Bronisław Komorowski, ten to ma szczęście. Wybrali go prezydentem po katastrofie samolotu TU 154 z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. A potem wprowadził się do Belwederu i przez pięć lat pławił się w luksusach oraz w ukłonach pokornych sług medialnych. I tak mu zostało. To widać i słychać z jego wystąpień publicznych. Jest zachwycony i ma satysfakcję, a na dodatek jest przekonany, że Polacy, czyli naród, którego jest „głową” jest też usatysfakcjonowany.
Oto próbka szczęścia Komorowskiego, wygłoszona na gali TVN, na której wręczono nagrody Polskiej Rady Biznesu im. Jana Weicherta: „Wszyscy przeżywamy głęboką satysfakcję z tych niebywałych zmian, które się stały naszym udziałem”. Naszym to znaczy czyim, Komorowskiego i jego małżonki, jako że z Ruskiej Budy awansowali do Belwederu? Nie da się ukryć, że para ta ma cholerne szczęście, a prezydent z tego szczęścia najwyraźniej „odjechał”. Odjechał do mentalności partyjniackiej rodem z Polski Ludowej, kiedy to pierwszy sekretarz KW PZPR w Katowicach, Zdzisław Grudzień, urodzony we Francji czyli Europejczyk całą gębą, stwierdził, że na Śląsku wszystko zrobiliśmy „tymi ręcami i tymi palcyma”. Zmarł w 1982 roku nie doczekawszy cię okrągłego stołu i okrągłego bełkotu europejskiego hrabiego, Komorowskiego.
To nie wszystko, czego się dowiedzieliśmy z mowy prezydenta. „Polska gospodarka żyje sukcesami i ludźmi, którzy te sukcesy reprezentują, jest najlepszym ambasadorem Polski”. Zgromadzeni na sali ludzie sukcesu radością i oklaskami powitali komplement pod ich adresem, że to niby są ambasadorem Polski. Oni są też wyżsi ponad tą hołotę, która nie tylko nie jest ambasadorem, ale nie ma satysfakcji ze swego życia. Bo nie ma sukcesu, ot co. Reakcja ludu pracującego miast i wsi na to wystąpienie prezydenta była też masowa i jednoznaczna, choć pomieszczona na służącym władzy portalu. Po prostu wroga. **Ten sukces to „zniszczenie 30 proc. firm, wyprzedaż majątku, 30 proc. realnego bezrobocia, 5 mln. Polaków na emigracji itd. Reszty nie będę cytować, bo obraźliwa dla głowy państwa”. Albo: „Tania montownia, śmietnik - wasal, puppet - country, kolonia ekonomiczna”. I jeszcze jeden wpis, jakże wymowny:
Panie Kumorek przejdź się Waść po chłopskich zagrodach w okolicach Szydłowca czy Przytyka, nie przyprawiaj Pan o gospodarce, bo jesteś granatem od polskiej rzeczywistości oderwany. Bieda, nędza, brak zasiłków i chińskie zupki na obiad dla rodziny. Ale Waść o tym nie wiesz, albo nie chcesz wiedzieć, więc nie zasługujesz na reelekcję!!!
— napisał forumowicz o pseudonimie „Cała Prawda”.
W badaniach rankingu szczęścia zleconym przez ONZ Polska zajmuje 60 miejsce, za Kazachstanem, Nikaraguą i Białorusią, a przed Malezją, Chorwacją i Libią. Oto jaką satysfakcję mają Polacy ze swego życia. I jak bardzo są szczęśliwi. Jedni są szczęśliwi, że się bezkarnie skorumpowali, inni, że udało się im wyprodukować coś polskiego a jeszcze inni, że wystali w kolejce do chirurga termin na rok 2017. To nie jest normalne państwo, to jest polskie Puppet Country, państwo marionetkowe, zależne od obcego kapitału i podległe obcym mocarstwom. Rządzą w nim kukły zdalnie sterowane, czerpiące satysfakcję z przyssania się do michy, którą jest naród przez nich wyzyskiwany i pogardzany.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/242088-to-nie-jest-normalne-panstwo-rzadza-w-nim-kukly-czerpiace-satysfakcje-z-przyssania-sie-do-michy-ktora-jest-narod-przez-nich-wyzyskiwany-i-pogardzany