Nie jest prawdą, że prezydent Komorowski Bronisław jest wyłącznie strażnikiem żyrandola. On jest strażnikiem zgody i bezpieczeństwa.
Zgody na wieczne panowanie Platformy Obywatelskiej wspieranej przez WSI i Skok Wołomin, bowiem tylko w ten sposób wyborcy zapewnią bezpieczeństwo tej władzy od odpowiedzialności za korupcję, złodziejstwo, hipokryzję i karierowiczostwo oraz nepotyzm.
Bez zgody na Komorowskiego nie będzie bezpieczeństwa, będzie płacz i zgrzytanie zębów. Nic dziwnego, że nasz prezydent brata się ludem, czyniąc to z wdziękiem sołtysa z Koziej Wólki.
A to każe cielakowi lizać swój palec, a to włazi na fotel w parlamencie japońskim, jak jakiś głupi Jasio, a to lepi z ciasta koguta w piekarni w Kazimierzu Dolnym. W ramach bratania się z kulturą czyni to w towarzystwie celebryty, gwiazdy PRL - u Daniela Olbrychskiego, a w ramach przyjaźni z przyrodą, odwiedza pasiekę i wącha kwiatki. Panowie pasują do siebie jak ulał, bo mają taką samą mentalność socjalistyczną, są zwolennikami socjalizmu bez twarzy, ale za to z gębą pełną frazesów. Łączy tych panów relatywizm moralny, to jest moralne, co jest dla nich korzystne, co przynosi profity i zaszczyty. Dla nich niewyobrażalne jest przejęcie władzy w Polsce przez opozycję, bo to zagraża ich egzystencji politycznej i materialnej.
Nie są wyjątkiem w tym towarzystwie wzajemnej adoracji, spsiałym politycznie a i moralnie, przepełnionym pogardą dla obywateli. Zwłaszcza dla tych najbiedniejszych. W strachu przed utratą władzy imają się brutalnej i niekontrolowanej nagonki na opozycję, zlecając swoim mediom wyszukiwanie, a przede wszystkim wymyślanie haków kompromitujących ludzi przyzwoitych, odpowiedzialnych za kraj, ludzi normalnych.
Przedstawiciele elit rządzących sprawiają wrażenie osób nawiedzonych, funkcjonujących na propagandowych dopalaczach, mających zapewnić im poparcie społeczne. Dwoją się i troją media, sprawiające wrażenie bycia „na haju” objawiającym się chaotycznym kopaniem przeciwników tej władzy. Pomagają im w tym osoby „duchowne”, takie jak ksiądz Sowa, znany z tego, że robi karierę i pieniądze w antykościelnym TVN i gdzie się jeszcze da. Ksiądz Sowa jest oburzony zdjęciem, na którym Andrzej Duda rozmawia przez komórkę w kościele. Naganiacze na dopalaczach dopisują jeszcze, że robił to podczas Mszy św. choć nie jest to prawdą. Tak jak większość obrzydliwych insynuacji pod adresem PiS i jego polityków.
Gdy się przyjrzeć macaniu kur przez bądź co bądź głowę państwa i posłuchać jego wywodów mających dokumentować troskę o przyszłość państwa i narodu, jawi się przed oczyma życie Polski jak tabloid, gorzej, jak marny brukowiec, na łamach którego słoma z butów konkuruje z tandetnym szykiem polityczek z PO i intelektualną pustką ich kolegów.
Do nich dołączają eksperci od słupków i wystraszone utratą zamówień od napalonych mediów sondażownie. I dlatego potrzebne są takie media jak nowy tygodnik Fratrii „ABC”, pokazujące Czytelnikom, spragnionym prawdy, życie III RP, takie jakim jest. Opisane w sposób jasny i dobitny. Przeznaczony dla ludzi, a nie dla brakującego ogniwa w ewolucji ludzkości - dla elit człekokształtnych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/241765-wladza-na-dopalaczach-dla-niej-niewyobrazalne-jest-przejecie-wladzy-przez-opozycje-bo-to-zagraza-ich-egzystencji-politycznej-i-materialnej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.