W wyborczej gorączce, nad grobem SLD, wspomnijmy najjaśniejszą postać tej formacji. Moim zdaniem jest to Waldemar Dąbrowski. Był ministrem kultury w rządzie Leszka Millera, jednak to mniejsze z jego osiągnięć. Obecnie jest tylko dyrektorem Teatru Wielkiego w Warszawie. Ale czy to mało, skoro za jego kadencji Mariusz Treliński przeniósł swą „Jolantę/Zamek Sinobrodego” z Teatru Wielkiego do nowojorskiej Metropolitan Opera? Sukces reżysera, lecz i dyrektor miał tu udział.
Ale to również nie jest największe jego osiągnięcie. Za takie uważam utworzenie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i ocalenie polskiej kinematografii. Ten pomysł mógł wcielić w życie dzięki poparciu PiS i Jarosława Kaczyńskiego wbrew oporowi PO. Dzisiaj środowisko filmowe kąsa rękę, która ocaliła je przed zagładą, rękę Kaczyńskiego. Niech więc chociaż ucałuje dłoń Dąbrowskiego. A ja ściskam.
PISF został tak zbudowany, żeby był głosem lewicującego środowiska filmowego, niezależnie od tego, która partia rządzi. Instytutowi można więc zarzucać pewne decyzje programowe i za małą reprezentatywność. Mimo to bilans wypada pozytywnie. Polskie kino staje się coraz lepsze artystycznie a filmy zdobywają większą publiczność, niż amerykańskie.
Lista osiągnięć Dąbrowskiego jest jeszcze dłuższa, niż lista jego odznaczeń. Zaczął od założenia klubu studenckiego Riviera Remont a doszedł do organizacji stałej ekspozycji w Muzeum Historii Żydów Polskich. Wszedł także na salony Europy. Francuska Legia Honorowa, Rycerz Imperium Brytyjskiego, niemiecki Wielki Krzyż z Gwiazdą i polska Gloria Artis. Kiedy i jak on to zdobył? Ma, czy raczej miał, opinię i fantazję playboya, stąd tytuł „Boski Valdi”. Jednak niech nikogo nie zmyli ton frywolny. To mąż stanu, jako najlepszy w Polsce menadżer kultury.
Nie zdziałałby tyle, gdyby chciał żyć w politycznej cnocie. Jest w formacji postkomunistycznej, moim zdaniem mrocznej, lecz która rządzi krajem w takiej czy innej formie. To mu daje cenne kontakty wśród polityków oraz bogatych biznesmenów. To oni sfinansowali Kwadrygę Apollina na frontonie Teatru Wielkiego, której projekt Dąbrowski wyszperał w archiwum. Jeżeli prawda co mówią, że grecki bóg piękna i umiaru ma twarz Boskiego Valdi, niech tak będzie od frontu. Na zapleczu życzę mu także radości Dionizosa. Że czasem mówią o nim źle? A o kim nie mówią?
W kraju nadchodzi gorący czas. W partyjnym zaślepieniu łatwo rzucać pochopne oceny. Lecz zachowajmy zdolność rozmowy ponad podziałami. Szacunek dla ludzi po drugiej stronie frontu, jeśli mają poważne zasługi dla Polski. Niech polityka nie pożre nam kultury politycznej. Dlatego Viva Valdi!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/244642-boski-valdi-niech-polityka-nie-pozre-nam-kultury-politycznej