Zgoda i bezpieczeństwo naprawdę mogą wygrać w tych wyborach

Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

W kampanii Bronisława Komorowskiego najzabawniejszy jest fakt, że na plan pierwszy wysuwa on postulaty, które zrealizować może tylko jego najpoważniejszy rywal.

Po 5 latach tej prezydentury wiemy przecież, że Bronisław Komorowski nie tylko nie chce zgody z opozycją, ale wręcz nie godzi się na samo istnienie opozycji! Już tylko to wyprowadzana naszą głowę państwa z równowagi.

W ciągu tych 5 lat nie było sytuacji, w której szczerze, uczciwie wyciągnąłby rękę do opozycji; jeśli wyciągał, to fałszywie, z ledwie skrywaną intencją pognębienia. Ani razu nie zaproponował uczciwie: siądźmy, porozmawiamy. Jeśli proponował, to tak, by upokorzyć, by opozycja musiała paść na kolana.

Prezydent nie kiwnął nawet palcem, by sprawa Smoleńska przestała tak bardzo dzielić Polaków; odwrotnie, lał tysiące ton betonu na sarkofag kłamstwa. By trwało, by zatruwało dusze na pokolenia.

Bezpieczeństwa” prezydent również nie jest w stanie zagwarantować Polakom. Ktoś, kto tak bardzo pomylił się w stosunku do Rosji, ktoś, kto nie upomniał się o prawdę o śmierci swojego poprzednika, nie jest w tej sferze choćby minimalnie wiarygodny.

Andrzej Duda może zagwarantować Polsce bezpieczeństwo, ponieważ chce polityki realnej, a nie ideologicznej (a taką prowadzi Komorowski, uznający dominację ideologicznego centrum europejskiego).

Duda może też zagwarantować Polsce zgodę. Jego prezydentura będzie bowiem wyrastała z Polski niepokornej, z Polski autentycznej, a nie imitującej. Nie będzie to więc prezydentura oparta na przemocy i sztucznej dominacji, czyli na tym, co jest realną przyczyną widocznego dziś pęknięcia.

Tylko poważnemu zakłamaniu naszego życia publicznego zawdzięczamy fakt, że Platforma może prezentować siebie jako partia spokoju i pojednania. Tylko fałszem można wytłumaczyć, że Ewa Kopacz śmie mówić: „Siewcy nienawiści schowali się za plecami technicznego kandydata”. Ona, która kieruje partią Stefana Niesiołowskiego, polityka stosującego regularnie odczłowieczanie przeciwników politycznych znane z epok totalitarnych. Polityka, który ostatnio, mówiąc o Andrzeju Dudzie, stwierdził: „Pokłady chamstwa, które wypływają z jego „szpary oralnej” powodują, że nie zasługuje na to, żeby się z nim spotykać.” Czy ktokolwiek realnie zainteresowany utrzymaniem minimalnego poziomu wzajemnego szacunku tolerowałby taką mowę nienawiści, z tak silnym elementem wulgarności i prostactwa?

Mimo fałszu, mimo kłamstwa, jest dla Polski nadzieja. Zgoda i bezpieczeństwo naprawdę mogą wygrać w tych wyborach.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych