Szanowny Łukaszu, modne było kiedyś powiedzonko, iż tonący nie brzytwy, a brzydko się chwyta. Nie wiedziałem, że toniesz, nadal zresztą nie wiem, w czym. Ale tylko tak mogę sobie wytłumaczyć, dlaczego w odpowiedzi na moją z Tobą polemikę chwytasz się tak brzydko.
Po pierwsze - nie odpowiadasz jednym choćby słowem na moje pytanie o to, dlaczego nie zabierasz głosu w kwestii tak istotnej jak sprostytuowanie mainstreamu. Piszesz za to niestworzone historie o tym, że ludziom takim jak ja, „rewolucyjnym idealistom”, jak nas nazywasz, nie tylko nie zależy na odsunięciu Platformy od władzy, ale że swoimi działaniami/tekstami uniemożliwiamy wręcz to odsunięcie. Traktujesz nas jak nieświadomych półmózgów, niemal jak „pożytecznych idiotów”. Cytat pierwszy i przedostatni.
„Różnica – bardzo znacząca – pomiędzy rewolucyjnymi idealistami a idealistami zwykłymi polega na tym, że ci drudzy widzą potrzebę dotarcia do wspomnianego segmentu wyborców, ale sądzą, że można to zrobić poprzez „otwarcie im oczu na prawdę” – co jest oczywiście absurdem. Z nimi można dyskutować o tym, jakimi środkami warto przekonywać umiarkowanych, wahających się, niepewnych – bo istnieje wspólna podstawa do dyskusji w postaci przeświadczenia, że aby wygrać, trzeba przekonywać tych właśnie wyborców. Z rewolucyjnymi idealistami takiej wspólnej podstawy brak”.
Skąd w Tobie tyle buty, że już na wstępie zakładasz, iż tacy jak ja – ludzie popierający gest Mastalerka i w odróżnieniu od Ciebie – nierezygnujący z piętnowania mainstreamu w imię bliżej nieznanych mi korzyści, jakie mają z owego milczenia płynąć na rzecz opozycji – mają w pogardzie ludzi inaczej o Polsce myślących? Gdzie nabyłeś owe klapki, które przesłaniają Ci tę najprostszą oczywistość – że głosy „umiarkowanych, wahających się, niepewnych” można zdobywać różnymi środkami? Piszesz, że „otwieranie im oczu na prawdę” jest „oczywiście absurdem”. Dlaczego? Czy to są ludzie innego kalibru? A może swoim milczeniem np. w kwestii skrajnego upartyjnienia mediów odbierasz im szansę na racjonalny ogląd? Nie ma jednej drogi do naprawy Polski i akurat Ty, znany „realista”, z otwartymi ramionami przyjmujący niemal każdy podział na prawicy, bo „rodzi się jakaś szansa”, powinieneś o tym wiedzieć najlepiej. I dziwne, że wtedy prezesa Kaczyńskiego jakoś nie cytowałeś, a dziś jego słowami próbujesz mnie politycznie uświadamiać.
O to jednak nie mam żalu, byłem pewien, że zareagujesz ostro. Ale nie ma już mojej zgody na Twoje - mainstreamowe w swym charakterze - kłamstwa i manipulacje. Cytat drugi i ostatni.
„I zapewne dlatego uparcie twierdzisz, że Kukiz to jakaś akcja wymierzona w Dudę, a jego wyborcami nie warto się przejmować. Tomasz Nałęcz, którego przywołujesz, jest jednak od Ciebie zmyślniejszy, bo wie, że trzeba być dla nich miłym. Ba, wie to nawet Jarosław Kaczyński, który w rozmowie z naszym portalem zadeklarował, że poparcie Kukiza jest dla PiS cenne. I słusznie. Ale może powinien zasięgnąć rady u Ciebie. Ty byś mu wyjaśnił, że to agent, a jego wyborcy to głupki, na których nawet splunąć nie warto”.
Boleję, Łukaszu, szczerze boleję, że akcja red. Kulczyckiego niczego Cię nie nauczyła. A może inaczej – nauczyła, że tak trzeba. Że warto posłużyć się każdą bronią, byleby tylko swoje położyć na wierzchu. Nie mam możliwości, by wyjść dziś z Twojego studia, więc Ci to wyłuszczę, za przeproszeniem, jak krowie na rowie. Nigdy i nigdzie nie pisałem, że Kukiz to akcja wymierzona w Dudę, a jego wyborcami nie warto się przejmować. Nigdy i nigdzie nie twierdziłem, że to agent, a jego wyborcy to głupki, na których splunąć nie warto. Fakt, że - inaczej niż Ty - sądzę, iż jego elektorat bardziej pokrywa się z elektoratem Dudy niż Komorowskiego, nie upoważnia Cię do pisania kłamstw. Gdybyś bliżej przyjrzał się mainstreamowi, wiedziałbyś zresztą, że to domena tych, którzy racji nie mają.
Nie toń, Łukaszu, w odmętach swej „jedynie słusznej” publicystyki, to nie będziesz się musiał tak brzydko chwytać. Bo kłamstwa są brzydkie, prawda?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/243278-raz-jeszcze-do-warzechy-nie-wypada-by-realista-poslugiwal-sie-w-polemice-klamstwem-i-manipulacja