Marcin Wolski: Absencja Komorowskiego na debacie jest niszcząca dla demokracji. "Pokazał, że są równi i równiejsi". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Skrytykował Pan na portalu SDP debatę, jaką organizowała TVP. „Nie wiem czym był zafundowany nam przez telewizje spektakl? - Wybiegiem dla polit-modeli czy castingiem na prezentera telewizyjnego?” - pisze Pan. Czy zatem ta debata była bez sensu? Nie warto było jej organizować?

Marcin Wolski: Na pewno potrzebna jest debata, ale nie taka, która ma formę teleturnieju, nie debata, w której każdy ma dwie minuty i bardziej pilnuje czasu niż skupia się na tym, co powiedzieć. Potrzebna jest debata, w której kandydaci zadają pytania również sobie nawzajem. To, co widzieliśmy, to raczej rodzaj gry towarzyskiej, a nie debaty. W dodatku, gdy prezydent Komorowski się wycofał, to spotkanie straciło sens. To jakby pospolite ruszenie pod zamkiem oblegało samo siebie, a nie zdobywało zamek.

Czy zatem słusznie, że prezydent Komorowski się wycofał?

Ze swojego punktu widzenia słusznie, ale dla demokracji polskiej to na pewno niszczące. On pokazał, że są równi i równiejsi, że nie będzie się zniżał do debaty z innymi. Jednak szczerze powiem, że sądzę, że z wieloma ze swoich kontrkandydatów on miałby spore kłopoty w bezpośrednim pojedynku. Chciałbym zobaczyć polemikę pana prezydenta z Korwin-Mikkem, z Andrzejem Dudą. Bawiłaby mnie również debata pana prezydenta z panią Ogórek, czy panem Jarubasem. Mam nadzieję, że chociaż pojedynek z Andrzejem Dudą obejrzę.

Nie mamy debat, o których Pan wspomina. Szczególnie prezydent Komorowski jest im niechętny. Dlaczego w Pana ocenie nie doszło do żadnej konfrontacji urzędującego prezydenta?

Najważniejszym bowiem poleceniem jest takie: zrobić wszystko, by nasz kandydat wygrał, możliwie w pierwszej turze. Debaty osłabiają szanse na taki scenariusz. Ku zaskoczeniu elity i władz telewizji w grę weszła druga tura wyborów. Do tej pory przekonywano nas, że będzie jedynie pierwsza tura. W sytuacji, gdy gra się stronniczo na jednego kandydata, wszystko, co może mu przeszkodzić jest czymś niedobrym.

Jak w Pana ocenie debata TVP powinna wyglądać, by była lepsza? Tak duża liczba dyskutantów wyklucza debatowanie?

Można było zorganizować tę debatę, ale inaczej. Można było przygotować np. tylko jedno pytanie i dać każdemu czas na wypowiedź. A następnie każdy z kandydatów mógłby zadawać pytania pozostałym kandydatom i odnosić się do ich słów. Gdy mamy do czynienia z odpytywaniem, to mija się z celem. Trudno oceniać tę debatę, ponieważ wszystkie tezy i wypowiedzi już padały wcześniej. Debata to jest wymiana opinii, a myśmy mieli jednak tylko ich prezentację.

Jan Dworak w „Super Expressie” tłumaczy i zapewnia, że TVP jest najbardziej neutralną telewizją w czasie tej kampanii wyborczej. Też Pan tak uważa?

Komentarz do tych słów może być pesymistyczny, albo bardziej pesymistyczny. Albo Jan Dworak utracił kontakt z rzeczywistością, albo też stan innych mediów i telewizji jest tak fatalny, że na ich tle półślepa i kulawa TVP wydaje się szybkobiegaczem o sokolim wzroku. Oba wytłumaczenia nie są radosne…

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych