat. I spacery wśród wyborców. I dzieci, które „spontanicznie” nagrywają spot z poparciem dla taty. I znany aktor, który przemawia na wiecu. I Pierwsza Dama, która pojawiła się w radiu i udzieliła wywiadu gazecie. I były prezydent, który popiera obecnego. I nawet zapracowany Donald Tusk decyduje się osobiście wesprzeć „kolegę”.
Inna rzecz ile w tym ładu i składu. Bo owe suflowane spacery - niewątpliwie kandydatowi PO zaszkodziły. Poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego mogło zachęcić co najwyżej niewielką cześć lewicowego elektoratu, dla którego eks prezydent dawno przestał być liderem, a ten bardziej konserwatywny co najwyżej zniechęcić. Inicjatywa referendum - nie przekonała Pawła Kukiza, podważyła natomiast i tak nadszarpnięte zaufanie koalicjanta, którego wprowadzeni JOW-ów skazałoby na polityczny niebyt, podważyło tez wiarygodność prezydenta jako strażnika Konstytucji.
Nie bagatelizowałabym natomiast rodzinnych spotów, prób ocieplania wizerunku i argumentacji w stylu „może jest troszkę nieporadny jako kandydat, ale prezydentem był świetnym”, oraz „zła kampania dobrego kandydata”. To próba zagrania na emocjach, odwołanie się do współczucia. Na takie chwyty ludzie bywają bardziej podatni niż na pisowskie „straszaki”. Sam Komorowski też jakby złagodniał, prezentuje pozytywny przekaz, podpisuje prospołeczne ustawy. Atak na rywala idzie „skrzydłami”. Bierze go na siebie sztab, jakiś trzeci szereg mało znanych posłów. Czyli zaczyna być realizowany kampanijny elementarz.
Do tego dochodzą sondaże, które odwrotnie niż przed pierwszą turą zaczęły wskazywać przewagę Andrzeja Dudy. I mało kto je podważa. Choć przed tygodniem kompletnie zawiodły. Jakby obowiązywała zasada - lepiej postraszyć przegraną - to bardziej mobilizuje. Ożył też „prokomorowski” internet.
Sztab Platformy ma dramatycznie mało czasu, ale te ostatnie dni kampanii są z reguły najważniejsze i odwrócenie wyniku w II turze wcale nie jest niemożliwe. Zwłaszcza, gdy kandydaci idą „łeb w łeb”. Gołym okiem widać, że walki rzucone zostały wszystkie siły. Zmobilizowane rezerwy.
I tego otoczeniu Dudy nie wolno lekceważyć. Przed kandydatami teraz dwie debaty. Andrzej Duda jest w nich faworytem. Ale - ta rola wcale nie jest taka wygodna. Od faworyta oczekuje się więcej. A że media mamy, jakie mamy można spodziewać się różnych pułapek… Wiele zależy też od tego czy Komorowskiemu uda się choć trochę zatrzeć wrażenie kandydata „obciachowego”.
Widać, że o stronie PO nikt walkowerem żyrandola nie odda. A walka toczyć się będzie do ostatniej sekundy. Kto już uwierzył w sukces - grzeszy zgubną naiwnością.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/244644-wszystkie-rece-na-poklad-sztab-komorowskiego-oglosil-powszechna-mobilizacje-i-nie-mozna-jej-lekcewazyc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.