PÓŁ PORCJI MAZURKA. In vitro leczy z niepłodności w tym samym stopniu co adopcja

fot. PAP/Kamiński
fot. PAP/Kamiński

Ale nie o dzieci tu chodzi, a o politykę. Jeśli Platforma Obywatelska przez blisko osiem lat nie była w stanie uchwalić jakiejkolwiek ustawy o in vitro, a teraz przepycha ją w ekspresowym tempie, to wiedz, że coś się dzieje. Ano dzieje się kampania wyborcza.

Podwójne wybory wyleczyć mogą z lenistwa każdego i nie ma w tym nic dziwnego. Ba, gdyby PO rozdawała w kampanii zasiłki albo obniżała podatki (choćby te, które sama wcześniej podniosła) można by się z tego cieszyć. In vitro jest jednak sprawą zbyt poważną, by bawić się nią jak kolejną wyborczą obietnicą.

Paradoksalnie rozumiał to Donald Tusk, który – uwaga, teraz będzie dobrze o Tusku, co się na tym portalu nieczęsto zdarza – bodajże jako pierwszy premier postanowił in vitro sensownie uregulować. Powstała komisja mieszana polityków, lekarzy, etyków, prawników, przedstawicieli Episkopatu, której przewodził poseł PO Jarosław Gowin. Komisja była pluralistyczna, więc nie powstał na podstawie jej prac wspólny projekt, a Tusk do in vitro stracił całkowicie serce. I to źle, bo projekt Gowina - dopuszczający procedurę in vitro, ale pod wieloma rygorami – mógł, jako kompromisowy, stać się trwałą częścią ustawodawstwa, niczym ustawa aborcyjna.

Teraz in vitro wraca w wersji mocno lewicowej i zapewne przez Sejm przejdzie. Co gorsza konserwatyści przegrali tu batalię o ludzkie sumienia właśnie na poziomie języka. O ile za „obroną życia” i przeciw „zabijaniu nienarodzonych” jest wielu, to przy in vitro doszło do sytuacji odwrotnej. To lewica narzuciła język, w którym zwolennicy in vitro są po prostu wrażliwymi zwolennikami przywrócenia szczęścia bezdzietnym małżeństwom, kochającymi wszystkie dzieci, a metoda in vitro leczy z niepłodności.

Czyżby? Czy kobiety po zapłodnieniu pozaustrojowym stawały się płodne i mogły zachodzić w ciążę naturalnie? To oczywista manipulacja i wiedzą o tym nawet jej zwolennicy o czym świadczy ta wymiana zdań na Twitterze:

A że idą w zaparte? No cóż, polityka wymaga choćby i bycia na bakier z logiką.

CZYTAJ TAKŻE: Abp Hoser o posłach popierających in vitro: To jest samowyłączenie się z Komunii Kościelnej. Kompromisu moralnego nie może być. NASZ WYWIAD

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych