TYLKO U NAS! Płużański obala insynuacje PO: „Nikt ze SKOK-ów na mnie nie wpływał. Dodatek na rocznicę 10/04 zrobiłem sam”

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Ani nikt ze SKOK-ów, ani nikt z redakcji na mnie nie wpływał. Zrobiłem ten dodatek od początku do końca sam. Żeby doszukiwać się w tym jakichś kontekstów politycznych, czy, nie daj Boże, nacisków politycznych, trzeba wykazywać wiele złej woli. Taka interpretacja jest całkowicie nieprawdziwa

w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tadeusz Płużański (szef działu Opinie „Super Expressu”, historyk, publicysta, autor książek o komunistycznych zbrodniarzach, prezes Fundacji „Łączka”) dementuje oskarżenia Platformy ws. dodatku „SE” na rocznicę tragedii smoleńskiej.

wPolityce.pl:„Gazeta Wyborcza” wydrukowała niemal całostronicowy artykuł polityka PO Marcina Święcickiego, w którym stawia on tezę, że SKOK-i, a ostatnio konkretnie Kasa Stefczyka, poprzez media mają promować PiS. Za przykład stawiany jest dodatek specjalny „Super Expressu” poświęcony tragedii smoleńskiej, którego partnerem była Kasa Stefczyka. Ma to być dowód na wspieranie przez Kasę kampanii Andrzeja Dudy. Czy może się pan odnieść do tych zarzutów?

Tadeusz Płużański: Trudno tłumaczyć, że się nie jest wielbłądem, ale sprawa jest bardzo prosta. Odnosiłem się już do tego w Klubie Ronina – prezentowałem dodatek, podkreślając absurdalność zarzutów, które jako pierwszy na konferencji prasowej PO wyciągnął Adam Szejnfeld. Pokazywał nasz dodatek, twierdząc, że to kampania wyborcza, że SKOK-i robią kampanię wyborczą Andrzejowi Dudzie. To kompletny nonsens. Powtarzanie przez Święcickiego takich bzdur nie ma żadnego sensu.

Jaki charakter miała publikacja atakowana przez polityków PO?

To czterostronicowy, pamiątkowy dodatek związany z 5. rocznicą tragedii smoleńskiej. Zawiera wspomnienia o osobach, które zginęły w tej strasznej katastrofie. Przedstawiamy w nim przede wszystkim śp. Lecha Kaczyńskiego - to co dla mnie było szczególnie ważne. Bo to ja od początku do końca ten dodatek składałem. Od A do Z. Można powiedzieć, że to jest mój autorski dodatek. Zrobiony wyłącznie przeze mnie.

Na czym Panu zależało przy przygotowywaniu tego projektu?

Z jednej strony musiał być Lech Kaczyński i to, co dla mnie było może najistotniejsze – przekazanie testamentu polskiego państwa podziemnego młodym pokoleniom Polaków. To otwiera ten dodatek. Potem mamy szereg wspomnień o różnych osobach, które leciały rządowym tupolewem do Smoleńska - o śp. wicepremierze Przemysławie Gosiewskim, o śp. Władysławie Stasiaku, o śp. gen. Andrzeju Błasiku. Wspominają ich różni ludzie. Np. Władysława Stasiaka wspomina publicysta Wiktor Świetlik.

Atak Platformy skierowany jest na zamieszczony na ostatniej stronie dodatku skrót wystąpienia Andrzeja Dudy z konwencji programowej 7 lutego 2015 r. Ma to być dowodem na to, że Kasa Stefczyka promuje kandydata PiS…

Nonsens! Proszę zauważyć, co jest w tym tekście. To skrót wystąpienia Andrzeja Dudy z konwencji dotyczący tylko i wyłącznie Lecha Kaczyńskiego. To jego wspomnienie o Prezydencie RP, człowieku, który był jego pracodawcą, ale też ich relacje były nie tylko służbowe, bo łączył ich rodzaj przyjaźni. Wspomnienie Andrzeja Dudy, który był pracownikiem Kancelarii Prezydenta, o swoim szefie. Bardzo przejmujące, odnoszące się zarówno do przeszłości, czy ich relacji, ale też do przyszłości. Jest tam opisane jedno ze spotkań Andrzeja Dudy ze Lechem Kaczyńskim, w którym brał udział również śp. Paweł Wypych. Lech Kaczyński przekazywał im swego rodzaju testament. Czyli jest to takie domknięcie całości. Na pierwszej stronie jest Lech Kaczyński i testament przekazany wszystkim Polakom, a na ostatniej stronie testament Lecha Kaczyńskiego pod adresem najbliższych współpracowników. Lech Kaczyński mówił wtedy, co wspomina Andrzej Duda: „Ja już mam swoje lata, i moje pokolenie będzie odchodzić, ale kiedy to będzie się działo, to na was spocznie dalej ciężar prowadzenia polskich spraw.” Wyciąganie wniosku, że to jakaś kampania polityczna Andrzeja Dudy i że ktoś przy tym majstrował, czy cokolwiek sugerował, jest kompletnym nieporozumieniem. Podkreślam: to wspomnienie Andrzeja Dudy o swoim pryncypale, o – jak mówił – „jego prezydencie”. O osobie, która go zatrudniała, ale też, z którą czuł się związany, o której mówił „mój prezydent”. Żeby doszukiwać się w tym jakichś kontekstów politycznych, czy, nie daj Boże, nacisków politycznych, trzeba wykazywać wiele złej woli. Taka interpretacja jest całkowicie nieprawdziwa.

Czy ktoś poza Panem miał jakikolwiek wpływ na umieszczenie skrótu przemówienia Andrzeja Dudy w dodatku „Super Expressu”?

Oczywiście, że nikt. Ani nikt ze SKOK-ów, ani nikt z redakcji. Zrobiłem ten dodatek od początku do końca sam. Mam pewną swobodę redakcyjną, a szczególnie przy takich dodatkach. Jak mówiłem, to dodatek autorski. Nikt nie wywierał na mnie wpływu. Gdyby się pojawiły takie próby, zrezygnowałbym ze zrobienia takiego dodatku, bo nie lubię jak ktoś mi się wtrąca do pracy.

Rozmawiał Jerzy Kubrak


Polecamy najnowsze wydanie tygodnika „wSieci” a w nim m.in : Wyniki redakcyjnego śledztwa smoleńskiego po publikacji książki „Verschlussakte S” („Tajne akta. Smoleńsk”)autorstwa niemieckiego dziennikarza i publicysty Jurgena Rotha. Odpowiedź na pytanie kogo drażni Andrzej Duda, da Piotr Skwieciński. Z kolei kulisy mobbingu w mediach odkrywa Maja Narbutt.

wSieci” - Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.