Sąd Apelacyjny w Bukareszcie podtrzymał wczoraj karę 2,5 roku więzienia dla najbogatszego człowieka w Rumunii – miliardera Ioana Niculae. Wyrok jest ostateczny i biznesmen trafi do więzienia. W tym samym procesie skazano jeszcze dwóch innych biznesmenów oraz polityka partii socjaldemokratycznej.
Powodem wyroku jest korupcja polityczna i nielegalne finansowanie kampanii wyborczej. W 2009 roku Niculae przekazał bowiem jednemu z liderów partii socjaldemokratycznej Gheorge Bunea Stancu 1 milion euro na kampanię wyborczą lewicowego i prorosyjskiego kandydata – Mircei Geoany. W wypadku zwycięstwa zażądał dla swoich najbliższych współpracowników wysokich stanowisk w nowym układzie władzy, w tym fotela ministra gospodarki i handlu oraz prezesów kompanii gazowych – Transgaz i Romgaz.
Niewiele brakowało, by Ioan Niculae osiągnął swój cel – popierany przez niego Mircea Geoana uzyskał w wyborach 49,66 proc. głosów, jednak uległ prawicowemu kandydatowi – Traianowi Basescu, który otrzymał 50,33 proc.
Rumuńska opinia publiczna jest w szoku, bowiem jeszcze do niedawna różni postkomunistyczni biznesmeni wydawali się nietykalni. Podtrzymanie wyroku skazującego Niculae we wszystkich instancjach stało się możliwe dzięki polityce, jaką przez 10 lat swej prezydentury prowadził Traian Basescu. Doszedł on mianowicie do wniosku, że żadne reformy w Rumunii nie powiodą się, jeżeli nie zostanie przeprowadzona dekomunizacja w wymiarze sprawiedliwości. Postanowił tego dokonać poprzez wymianę pokoleniową w prokuraturze i w sądownictwie. Zamiast starych prawników, lojalnych wobec zastanych układów, postawił na młodych idealistów, dla których marzeniem jest Rumunia sprawiedliwa i pozbawiona korupcji. Szybko zaczęto więc ścigać i skazywać różne znane osobistości z pogranicza polityki i biznesu, które robiły interesy dzięki płatnej protekcji. Teraz ręka sprawiedliwości dosięgnęła najbogatszego z Rumunów.
Co ciekawe, często w śledztwach tych stosowano metody operacyjne podobne do tych, jakimi posłużyło się w Polsce CBA pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego w przypadku afery gruntowej. No cóż, widać, że Polska i Rumunia postanowiły pójść innymi drogami – tam skazuje się tych, którzy korumpują, a u nas tych, którzy ścigają korupcję…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/239755-w-rumunii-nie-ma-swietych-krow-najbogatszy-czlowiek-w-kraju-idzie-za-kratki