Najpierw umożliwimy barbarzyńcom na demonstrację wielkoruskiej pychy, potem pozwolimy im nabrać pewności siebie, wreszcie staniemy się zakładnikami w imię nieprowokowania konfliktów. Strach będzie nas coraz bardziej paraliżował i demoralizował. Jak głupcy będziemy się odżegnywać od użycia siły, pomimo że przemoc wobec nas będzie notoryczna. Na koniec bandyci zażądają eksterytorialnego korytarza, postawią ultimatum i dostaną wszystko, co zechcą.
Na tej zasadzie odbyło się wszystko na Krymie. Ukraiński rząd stawał na głowie, żeby „nie dać się sprowokować” jakimś zielonym ludzikom, o których wszyscy wiedzieli, że to putinowska sfora. Oni zaś poczynali sobie coraz śmielej. I doszło w końcu do tego, że jednostki regularnej armii ukraińskiej otwierały bramy przed łachudrami bez dystynkcji, żeby „uniknąć przelewu krwi”.
Putinowska wataha Nocnych Wilków to awangarda sprawdzonego scenariusza, dobry początek rozwalania polskiego ducha oporu przeciwko zakusom wielkoruskiego szowinizmu. Cała impreza bowiem wygląda na niewinną demonstrację patriotyzmu, a sami uczestnicy z kolei dadzą pokaz buty i bezczelności, nie wspominając o prowokacjach nieznanych i niemożliwych do wykrycia sprawców. Prawnie nie będzie można niczego zarzucić, jednak Polska zostanie upokorzona. I o to im chodzi na początek.
Nie wolno dać się nabrać na bzdury, że trzeba bandyckim zmotoryzowanym watahom pozwolić na rajd, żeby uniknąć „podgrzania atmosfery”. Co za bzdura! Z każdą presją czy prowokacją obliczoną na dłuższą metę jest tak, że im wcześniej się postawi opór, tym niższą cenę się zapłaci. Brak oporu oznacza bowiem dalszą eskalację. A każda następna prowokacja będzie bardziej brutalna, będzie nas drożej kosztowała i będzie nam trudniej przełamać psychologiczną niemożność i opór. To oczywiste.
Dlatego polski rząd w żadnym wypadku nie powinien pozwolić na przejazd putinowskiej watahy. Nie powinniśmy się oglądać na formalny brak przeciwwskazań, gdyż to jest oczekiwana przez nich reakcja. My się zachowujemy demokratycznie, a bandytom w to graj. To jest istota moralnego szantażu. Dlaczego polska policja ma eskortować przez całą Polskę ludzi, których przecież w Polsce nie chcemy widzieć? Dlaczego mamy umożliwiać przejazd organizacji, która jest agresywnym wcieleniem i ilustracją imperialnej pychy putinowskiej Rosji?
To jest absurd, który może nas niezwykle drogo kosztować. Ustąpienie przed tym pierwszym, na oko błahym żądaniem, utrudni nam postawienie tamy dalszym. Bo chyba nikt nie przypuszcza, że na przejeździe tych ruskich wilków na motorach się skończy? To tylko przygrywka, rekonesans, badanie gruntu. Jeśli ma się do czynienia z agresorem, co do którego złych intencji nie ma się wątpliwości, to trzeba mieć także świadomość, że ustępstwo prowokuje eskalację żądań.
Obawa przed ewentualnym odwetem ze strony Putina jest wyłącznie ilustracją strachu naszej władzy. Bo jaki może być jego odwet w takiej sytuacji? Wraku tupolewa i czarnych skrzynek nam nie odda? I tak nie odda. Nie pozwoli na rajd katyński? Trudno. To najniższa cena i warto ją zapłacić. Przepuszczenie tej bandy przez nasz kraj będzie dla Putina widomym znakiem, że warto pójść dalej w prowokację. Będzie po prostu znakiem tchórzostwa. A nie ma większej zachęty dla bandyty niż tchórzliwa reakcja ofiary.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/240913-nocne-wilki-od-putina-to-oczywista-prowokacja-na-dobry-poczatek-dobry-dla-putina-rzecz-jasna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.