Komu zawdzięczamy opinię antysemitów? Niestety ten przekaz idzie od dłuższego czasu z Polski, a zachodnie media, tylko go powielają

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVP2/wPolityce
fot. TVP2/wPolityce

O niektórych sprawach jest bardzo trudno pisać, żeby nikogo nie urazić i nie dotknąć, żeby tematy, które są dla każdego cywilizowanego człowieka czymś świętym ujmować delikatnie i rozsądnie. Niestety nasza wstrzemięźliwość nie jest odwzajemniana, a wprost przeciwnie, prowadzi do tego, że oskarża się nas o rzeczy niegodne, jak choćby o antysemityzm. Co więcej, wyraźnie komuś zależy, żebyśmy byli postrzegani jako barbarzyńcy dybiący na czyjeś życie tylko dlatego, że jest on od nas inny. Gorzej już być nie może.

Wbrew pozorom jest to niezwykle groźne. Miałem taki epizod, który zapadł mi niezwykle boleśnie w zakamarkach duszy. W Nowym Yorku w FAO Schwartz, wielopiętrowym sklepie z zabawkami, poszukiwałem w dziewięćdziesiątym piątym roku prezentów pod choinkę dla dzieci. Niewiarygodna ilość przedmiotów na półkach nie dość, że powodowała trudności wyboru, to wywoływała wręcz poczucie zagubienia. Jakoś naturalnie przyłączył się do mnie jeden jegomość, wyraźnie w podobnej sytuacji  i snuliśmy się razem. Nawiązała się sympatyczna komitywa, po zakupach wypiliśmy kawę i nawet zanosiło się na zadzierzgniecie tej znajomości, gdy on zapytał: „Where do you come from?” „From Poland” „FROM POLAND!!!jQuery1102014565064013004303_1430283435236? I’M FROM IZRAEL!!!!” wycedził  i niezwykle wzburzony wręcz pobiegł, żeby by być jak najdalej od kogoś w jego oczach współwinnego holocaustowi.

To sytuacja doskonale obrazuje jaką krzywdę robi nam każde oskarżenie o antysemityzm. Należy pisać o tych sprawach nie dlatego, żeby kogoś oskarżać, ale dlatego, żeby nie być niesłusznie szkalowanym.

W holenderskiej gazecie ukazało się wspomnienie o Władysławie Bartoszewskim, w którym napisano: „Bartoszewski pomagał Żydom uciec nazistom w antysemickiej Polsce”.

To oszczerstwo jest o tyle przykre, że wpisuje się cały ciąg wydarzeń robiących z nas współodpowiedzialnych za eksterminacje narodu żydowskiego. Co najgorsze można odnieść wrażenie, że jest to skoordynowana akcja, by nas obarczyć okropieństwem II Wojny Światowej.

A już najbardziej przerażające jest to, że pożywka do tych oskarżeń  ma źródło  w naszym kraju. Przecież korespondenci zachodnich pism czerpią wiedzę o Polsce z Polski. Ktoś im wpaja, że Polacy to taka ksenofobiczna nacja. Musi im wpajać i ich podpuszczać,  bo fakty tego nie potwierdzają. Wprost przeciwnie. To u nas, w dużej mierze za polskie fundusze otwarto Muzeum Żydów Polskich. Dlaczego się o tym nie pisze wszem i wobec? Dlaczego nie pisze się ilu Żydów zostało uratowanych przez Polaków podczas II Wojny Światowej?

**Za czasów PRL, pomimo haniebnego potraktowania Żydów w 1968 roku nie słyszało się o określeniu „polskie obozy pracy”. *

To jest pokłosie ostatnich lat. „Gazeta Wyborcza” od początku swego istnienia podjęła się roli wychowawcy polskiego narodu. Jaka to troska biła z jej szpalt byśmy byli tolerancyjni, otwarci, mili i sympatyczni. Tak jak byśmy tacy nie byli. „GW” chętnie szermuje pojęciem polskiego antysemityzmu, ostentacyjnie wmawiając nam tę przypadłość.

To u nas wydaje się z lubością książki Jana Tomasz Grossa , w których autor prawdę traktuje instrumentalnie, odżegnując nas jako naród od czci i wiary. I kręci się filmy także utrwalający obraz Polaka ciemiężyciela Żyda.

Taka sytuacja nie bierze się znikąd. Są wpływowe kręgi, które tego najwyraźniej pilnują.

Jak zwykle na posterunku jest Tomasz Lis, który dyrektywy „wajchowych” czyta w mig i w programie „Lis na żywo” i w swojej gazecie „Newsweek” ruszył do ataku na Polaczków. Musi się zaśmiewać do łez, że tak mu dobrze idzie szmacenie nas za nasze pieniądze.

Ponoć zwrot „polskie obozy pracy” pada w prasie całego świata około 150 razy w ciągu roku. Przypadek?

To bardzo smutne, ale trudno to przemilczać. Na tekst, który zamieściła holenderska gazeta mogła mieć także wpływ głośna wypowiedź profesora Bartoszewskiego o okupacji:

„Jeśli ktoś się bał, to nie Niemców. Gdy niemiecki oficer zobaczył mnie na ulicy i nie miał rozkazu aresztowania, nie musiałem się go obawiać. Ale gdy sąsiad Polak zauważył, że kupiłem więcej chleba niż normalnie, wtedy musiałem się bać”.

Doszliśmy do tego, że jako naród jesteśmy prześladowani we własnym kraju, nasza wiara jest wykpiwana i to przez tych, którym zawsze się tu dobrze wiodło i cały czas robią złote interesy. Zamiast wdzięczności są wredne oskarżenia.

Dobrze, że powstała Reduta Dobrego Imienia, powołana przez Macieja Świrskiego.

Musimy się bronić sami, bo ci co rządzą najwyraźniej nie są  po naszej stronie.

A nie ma powodu, żebyśmy we własnej ojczyźnie byli nieustanie wpędzani w niezasłużone poczucie winy.


TOM 2 BESTSELLEROWEJ KSIĄŻKI 2014 ROKU.

Nieznane fakty z życia ludzi służb - Spadkobierców PRL:„Resortowe dzieci. Służby”.

Prawie 1000 stron fascynujących historii, nazwisk, dat, liczb i dokumentów. Twarde dane o dynastiach w służbach specjalnych Peerelu i III RP. Pozycja dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych