Prof. Chwedoruk: "Słaby wynik wyborczy Komorowskiego wzmocni Ewę Kopacz". Politolog ocenia kampanię wyborczą dla wPolityce.pl

PAP/ EPA
PAP/ EPA

Jeśli zwycięstwo obecnego prezydenta będzie wymęczone, mało błyskotliwe i pełne strat politycznych i dojdzie do drugiej tury, to Ewa Kopacz – jako formalny lider partii - będzie odgrywała bardzo dużą rolę - mówi dla wPolityce.pl politolog prof. Rafał Chwedoruk.

wPolityce.pl: Jak ocenia pan kampanie wyborcze obu najwyżej notowanych kandydatów?

Prof. Rafał Chwedoruk: Jest absolutnie bezbarwna. Jest przede wszystkim w nikłym stopniu programowa. Wynika to z wielu czynników. Być może najważniejszym jest to, że wszyscy jesteśmy zmęczeni kampaniami. Po drugie wybory prezydenckie mają personalny charakter i niekoniecznie sprzyja to debacie programowej, która w ogóle w Polsce jest jałowa, ale szczególnie w przypadku spersonalizowanych elekcji. Wreszcie główne formacje czekają na jesień i wybory parlamentarne, które są dużo ważniejsze. Myślę, że ta obecna kampania powinna nas skłonić do zastanowienia, czy igrzyska w postaci powszechnych wyborów prezydenckich mają sens, w sytuacji, gdy prezydent w Polsce nie jest głową władzy wykonawczej.

Andrzej Duda wyraźnie dogania Bronisława Komorowskiego. Czemu to zawdzięcza?

To było od początku oczywiste, że dystans między tymi kandydatami będzie się zmniejszał. Jeśli popatrzymy na to z perspektyw obu kandydatów, to w przypadku Andrzeja Dudy należy zauważyć, że każdy kandydat Prawa i Sprawiedliwości do ogólnokrajowych ról zawsze znajduje się w trudnej sytuacji ponieważ przywództwo w PiS jest silnie spersonalizowane. To wynika z konserwatywnego pojmowania władzy, ale to też skutek traumatycznych doświadczeń polskiej prawicy lat 90. oraz z 2010 r. i olbrzymich emocji, jakie wytworzyły się wokół Jarosława Kaczyńskiego. Wiadomo było, że odkąd PiS poważnie postawił na Andrzeja Dudę, to będzie to przyczyniało się do wzrostu notowań kandydata na prezydenta.

W przypadku Bronisława Komorowskiego sytuacja była dokładnie odwrotna. To znaczy rankingi popularności obecnego prezydenta to były raczej rankingi zaufania, a one z oczywistych względów nie dotyczą jedynie elektoratu tego kandydata. Niegdyś Jacek Kuroń, czy Zbigniew Religa mogli się przekonać, że sympatia nie równa się poparciu wyborczemu. Już wkrótce licznik wzrostu dla Andrzeja Dudy, a spadku dla Bronisława Komorowskiego zatrzyma się. Myślę, że jesteśmy blisko tego momentu.

Andrzej Duda też ma ten słynny „szklany sufit”?

Każdy polityk ma ten „sufit”. Może z wyjątkiem Korei Północnej. (śmiech)

No tak… To zmieniam pytanie: Gdzie jest ten „szklany sufit”?

Wystawienie Andrzeja Dudy ma być ze strony PiS kolejną próbą przebicia tego „sufitu”. Polityk ten, w wieku średnim, żyjący w dużym mieście, wydaje się być reprezentatywny dla jakiejś części wyborców Platformy Obywatelskiej. To znaczy tej części Polaków pomiędzy 30 a 50 rokiem życia, która do tej pory jeśli głosowała, to na PO. Andrzej Duda właśnie po to został wystawiony, aby w ewentualnej drugiej turze stworzyć pomost, po którym stopniowo będą trafiać do PiS osoby w wieku średnim, ale innych niż do tej pory, a więc zamożniejsi, żyjący w dużych miastach itd. Wybory do europarlamentu pokazały, że PiS-owi udało się pozyskać sporą część najmłodszego elektoratu, który dotąd głosował na PO.

Wiele osób, nie ukrywających sympatii wobec Komorowskiego, nazywa jego kampanie słabą, miałką. Zgadza się pan z tą opinią?

Tak, ona jest miałka. Ona miała taka być. Nie wierzę w to, że jest to pochodną chaosu czy nieporozumienia pomiędzy różnymi segmentami obozu władzy. Od początku tak kampania była przygotowywana, bo szansą Bronisława Komorowskiego było to, że nie był politykiem szczególnie kontrowersyjnym. Zostawił sobie możliwość docierania do różnych elektoratów. Deklaruje prawicowość w światopoglądzie, jak i liberalizm gospodarczy. Unikał gestów jednoznacznie atakujących SLD czy utrudniających współpracę z PSL, aby również stamtąd móc pozyskiwać wyborców. Tak więc jeśli kampania nie miałaby być „miałka”, to byłaby formą politycznego ryzyka. Prezydent musiałby mówić w sposób bardzo jednoznaczny za czym jest, a za czym nie jest. Wówczas ograniczyłby sobie możliwość oddziaływania na któryś z odległych segmentów swojego elektoratu.

Czy będzie druga tura?

No to jest najbardziej realny wariant i to od początku wyborów. Jest tylko jeden powód, dlaczego nie możemy powiedzieć tego ze stuprocentową pewnością. Otóż w tych wyborach, inaczej niż w 2010 r., czy w 2005, nie ma silnego kandydata trzeciego. Druga tura w 2010 r. była zacięta także dlatego, że bardzo silny był kandydat SLD i to on zabrał Komorowskiemu brakujące głosy do zwycięstwa w pierwszej turze. W 2005 r. Andrzej Lepper odebrał głosy Donaldowi Tuskowi. Tym razem kandydaci z dalszym pozycji są daleko od 10 procent. Nie widać wśród nich wyraźnego lidera. Wszyscy oni próbują dotrzeć do tego samego elektoratu – młodych przedsiębiorców z dużych miast, co jest pewnym absurdem, co jest samobójstwem ze strony niektórych sztabów wyborczych. Słabość tych kandydatów może pomóc w zwycięstwie Bronisławowi Komorowskiemu. Czy ten czynnik pomoże uniknąć mu drugiej tury? Wątpię. Natomiast niewątpliwie przyczyni się do tego, że ewentualni wyborcy Komorowskiego nie będą mieli dokąd odpłynąć i zostaną przy nim.

Czy głównym powodem, dla którego sztab Komorowskiego boi się drugiej tury, jest to, że musiałby się odbyć debata wyborcza?

Myślę, że jest powód ważniejszy. Cały czas patrzymy na rywalizację PO z PiS. A zapominamy, że dynamikę w polskiej polityce od wyborów w 2011 r. kształtuje konflikt wewnątrz obozu rządzącego. Jeśli więc Bronisław Komorowski wygrałby w pierwszej turze, albo miałby rewelacyjny wynik w drugiej turze, to wtedy jego pozycja w obozie władzy wzrośnie. Jego stronnicy w PO staną się rozdającymi karty i zażądają władzy od Donalda Tuska i Ewy Kopacz. To oni będą układać listy do wyborów parlamentarnych. Natomiast jeśli zwycięstwo obecnego prezydenta będzie wymęczone, mało błyskotliwe i pełne strat politycznych i dojdzie do drugiej tury, to Ewa Kopacz – jako formalny lider partii - będzie odgrywała bardzo dużą rolę. To ona będzie negocjowała z innymi kandydatami i partiami ewentualne poparcie dla Komorowskiego lub zachowanie przez nich neutralności.

Rozmawiał: Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych