"Ludzie tajnych służb PRL nie rozpłynęli się po 4 czerwca 1989 roku" - premiera książki "Resortowe dzieci. Służby"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

W wypełnionym po brzegi klubie Hybrydy odbyła się premiera książki „Resortowe dzieci. Służby”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Fronda. W spotkaniu z czytelnikami wzięli udział autorzy publikacji: Dorota Kania, Jerzy Targalski i Maciej Marosz, dyskusję prowadził historyk dr Sławomir Cenckiewicz.

Kto wyprodukował III Rzeczpospolitą?. Jaki był cel i kto na tym skorzystał?” - pytał na wstępie Michał Jeżewski, szef wydawnictwa Fronda, po przeczytaniu słów pułkownika MO i SB, rzecznika Czesława Kiszczaka, płk. Wojciecha Garstki, który został z honorami pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie kilka lat temu.

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

W 2008 roku płk Garstka pisał na facebooku:

Jedynymi inicjatorami i realizatorami wielkiego przewrotu końca lat 80. była grupa polityków skupiona wokół gen. Jaruzelskiego. To oni mieli rzeczywiste możliwości dokonania zmian i polityczną wolę, żeby jej dokonać. I żadna nawet najbardziej zasłużona opozycja nie miała najmniejszej możliwości zrealizowania tego przewrotu. (..) Dość już prymitywnych zgłoszeń po zasługi, dość pretensji do udziału w zwycięstwie. (..) To my jesteśmy współkonstruktorami odrodzenia, a nie paru misiów, którzy chcą się dorwać do cycka, pokazując swoje iluzoryczne rany i pokrzywdzenie. Wara! Nie mieli historycznie nic do powiedzenia, nie mieli żadnych szans wpływu na cokolwiek

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Dr Sławomir Cenckiewicz krytycznie ocenił świat polskiej humanistyki:

Ludzie tajnych służb PRL nie rozpłynęli się po 4 czerwca 1989 roku, kiedy skończył się w Polsce komunizm (jak to ogłoszono). Podjęli nowe wyzwanie, jedni zostali w służbach, inni poszli do polityki, inni jeszcze do biznesu. Powstała sieć powiązań między tymi, którzy dalej pracowali w służbach, albo którzy wyszli z tych służb jeszcze nawet przed 1989 rokiem, ale mieli wiele kontaktów, wyszli jako znający świat zachodu. W sytuacji, gdy Polska próbuje dołączyć do świata zachodniego, oni się potrafią w nim świetnie odnaleźć. Nikt tego nie opisał. Od wielu lat walczę, żeby historycy się tym zajmowali. W IPN nie powstały takie książki. Nie ma projektu badawczego, który dotyczyłby ludzi służb wojskowych. (..) Ta trójka autorów zrobiła coś, czego nie zrobiły takie instytucje, jak IPN, ale i szerzej - cała polska humanistyka

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Dorota Kania podkreśliła, że archiwa IPN tak naprawdę zostały otwarte dopiero w 2006 roku, kiedy prezesem został prof. Janusz Kurtyka. Zostały odtajnione archiwa wywiadu wojskowego, II Zarządu Sztabu Generalnego, Wojskowej Służby Wewnętrznej. Wówczas działała Komisja Weryfikacyjna WSI.

Dzięki Antoniemu Macierewiczowi, Sławomirowi Cenckiewiczowi, Przemysławowi Wojciechowskiemu (obecnym na sali) poznano kulisy działania służb specjalnych wojskowych. Ukazała się publikacja Cenckiewicza „Długie ramię Moskwy”, ale wciąż nie było książki o służbach cywilnych. Stąd pomysł wydania „Resortowe dzieci. służby”.

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Dr Jerzy Targalski zaznaczył:

Postawy elit naukowych i polskiej humanistyki za komuny to były wzorce moralności, odwagi i bezkompromisowości. Degrengolada, upadek, demoralizacja, które teraz mają miejsce, przeszły wszelkie granice. Wzorowi niewolnicy to polscy naukowcy ze sfery humanistycznej. Komuniści byliby szczęśliwi, gdyby polscy humaniści za komuny byli tacy jak teraz. Takiego tchórzostwa i samoupodlenia jeszcze nigdy nie widziałem

**Jerzy Targalski zwrócił uwagę na to, że aby naukowcy mogli prowadzić niezależne działania muszą być pewni, że nie zostaną zwolnieni i że nie będą szykanowani. W nawiązaniu do następnych części „Resortowych dzieci” dodał, że na naukowców jeszcze przyjdzie pora, ale „najpierw rozprawimy się ze sceną polityczną”. Nawiązując do słów płk. Garski powiedział:

To nie była wola Jaruzelskiego, to było jego posłuszeństwo. III R - Ubekistan zrodził się na Łubiance. Tam są jego korzenie. Kto nie rozumie, czym jest Łubianka, ten nie rozumie, jakie rozkazy szły z Łubianki, ten III RP nie pojmie. Nie ma żadnej niepodległej Polski, nie ma żadnego państwa polskiego

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Dodał, że pewne szanse miała opozycja, ale poparcie społeczne było za małe. 8 lat selekcji (od 1982 r.), jeśli chodzi o przywództwo opozycji dało swoje wyniki.

Każdy, kto nie chciał udawać i rozumiał na czym te procesy polegają, był eliminowany. (..) Jedni ustawiali się już po właściwej stronie, wybierali przyszłość czyli bezpiekę, a inni nie chcieli wybrać bezpieki, zostały w nich elementy uczciwości, więc zostali wyeliminowani. (..) Społeczeństwo nie chciało tego wiedzieć, a elity robiły wszystko, żeby społeczeństwo nie wiedziało”. […] Teraz sytuacja się zmienia i zobaczymy, czy Polacy w dalszym ciągu będą uciekali przed prawdą

—zaznaczył dr Targalski.

Wystarczy spojrzeć na opiekunów obecnego prezydenta. Tam aż się roi od wojskowych szkolonych w Moskwie

—stwierdziła Dorota Kania. Jak podkreślił dr Cenckiewicz, służby specjalne na całym świecie są odrębną dziedziną nauki, a w Polsce nie ma katedr, które zajmują się tym tematem. To samo dotyczy dziennikarzy. Nie powstają biografie czołowych polskich polityków. Jeśli chodzi o kogoś, kto pełni najwyższy urząd w państwie, o tym człowieku powinno powstawać kilka biografii, publicyści powinni konkurować o to, która z tych biografii jest najlepsza. Problem jest więc poważniejszy. To nie dotyczy tylko naukowców, którzy są na etatach państwowych.

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Sławomir Cenckiewicz przypomniał przytoczony przez Jeżewskiego cytat z płk. Garstki. Przeszukując internet, historyk znalazł wypowiedzi Garstki zamieszczone na forum działaczy KPN w kwietnia 2010 r., już po tragedii smoleńskiej, a odnoszące do komentarzy antykomunistycznych internautów po 10 kwietnia.

Wpisy dość szokujące, atakujące bardzo brutalnie środowisko antykomunistyczne […] poleciały bluzgi Garstki w stronę antykomunistycznych internautów, mówiące o tym, że są częścią wężowiska IPN-owskiego, zakałą z którą nie można zbudować społeczeństwa obywatelskiego, przeciwnikami wszelkiego postępu, że coś trzeba by z nimi zrobić, że nie można z tego typu ludźmi żyć w jednym państwie

Dr Cenckiewicz zaznaczył:

Kim trzeba być i co trzeba zrobić, żeby być tym misiem z Solidarności, który udaje, jak to mówi major, pokrzywdzonego, a który „nie miał nic historycznie do zaproponowania”, żeby być popieranym przez ludzi takich jak Garstka, być kandydatem resortu i szeroko rozumianych ludzi resortu np. w tych wyborach prezydenckich. W gruncie rzeczy to jest pytanie o Bronisława Komorowskiego, który w książce przewija się w różnych kontekstach, różnych ludzi nie tylko związanych ze służbami wojskowymi

—pytał dr Cenckiewicz. Jerzy Targalski w odniesieniu do przeszłości Komorowskiego, zwłaszcza lat 1979-83, wspomniał czasy, gdy byli kolegami w Instytucie Historii. Przypomniał krytyczną postawę Komorowskiego odnośnie pomysłów Kuronia na finlandyzację Polski, jego zachowanie na początku stanu wojennego.

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

A co się stało później? Jak to ciężar życia powoduje zmiany w charakterze i poglądach

I nieco metaforycznie:

Żeby odpowiedzieć na pytanie co trzeba zrobić, żeby być tym tłustym misiem z Solidarności wybranym przez majora Garstkę - odpowiedź jest prosta. Trzeba napluć na siebie, na Polskę, zdradzić towarzyszy walki i upaść tak nisko, że nawet nad nami będzie wycieraczka. I wtedy spełnia się te warunki

—spuentował Targalski. Dorota Kania nawiązała do dalszych losów Komorowskiego:

Mamy 1983 rok, internowanie, podanie jego żony załatwione w ekstraordynaryjnym pilnym trybie - wychodzi z internowania, ponieważ umiera jego dziadek. I zaczynają się dialogi operacyjne Bronisława Komorowskiego z bezpieką. Bronisław Komorowski rozmawia z oficerami Służby Bezpieczeństwa, mówiąc że nic nie podpisze, ale rozmawia. Mamy zaginione dokumenty - Biura Studiów i Analiz MSW, które nigdy się nie odnalazły, mamy zaginioną teczkę paszportową, drugą teczkę paszportową Bronisława Komorowskiego, też nie wiadomo co w niej jest. Umorzona sprawa - też zaginione dokumenty i mamy 1990 rok. I nagle w 1990 roku Bronisław Komorowski pojawia się w otoczeniu generalicji, wysokich oficerów Ludowego Wojska Polskiego, mamy Klub Generałów, który mu towarzyszy od samego początku, mamy inwestycję w parabank Palucha. Mamy współpracownika „Tomaszewskiego”, który jak cień idzie w otoczeniu Bronisława Komorowskiego jeszcze od internowania, później pojawia się przy okazji parabanku Palucha, żeby zainwestować pieniądze. Pieniądze w imieniu Bronisława Komorowskiego inwestuje jego przyjaciel Maciej Rayzacher. W momencie kiedy parabank upada, a upada w bardzo specyficznym czasie - jesienią 1992 roku, kiedy premierem zostaje Jan Olszewski, a szefem MSW Antoni Macierewicz, ten parabank pada. Paluch ucieka, ukrywa się, okazuje się, że tam mają lokaty bardzo wysocy wojskowi, łącznie z generalicją. Wówczas następuje uruchomienie Wojskowych Służb Informacyjnych, żeby odzyskali pieniądze, które zostały zainwestowane m.in. przez Bronisława Komorowskiego. Ale w tym parabanku inwestowali również ludzie, którzy są w Klubie Generałów i funkcjonują do tej pory. Tam mamy związki różnych fundacji. Słynna „Pro Civili”, jest również fundacja „Artwoj”, mamy inne, gdzie Bronisław Komorowski z racji tego, że był ministrem obrony narodowej, a wcześniej wiceministrem resortu był w radzie fundatorów i angażował się w działalność tych fundacji. Tutaj według mnie jest odpowiedź, dlaczego kandydat z rodowodem solidarnościowym zyskał tak silne poparcie właśnie ludzi pokroju płk. Garstki

Uzupełniając wypowiedzi poprzedników Sławomir Cenckiewicz, odnosząc się również do wątków z książki, powiedział „Kluczem do historii Komorowskiego nie jest sprawa banku Palucha i Rayzachera.

Wydaje się, że uwikłanie Bronisława Komorowskiego w związki z ludźmi służb wojskowych, czy szerzej w cały segment wojskowy, jest systemowe. […] Związki Komorowskiego z wojskiem, z bardzo dziwnymi postaciami tego wojska można prześledzić przez pryzmat nominacji generalskich. Tam jest np. związek z generałem Bojarskim, jego ministrowanie w okresie rządu Jerzego Buzka - to są bardzo poważne decyzje związane np. z tym, że nawet w strukturze WSI ktoś uznaje, że jakiś oficer może mieć związki z Rosjanami, a mimo tego Komorowski staje w jego obronie i wbrew procedurom żąda dla niego certyfikatu dostępu do informacji ściśle tajnych, a nawet NATO-wskich. To domaga się odpowiedzi, to jest w moim przekonaniu najciekawsze. Żeby spojrzeć na tę biografię przez pryzmat kolejnych decyzji, które jako urzędnik podejmował

—uważa Cenckiewicz.

Świetna analiza tzw. Afery Marszałkowej. Związki z Tobiaszem to nie są związki z listopada 2007 roku, tylko to są związki wcześniejsze. Pytanie kiedy się spotykali? Jak wyglądały kulisy Afery Marszałkowej? (…) To jest książka, która tę wiedzę na pewno systematyzuje i idzie dalej. […] Ja państwa książki odbieram jako pogłębione badania nad tym systemem. […] Państwa książki są tak ciekawe właśnie dlatego, że wyposażają nas w pewną wiedzę, która umożliwia zrozumienie tego co nas otacza i skąd się biorą takie, a nie inne decyzje ludzi pokroju Bronisława Komorowskiego. Przecież to nie jest przypadkiem, że Tobiasz z Lichockim przychodzi do niego w listopadzie 2007 roku. I to jest ciekawe, dlaczego do niego przychodzi, a nie przychodzi do świeżo nominowanego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha? To są bardzo ciekawe pytania, na które po części państwo odpowiadacie

—dodaje historyk.

Całość wypowiedzi i odpowiedzi na pytania na filmie:

Przeczytaj całą relację i zobacz więcej zdjęć z promocji na Blogpress.pl

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych