Nie wpuszczono męża zaufania do lokalu wyborczego? KBW twierdzi, że mężczyzna się spóźnił

Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

Jak relacjonuje mąż zaufania skierowany do komisji wyborczej znajdującej się w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, przewodnicząca komisji nie wpuściła go do lokalu wyborczego przed rozpoczęciem głosowania. Oznacza to, że mężczyzna nie mógł uczestniczyć w czynnościach przygotowawczych, w tym sprawdzeniu urny wyborczej. Krajowe Biuro Wyborcze zaprzecza jednak tym doniesieniom.

Komisja w tym obwodzie podjęła uchwałę o rozpoczęciu pracy o godz. 8.00, a samo głosowanie miało rozpocząć się godzinę później.

Mąż zaufania twierdzi, zjawił się na miejscu o godzinie 7.55, ale nie został wpuszczony do lokalu wyborczego przez obecną tam przewodniczącą składu komisji, która poleciła mu, żeby przyszedł ponownie 5 minut po rozpoczęciu głosowania, czyli o godzinie 9.05.

Mężczyzna nie był obecny przy sprawdzaniu urny. Oznacza to, że nikt z Komitetu Wyborczego Andreja Dudy nie mógł sprawdzić, czy urna była pusta w momencie rozpoczęcia głosowania.

Zgodnie z Informacją Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 14 kwietnia 2015 r., mężowie zaufania wyznaczeni przez pełnomocników wyborczych komitetów wyborczych mogą być obecni w dniu wyborów w lokalu wyborczym podczas wszelkich czynności wykonywanych przez komisję.

Według KBW mąż zaufania miał zgłosić się o godz. 7.45, a następnie miał być poproszony o przyjście o godz. 8.00. Według biura mąż zaufania spóźnił się i przyszedł dopiero o godz. 8.30, czyli już po zamknięciu urny.

gah/telewizjarepublika.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.