W sztabie prezydenta Komorowskiego musiało się nieźle palić w nocy z niedzieli na poniedziałek, skoro już o dziewiątej rano wystąpił on na konferencji prasowej w belwederskich ogrodach i jak gdyby nigdy nic stwierdził, że zwróci się za pośrednictwem Senatu o zarządzenie referendum w 3 sprawach: JOW, finansowania z budżetu partii politycznych i wreszcie spraw podatkowych, a konkretnie rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika.
To nagłe olśnienie prezydenta Komorowskiego w tych trzech nośnych społecznie sprawach (wszak JOW-y to główny postulat programowy Pawła Kukiza, który według sondaży osiągnął ponad 20% poparcie wyborców), ostatecznie wali w gruzy jeszcze jedną jego cechę – wiarygodność. Przypomnijmy tylko, że Komorowski i Platforma nawiązują teraz do obywatelskości, ale prezydent przez blisko już 5 lat wypełniania swej funkcji, a ta partia już przez blisko 8 lat rządzenia w naszym kraju, obywateli wręcz brutalnie lekceważyli.
Wypada w tym kontekście zwrócić uwagę zachowanie ówczesnego premiera Donalda Tuska i prezydenta Komorowskiego w sprawie referendum o odwołanie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz na jesieni 2013 roku. Ten pierwszy nawoływał do nie uczestniczenia w referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz Waltz, co było wręcz szokujące w zestawieniu z obywatelskością w nazwie partii, którą wówczas kierował, a także jawnym lekceważeniem demokratycznych procedur opisanych w Konstytucji RP i stosownych ustawach.
A przecież wyjątkowo niski poziom uczestnictwa w różnego rodzaju wyborach i referendach w Polsce powodował do tej pory, że w przywódcy największych partii politycznych, a także rządzący w naszym kraju, gorąco namawiali Polaków do uczestnictwa w aktach wyborczych. Nagle szef rządzącej wówczas od 6 lat partii mającej w nazwie przymiotnik „obywatelska”, mówił wprost, że ci którzy chcą ratować Hannę Gronkiewicz-Waltz przed odwołaniem, powinni na referendum nie pójść.
Nie liczyła się więc nic, ani obywatelskość ani szacunek dla procedur demokratycznych, jeżeli mielibyśmy oddać władzę, to trzeba się posunąć do tego aby namawiać do nie uczestniczenia w wyborach. Do tego chóru namawiania Polaków do zachowań antydemokratycznych, dołączył wtedy także prezydent Bronisław Komorowski. Wprawdzie wprost nie zachęcał mieszkańców Warszawy, do nie uczestniczenia w referendum ale oświadczył parokrotnie publicznie, że on i jego współpracownicy z Kancelarii, na pewno nie wezmą w nim udziału.
Zapowiedział wówczas także przygotowanie projektu ustawy, która ma wprowadzić rozwiązanie, że referendum odwołujące wybranego w bezpośrednich wyborach wójta, burmistrza, prezydenta, będzie ważne tylko wówczas, gdy weźmie w mim udział przynajmniej taka liczba głosujących jak w samym akcie wyborczym (obecnie ten wymóg to 3/5).
W ten sposób prezydent Komorowski, tak naprawdę chciał zablokować możliwość odwołania w czasie trwania kadencji bezpośrednio wybranych wójtów, burmistrzów, prezydentów, nawet gdyby ich rządzenie nie podobało się zdecydowanej części mieszkańców gminy (na szczęście na zapowiedziach złożenia takiego projektu się skończyło).
O zachowaniach „proobywatelskich” prezydenta Komorowskiego świadczy także między innymi zignorowanie ponad 2,5 mln podpisów zebranych przez związki zawodowe pod wnioskiem o referendum w sprawie wydłużenia do 67 lat wieku emerytalnego, ponad 2 milionów podpisów w spawie referendum o ochronie Lasów Państwowych, czy ponad 1 miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obligatoryjnego pójścia 6-latków do szkoły.
Nigdy nie spotkał się inicjatorami tych przedsięwzięć, ba nawet nie zwrócił się do rządu Platformy i PSL-u aby przeprowadziły szerokie konsultacje społeczne, czy też decydowały się na tzw. wysłuchanie publiczne w odniesieniu do projektów ustaw, które rządzący przygotowali w tych sprawach.
Równie lekceważące było zachowanie prezydenta Komorowskiego w odniesieniu do protestujących członków OFE, którzy sprzeciwiali się konfiskacie 150 mld zł zgromadzonych w Funduszach i przeniesieniu ich do ZUS. Nie tylko nie spotkał się z protestującymi, ale do tej pory jego kancelaria procesuje się z jednym ze stowarzyszeń, które zażądało upublicznienia ekspertyz jakie prezydent zamówił w tej sprawie za publiczne pieniądze.
W tej sytuacji wczorajsza zapowiedź prezydenta Komorowskiego o szybkim przeprowadzeniu referendum w sprawie JOW-ów, a także finansowania partii politycznych i sprawach podatkowych, wygląda na kompletnie niewiarygodną.
To rozpaczliwa próba pozyskania wyborców Pawła Kukiza, ale tak nieudolna jak czytanie z kartki podziękowań dla sztabu wyborczego i jego najbliższych za zaangażowanie w kampanię wyborczą.
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja dostępna wSklepiku.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/244150-wiarygodny-jak-komorowski-prezydent-przez-5-lat-sprawowania-swojej-funkcji-lekcewazyl-obywateli