Kilometrówki umorzone, a Sikorski „wykręca” kilometry… na rowerze

Po umorzeniu przez prokuraturę wszystkich śledztw w sprawie tzw. kilometrówek media sprawdzają jak z transportem radzi sobie Radosław Sikorski.

„Fakt” zwraca uwagę na przemianę jaka zaszła u marszałka Sejmu w kwestii transportu, od czasu nagłośnienia faktu, iż intensywnie korzystał on z prywatnego samochodu – mając jednocześnie limuzynę służbową – przy wypełnianiu obowiązków służbowych, w związku z czym rozliczał w parlamencie „kilometrówki”.

Marszałek Sejmu praktycznie przestał korzystać z własnego samochodu w celach poselskich. (…) Nawet jeśli zdarza mu się usiąść za kierownicą prywatnego auta, to nie widać tego w rozliczeniach jego biura. Wygląda na to, że albo przestał objeżdżać swój okręg, albo robi to już tylko limuzyną przysługującą mu jako marszałkowi

— zauważa gazeta.

„Fakt” odnotowuje pewien paradoks, przypominając, iż rzeczniczka marszałka stanowczo zapewniała niegdyś, że Sikorski jako szef MSZ do wykonywania obowiązków poselskich nie używał służbowej limuzyny.

Czy to znaczy, że teraz – gdy zaczął jeździć tylko limuzyną – z obowiązków poselskich zrezygnował kompletnie?!

— zastanawia się gazeta.

Z kolei „Super Express” opisuje zamiłowanie Sikorskiego do „wykręcania” kilometrów na rowerze.

Zacięta mina, wygodny strój w miejsce urzędowego garnituru i rower zamiast służbowej limuzyny. Oto aktywność w sam raz dla wykształconego w Anglii dżentelmena, za którą nie będą musieli płacić podatnicy!

— dochodzi do wniosku tabloid.

„SE” relacjonuje, że Sikorski, niczym wzorowy sołtys, dogląda swych włości pod Bydgoszczą, gdzie wydzielono mu nawet jego wieś Chobielin Dwór.
Według gazety, taka „kilometrówka” wyjdzie marszałkowi na zdrowie…

JUB/”SE”/”Fakt”