Napisałem wczoraj tekst nawiązujący do nagle podrzuconej ( o tym przekonani są nawet prokuratorzy) informacji o najnowszej próbie odczytania kopii nagrań z czarnej skrzynki tupolewa. Oryginał, jak wiadomo chyba prawie każdemu, nigdy do Polski nie wróci.
Chyba, że w stanie całkowicie uniemożliwiającym zajęcie się nim przez najwybitniejszych fachowców, zarówno polskich, jak i światowych. Grubą nić tej plątaniny półprawd i kłamstw człek myślący da radę zauważyć z daleka. Postanowiłem zatem spreparować szyderczy tekst, będący jawną parodią informacji, która postawiła we wtorek na nogi prawie wszystkie redakcje, a na pewno wszystkich dyżurnych.
Nowemu odczytowi smoleńskiej kopii przeciwstawiłem pełną ironii sensację o nowym i skutecznym odczycie nośnika utopionego przez kelnerów Wiśle. A aktu tej niezwykle technicznie trudnej operacji mieli dokonać policjanci, specjalizujący się w codziennym ściganiu piratów drogowych, którzy identyfikują ich samochody na podstawie dźwięku silnika. I są bezimienni, tak jak mistrzowie najnowszych odczytów kopii. Walnąłem też zapewnienie, przechwycone od znanego z opluwania opozycji posła, że kto mój tekst potraktuje, jako udział w kampaniach wyborczych, nie jest przy zdrowych zmysłach, albo zwyczajnie bełkocze. Czyli kpina po kpinie.
A potem przytoczyłem, niby to nagle odtworzoną z zatopionego nośnika, rozmówkę dwóch byłych ministrów. Spreparowaną w znanym stylu, nawiązującym do nagrań dokonanych przez kelnerów. Ironia ścigała się tam z parodią. Zasłużoną, bo ci, za przeproszeniem, dostojnicy solidnie na nie zasłużyli.
Dlaczego dziś o wszystkim przypominam? Bo z głosów Czytelników wyłonił się obraz przerażający. Jedni przez chwilę uwierzyli, inni wymyślali mi, jak to w ich zwyczaju. Nie pojawił się natomiast ani jeden uczestnik dyskusji, który napisałby rozpaczliwie – przecież to niemożliwe. Niemożliwe, aby wysocy przedstawiciele państwa polskiego rozmawiali z sobą w ten sposób. Bo wiedzą, że to możliwe. I ta prawda najbardziej poraża.
Wszystko jedno, czy ktoś jest sympatykiem rządzących, czy też opozycji. To poraża. Ten stan wiedzy i wiary w uczciwość dzisiejszych przewodników państwa. Taki pejzaż? Aż taki? Taki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/240207-kpina-po-kpinie-tekst-po-tekscie-czyli-stan-wiedzy-i-wiary-w-uczciwosc-rzadzacych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.