Wyboru śmigłowców nie można było odkładać, za 3-4 lata w wojsku powstałaby luka - tłumaczył w Szczecinie wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak. Zaznaczył, że to oferenci mają się dostosowywać do wymogów wojska, a nie odwrotnie.
Minister obrony, który był w dowództwie wielonarodowego korpusu w Szczecinie, był pytany o wtorkową decyzję MON, które zakwalifikowało do prób śmigłowiec oferowany przez Airbus Helicopters. Siemoniak powtórzył, że oferty pozostałych firm - zakładów lotniczych z Mielca i Świdnika - nie spełniły wymogów.
Stanąłem przed takim dylematem, czy idziemy dalej i testujemy jeden śmigłowiec, jedną ofertę, która spełnia wymogi, mając na względzie to, że za 3-4 lata stanęlibyśmy przed kwestią luki, jeśli chodzi o część śmigłowców. Tej sprawy nie można odkładać
— zaznaczył wicepremier.
Zapewnił, że skoro wojsko ma do wymiany 200 śmigłowców, a w obecnym przetargu mowa jest o 50 maszynach, to MON jest otwarte na współpracę podczas kolejnych postępowań także z pozostałymi zakładami.
Niemniej jednak zawsze kolejność będzie taka, że to wojsko będzie mówiło, czego potrzebuje, a inni się mają dostosować. Nie może być tak, że nam się mówi, co mamy kupić. Liczę na to, że w tych następnych postępowaniach będziemy mieli jak najwięcej dobrych ofert. Też chcielibyśmy wybierać spośród wielu na każdym etapie
— wyjaśnił Siemoniak.
Zakup śmigłowców dla wojska będzie w piątek po południu tematem spotkania Siemoniaka ze związkowcami z branży lotniczej, w tym z Mielca i Świdnika. Wicepremier, pytany o tę rozmowę, powiedział, że spodziewa się merytorycznej dyskusji, bo ma dobre doświadczenia ze współpracy ze związkami zawodowymi.
Bardzo liczę na to, że ta dyskusja będzie merytoryczna, ale z takim poszanowaniem swoich ról. To rząd, to władze państwowe podejmują decyzje najwłaściwsze z punktu widzenia polskich interesów bezpieczeństwa, a nie przedstawiciele poszczególnych zakładów czy poszczególnych związków
— powiedział Siemoniak.
Zgodnie z decyzją zaakceptowaną we wtorek przez rząd, MON zamierza kupić od europejskiej firmy Airbus Helicopters 50 śmigłowców w różnych wersjach. Oferty dotyczące maszyn Black Hawk z Mielca i AW149 ze Świdnika zostały odrzucone ze względów formalnych. W przypadku pierwszej maszyny chodziło o brak uzbrojenia, w przypadku drugiej - o zbyt długi termin dostawy.
Popisanie kontraktu na śmigłowce jest planowane na jesień tego roku. PZL Mielec (należące do amerykańskiej firmy Sikorsky) i PZL Świdnik (wchodzące w skład włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland), a także tamtejsze samorządy lokalne, wyraziły rozczarowanie wyborem MON. Protest zapowiedziała Solidarność przemysłu lotniczego, która wcześniej apelowała, by w przetargu uwzględniono interesy polskich producentów wiropłatów.
Grupa Airbus jest obecna w Polsce, nie ma jednak zakładu związanego z produkcją śmigłowców. Zadeklarowała uruchomienie montażu w Łodzi i włączenie polskich firm w łańcuch dostaw koncernu. MON oczekuje tu korzyści dla wojskowych zakładów lotniczych.
KL,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/242099-siemoniak-znow-broni-decyzji-ws-smiglowcow-nie-mozna-bylo-dluzej-czekac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.