Gdyby nie wybory, Grabarczyk nadal rozkładałby siedzenie i sprawiedliwość w państwie. Ale i tak "kocha ludzi". Tych z PO

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Ktoś tam, w okolicach gabinetu pani, która była sobie w Szydłowcu, a teraz przebywa w Warszawie, zatrwożył się o los wyborów prezydenckich. Malejące poparcie dla kandydata WSI nakazało mu przedstawić powód trwogi.

Zbiorowa, a może zbirowa mądrość grupy trzymającej władzę przyznała rację autorowi alarmu – w tej trudnej sytuacji Grabarczyk może być kamieniem u szyi całej organizacji i pociągnąć na dno nie tylko obecnego strażnika żyrandola, ale i wszystkich tych, którym on wręcza teki. Zatem chwilowo należy wstrzymać kpiny z narodu i zainscenizować akt skruchy przewodniczącego spółdzielni kolesi i szwagrów panoszących się w okolicach Łodzi i rejonów podbitych. W wyniku tej wspólnej już diagnozy Grabarczyk został nocą wezwany i zmuszony do publicznego negliżu. Ale zapewne nie za darmo. Jeśli tylko niebezpieczeństwo minie, dostanie jakieś następne miejsce, zapewne z wygodnym dostępem do koryta.

Zagrywka z byłym już ministrem sprawiedliwości, także byłym ministrem infrastruktury przedstawia jasno technologię istnienia organizacji PO. Tylko strach przed utratą władzy może na organizacji wymusić pozorną przyzwoitość. Cała reszta, to „… i kamieni kupa”. Ów obrazek jednak najpełniej przedstawia stan polskiego wymiaru sprawiedliwości. Gdyby działał on, jak przystało na praworządne i cywilizowane państwo, wszystko inne musiałoby także ulec prędkiej naprawie. Sprawna i prawdziwie niepodległa prokuratura, szybkie, ale też bezwzględnie uczciwe sądy, wymusiłyby przyzwoitość w świecie polityki, biznesu, a demokracja nie byłaby frazesem, na który mogą się bezwstydnie powoływać politycy, którym bliżej do kryminału niż do jakichkolwiek uznanych zasad. I tu tkwi główna przyczyna gangreny państwa. Prokurator chcący postawić zarzut ministrowi – natychmiast odsunięty, były szef CBA skazany za ściganie łajdaków, były minister sprawiedliwości goniący drani – straszony Trybunałem. A ośmieszony i skompromitowany sędzia Milewski nadal sądzi, łapowniczka Beata z organizacji PO – uniewinniona, idiotyczne zakupy, jak choćby pendolino, bezkarne. Afery związane z budową autostrad – nieinteresujące.

Przyzwoity wymiar sprawiedliwości mógłby z łatwością przywrócić porządek polityczno – prawny w kraju, ale na pewno nie z takimi osobami na czele, jak Grabarczyk i jemu podobni. Pani z Szydłowca zapewnia, że były minister wciąż kocha ludzi. Zapomniała jednak dodać, że wyłącznie z organizacji.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych