Mainstream szaleje, resortowi dziennikarze-stachanowcy wykręcają 300 proc. normy w podszczypywaniu, ośmieszaniu i opluwaniu Andrzeja Dudy. Sztab wyborczy urzędującego prezydenta chwyta się nawet metody in vitro (polecam ostatni spot reklamowy PO – czarny PR w czystej postaci)… I tylko urzędnicy PKW zachowują stoicki spokój; moskiewskie kursy kontrolowania wyników wyborów należą wszak do najlepszych na świecie…

Wielu ludzi w naszym kraju nie wierzy już w dobrowolne oddanie władzy przez Platformę. Utrata synekur nie jest tak bolesna jak rzetelne rozliczanie wszystkich afer, przekrętów  i szwindli. Ja z kolei nie wierzę w masowe wyjście na ulicę wkurzonych na system Polaków. Jeszcze nie teraz. Póki jest ciepła woda w kranach, póki można wziąć kolejny kredyt na spłacanie starego długu, póki komornik nie wystawia mebli na ulicę – będą zaharowywać się na trzech etatach. Lub wyjadą za granicę, gdzie muszą zaczynać wszystko od nowa, walcząc na coraz trudniejszym rynku pracy z masowymi imigrantami z północnej Afryki czy rosnącym w siłę islamskim zagrożeniem terrorystycznym.

Mam nadzieję, że większość z Polaków zrobi wszystko, żeby utrudnić masowe wyborcze fałszerstwa. Jedną z metod jest pójście na wybory połowy rodaków nie biorących do tej pory udziału w wyborach. Oni sami mogą dziś wybrać każdego kandydata, przegłosować każdą kandydaturę. Tylko miażdżąca przewaga głosujących za zmianami i baczne patrzenie na ręce komisjom wyborczym jest w stanie przechylić szalę zwycięstwa na stronę opozycji.

Pamiętacie słynną scenę z „Lotu nad kukułczym gniazdem”? Po nieudanej próbie rozwalenia krat główny bohater (grany przez Jacka Nicholsona) powiedział do przypatrujących mu się bez emocji bezwolnych pacjentów „wariatkowa”: „Przynajmniej spróbowałem…”.

Więc spróbujcie; co wam szkodzi? A nuż tym razem się uda…

PS: Dziś przypominam wyborczą „ODEZWĘ DO POŁOWY NARODU” w znakomitej interpretacji Jerzego Zelnika:

A wszystkim, którzy nas wypychają z kraju dedykuję przekorną balladę pt.

ZOSTAJĘ!