Miałem sen...Ja, nieracjonalny miałem sen i mam marzenie - jeśli Polska ma stać się wielkim narodem, musi stać się prawdą

fot, PAP/Jacek Turczyk
fot, PAP/Jacek Turczyk

Miałem sen. Oto widzę jego twarz, tę z plakatów na płocie. Zaspaną i jowialną, ale i złośliwą, twarz tego, który zawsze wygrywa i przegrać nie może z czeladnikiem.

Zmienia się twarz ta, szczupleje, okulary wchodzą w okulary, jak w spocie o zachodzeniu twarzy w twarz. I widzę ją, najmądrzejszą w obozie władzy, bo mądrzejszej nie było, żeby zostać premierem, następna będzie gorsza.

I spódnica jej zmienia się w spodnie, zaprasowane i wąziutkie, w sam raz do biegu, w sam raz do ucieczki Donalda w środku kadencji, dla lepszej waluty. I jeszcze jeden się wyłania, ten, co został – z mokrymi od nienawiści ustami znawcy much, nienawiści do pornogrubasów, i pornogrubas wreszcie stoi za nim, przyjaciel serdeczny, miłośnik doświadczenia, też stoi i obejmuje. Jak on to i Jola. I wyłaniają się zza niego następni, i stają długim rzędem, błyskając zegarkami i siwą czupryną Szejnfelda.

Śmieje się Schetyna aż zęby lśnią, co mu niedawno urosły, śmieje się do wielkiej w swym majestacie małżonki Twarzy. To oni za nim stoją.

Obudziłem się. Czas na wybory. Idę.

Żona mówi, żona uspokaja. Śpij misiu, jeszcze dwanaście dni. Pot mnie oblał, dwanaście dni nowych pomysłów. Jeszcze Twarz wymyśli, żeby każdemu, kto zagłosuje na niego, przyznać krzyż złoty zasługi a tym, co przed zamknięciem lokali się zdecydują, to choćby i srebrny.

W ramach kompetencji, jak referendum. Jeszcze szoguna wyśle z małym aparacikiem, mniejszym niż Belki, jeszcze Dukaczewskiego wyśle, jeszcze sędziów z telefonami, po jednym na każdy dzień.

Nie ma co czekać. Co ci, misiu, czemu się denerwujesz, kosę odłóż… Przecież ostrzegł cały szeroko pojęty obóz władzy!

Jeszcze powiedział, jasno i przenikliwie - jak ja polegnę, to i wy popłyniecie. Wy, wszyscy prezesi, dyrektorzy i naczelnicy, generałowie i prezydenci miast do popierania w godzinach pracy.

Jak ruszą, jak w obronie staną, to urzędy zamkną i herbaty nawet nie kupisz, decyzje wydadzą, by ziemię spaloną zostawić albo na pohybel petentom, tym spoza szeroko pojętego obozu władzy.

Toż Braun miałby nie dostać jeszcze trzeciego Wiktora, toż w Orlenie miałaby nastąpić rotacja, toż Kamiński miałby być wolny?

Niedoczekanie… Na wrotach stodoły, ale do urn trzeba lecieć, głos albo i dwa oddać – za siebie i szwagierkę, za narzeczoną wiceprezesa, za koalicjanta, za zdrowie nasze i w gardła wasze.

I sto milionów głosów oddadzą, byle zostało jak jest, do ostatniej kropli ciepłej wody. Na pohybel nieracjonalnym.

Ja, nieracjonalny miałem sen i mam marzenie - jeśli Polska ma stać się wielkim narodem, musi stać się prawdą. Idę głosować, w półśnie nadziei.


Polecamy najnowsze wydanie tygodnika „wSieci”, a w nim wiele ciekawych artykułów m.in. na temat wyborów 2015 i sposobu na wygraną Andrzeja Dudy, o procesie Kamila Durczoka i Sylwestra Latkowskiego pisze Maja Narbut oraz kulisy powstawania filmu „Smoleńsk” przedstawia Maciej Pawlicki. W numerze także prezent - oryginalny dodatek o marszałku Piłsudskim z 1935 r.

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy do czytania!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.