Debata Dudy. Dobry występ w wyjątkowo trudnych warunkach

Nie miał lekko Andrzej Duda w TVN. Jeśli ktoś myślał, że padnie choć jedno przyjazne pytanie, to znajdował się w głębokim błędzie. „Przesłuchiwały” go dwie „resortowe” i Bogdan Rymanowski. Zaczęła Justyna Pochanke zadając „klasyczny zestaw pytań”.

Czytaj również: Duda w jednoosobowej debacie TVN: „Jest nam potrzebna zmiana. Zmiana władzy”

Nie mogło zabraknąć Smoleńska i prób „wkręcenia” kandydata w teorie o wybuchu. Nie obeszło się też bez złośliwości. Justyna Pochanke zapałała ciekawością, „jak kandydat PiS śpiewa Rotę” – „Ojczyznę wolną pobłogosław, czy racz nam zwrócić Panie?”.

To nie Rota, to Boże coś Polskę

— odpowiedział Duda. Poza tym „prywatną sprawą jest to, jak się modli” – skończył temat kandydat na prezydenta. Kiedy pałeczkę przejął Rymanowski pomyślałem, że trochę odpocznę. Ale gdzie tam. Zaczęło się od in vitro, a potem było tylko gorzej. Cały czas drążył skąd wziąć pieniądze na cofnięcie reformy emerytalnej. Kilka razy podpierał się autorytetem prof. Balcerowicza, aż w końcu odniosłem wrażenie, że to co powie Balcerowicz jest święte. To, że kilka razy byłem świadkiem jak „autorytet” zmieniał zdanie, to mogę tylko wspomnieć. Odpuścił kiedy kandydat powiedział, że to nie Balcerowicz jest suwerenem, a naród, po czym zgrabnie przeszedł do banków, które pod byle pretekstem wyprowadzają za granicę miliardy. Stamtąd był już tylko krok do problemów frankowiczów. A to temat niebezpieczny dla TVN, o ile mówi się o nim jak on naprawdę wygląda. Kiedy już Rymanowski był „z głowy” do akcji weszła Monika Olejnik i polityka zagraniczna. Jeśli chodzi o sprawy międzynarodowe MO dwoiła się i troiła, by tworzyć jakieś absurdalne konstrukcje „co by było, gdyby było”.

A gdyby milion Polaków na przykład chciało wyjść z Unii Europejskiej i zorganizowaliby referendum to co, wyszlibyśmy z Unii?

— dociekała dziennikarka.

To wtedy należałoby przeprowadzić referendum

— odpowiedział konsekwentnie Duda.

No ale gdyby ten milion chciał wyjść to co

— nalegała.

To jeszcze jest kilka milionów, które oddałoby głosy i nie wiadomo jaki byłby wynik.

Zdziwiłem się trochę bowiem Olejnik należy do dziennikarzy, którzy na ogół nie zadają pytań, na które mogą sobie sami bez problemu odpowiedzieć. Ale, trzeba oddać sprawiedliwość MO. Jako jedynej udało jej się lekko docisnąć Dudę. Choć jej zestawem pytań miała być polityka zagraniczna, to pod koniec nagle, ni z tego ni z owego zeszła na SKOK-i. Pretekstem był transfer pieniędzy do Luksemburga. Jaki jest związek pomiędzy działalnością resortu spraw zagranicznych a przekazem pomiędzy prywatnymi firmami związanymi z szefem SKOKów nawet do Honolulu? Naprawdę nie wiem. Ale wiem jedno, że jak „nie kijem go, to pałką”. Kandydat wybrnął i z tej pułapki, ale moim zdaniem za dużo tłumaczył. Powinien skwitować dziennikarkę krótkim pytaniem:

Co to ma wspólnego z polityką zagraniczną, o którą miała pani pytać?

Ale to drobiazg. Moim zdaniem wypadł bardzo dobrze, można by rzec - „telewizyjnie”. Tak jak sądziłem, jeśli będzie sobą, to udźwignie. Najważniejsze, że kamera go lubi i sprawia sympatyczne wrażenie. Huraganowy atak dziennikarzy z „zaprzyjaźnionej stacji”, to nie jest Proszę Państwa „bułka z masłem”. To poważne wyzwanie. Ma jednak swój plus. Wydaje mi się, że jeśli kandydat wyjdzie cało z takiego „ognia zaporowego”, to może dużo zyskać u odbiorców. Patrząc z punktu widzenia linii programowej stacji poniosła ona porażkę. Ale nic straconego. Jutro w „Faktach” niezwodny Jakub Sobieniowski postara się odrobić propagandowe straty.

Poza tym było ciekawie. Jak w pojedynku jeden na trzech. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby jutro w ten sposób został potraktowany jego rywal. Jednak jak sobie przypomnę podobne interview w Polsacie, to aż mnie ściska w dołku, kiedy muszę oglądać taką wazelinę, jak za dawnych dobrych komunistycznych czasów. Oczyma wyobraźni widzę już jutrzejsza konfrontację TVN vs. Bronisław Komorowski i chyba zmienię kanał po 10 minutach. Zapewne będzie ziajało nudą. Chyba, że głowa państwa będzie znowu w dobrej formie i „wymsknie” jej się coś takiego, ze pół Polski po raz kolejny wybuchnie śmiechem.