Odnotowujemy zamieszanie wokół postaci Pawła Mitera - współautora prowokacji wymierzonej w sędziego Milewskiego (pamiętny „sędzia na telefon” w Gdańsku) i Amber Gold… z Bronisławem Komorowskim w tle.
Na stronach Radia Zet czytamy, że Paweł M. - tak opisuje go rozgłośnia - jest oskarżony przez prokuraturę z Zielonej Góry o to, że powoływał się na wpływy w instytucjach państwowych - w tym w służbach specjalnych, a w zamian za obiecaną pomoc wziął od prezesa Amber Gold 4 tysiące złotych i żądał kolejnych 17 tysięcy.
Miter odpowiedział oświadczeniem, które opublikował na swoim profilu na Facebooku:
Moje oświadczenie w sprawie doniesień radia Zet i panów ze służb. Ja rozumiem, że to ma być uderzenie wyprzedzające, by mnie zdyskredytować przed planowaną publikacją o nieślubnym dziecku Bronisława Komorowskiego i jego zbieraniu haków na polityków opozycji. Bo jak inaczej nazwać ten przeciek z zielonogórskiej prokuratury?
Wrzutka mająca zdetonować publikację w Warszawskiej Gazecie. Schemat do żywego przypomina mi obsrywanie innej dziennikarki sprzed 5 lat, gdzie tak samo zanim przeczytała akt oskarżenia mogła o nim poczytać na stronach radia Zet. I na koniec, przy sprawie Amber Gold i sędziego Milewskiego miałem na stole 150 tys. złotych, których nie tknąłem dla zasady. O więcej proszę mnie nie pytać, a czytać ze zrozumieniem
— czytamy.
I czekamy na rozwój sytuacji…
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/243517-radio-zet-miter-bral-pieniadze-od-amber-gold-odpowiedz-to-uderzenie-by-zdyskredytowac-mnie-przed-planowana-publikacja-o-nieslubnym-dziecku-bronislawa-komorowskiego