Osoby:
Pan Bronisław – prezydent
Gen. Koziej – szogun prezydenta
Jan Lityński, Roman Kuźniar – doradcy pana Bronisława
Michał Kamiński – wiadomo, ale lepiej nie pisać
Ewa Kopacz – tak się składa, że premier
Miejsce: gabinet pana Bronisława w Pałacu Prezydenckim. Na krześle pod oknem Kopacz, nerwowo podryguje i obgryza paznokcie; gen. Koziej przemierza gabinet marszowym krokiem; na drugim krześle obok biurka Lityński. Pan Bronisław na kanapie drzemie z głową spuszczoną na piersi.
Lityński (podrywa się gwałtownie z krzesła): Robić trzeba coś! Robić! Bo!… (z rezygnacją opada z powrotem na siedzenie)
Kopacz (zakładając to jedną, to drugą nogę na nogę): Gdzie ten Misiek, miał być, jak zawsze go nie ma, kiedy się sypie, nie trzeba go było brać, wszystko spieprzone, na taczkach nas wywiozą, jak to się mogło stać… (gwałtownie blednie, zaczyna mocno wciągać powietrze ustami i machać ramionami) Wody mi dajcie, wody!
Koziej podaje Kopacz butelkę z wodą do kwiatków, stojącą na parapecie. Kopacz wypija połowę i trochę się uspokaja.
Pan Bronisław (przez sen): Nie chcemy specjalisty od kur!… Anka, rosół rób… Koziej (ożywiając się): Mam! Drony wyślemy! Setki dronów, nad całą Polskę, żeby ulotki zrzucały!
Kopacz: I co niby będzie w tych ulotkach?
Koziej (niepewnie): No… to ja już nie wiem, ja od logistyki jestem tylko.
Kopacz: A te drony to są chociaż?
Koziej: Nie ma. Ale można kupić. Jeśli jeszcze jakaś kasa została.
Kuźniar: Trzeba napisać, że Bronek jest za JOW-ami, że chce obowiązkowego referendum nie od miliona, ale od stu tysięcy podpisów… Co tam jeszcze…
Uchylają się drzwi, wchodzi Kamiński.
Kamiński: Cześć wszystkim! Jak sobie radzicie?
Kopacz (ponuro): Nijak. Siadaj.
Kamiński (rozglądając się po zebranych): A Bronek śpi?… Wiecie co, właśnie sobie przypomniałem, że mam bardzo ważną rozmowę międzynarodową. Wpadnę potem! Pa! (wychodzi)
Pan Bronisław (budzi się, z nagłą werwą): Tak jest, żadnych specjalistów od kur nie potrzebujemy, żeby nam się krowy doiły! JOW-y dla ludu, zawsze byłem za! Referendum obowiązkowe w sprawie każdej ustawy. Sześciolatki do przedszkoli! Ba, siedmiolatki, a nawet ośmiolatki! Tak jest, szkoła dopiero od dziesiątego roku życia, i to nieobowiązkowo, a co! Darmowa komunikacja w całym kraju! Umorzyć kredyty hipoteczne, a wiek emerytalny zrobimy… No, powiedzmy, gdzieś koło pięćdziesiątki! No i co? (rozgląda się po zgromadzonych) Genialne, co? Duda się nogami nakryje! Tak… No, więc, tego… Zbudźcie mnie, jak będzie obiad… (zasypia ponownie)
Lityński (wstaje z krzesła, podchodzi do okna, wygląda melancholijnie): Ma ktoś na zbyciu jakieś pudło, żeby się dało papiery spakować?
Kurtyna
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/244369-teatrzyk-przegnily-batonik-przedstawia-sztuke-kampanijna-bronek-nie-musisz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.