Sierżant Kamil Całek ma sporo racji, ale nie róbmy z niego bohatera. Jako policjant zrobił niewiele

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Narodziła nam się nowa gwiazda, sierżant Kamil Całek. Funkcjonariusz Komendy Stołecznej Policji, choć młody stażem, porzucił mundur w ramach protestu przeciwko praktykom, jakie panują w policji.

Można powiedzieć, że to odejście z trzaśnięciem drzwi. Konferencja prasowa, aktywność na portalach społecznościowych i wreszcie wywiady dla mediów. Nikomu nieznany policjant nagle stał się niemal celebrytą, a jego decyzja sprowokowała dyskusje na temat kondycji policji.

Całek ma sporo racji w tym, co mówi. Nabijanie na siłę statystyk, uprzykrzanie życia obywatelom bezsensownymi mandatami, podejmowanie zupełnie bezproduktywnych działań, które muszą zostać odnotowane w służbowych kajecikach… Biurokratyczna patologia to rak, który zżera polskie służby mundurowe i dobrze, że ktoś zwrócił na to uwagę. Również b. policjanci wyższego szczebla, którzy w swojej wieloletniej służbie zajmowali się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej często skarżyli się w rozmowach ze mną, że zagrożeniem byli nie tylko bandyci, ale również policyjna „góra”, która wymagała od nich uprawiania papierologii i działania według narzuconego z góry schematu, niekonieczne z pożytkiem dla sprawy.

Wspomniałem jednak o policjantach z doświadczeniem, którzy zostawili sporo potu, krwi, a pewnie i łez dla tej roboty. Na ich tle świadectwo Kamila Całka wygląda blado. Człowiek, którego służba trwała raptem 3 lata i nie ma na swoim koncie większych dokonań dziś chce być trybunem wszystkich policjantów, którym nie podoba się systemowa patologia.

Sierż. Kamil Całek pełni służbę w Warszawie od 1 czerwca 2013 roku. W tym czasie tylko w ubiegłym roku przebywał 105 dni na zwolnieniach lekarskich nie pozostających w związku ze służbą. To ma oczywisty wpływ na planowane urlopy i możliwość ich udzielania. Bez względu na absencję chorobową wykorzystał ponad 70 dni urlopu wypoczynkowego. Dodatkową kwestią jest udzielenie mu ponad 20 dni wolnego w ramach wypracowanych nadgodzin, co także miało miejsce

— mówi portalowi Onet.pl st. asp. Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Całek twierdzi, że wypowiedzi rzecznika to „,manipulacja i nieprawda”. Jeśli tak, to czy wytoczy asp. Mariuszowi Mrozkowi proces? Bo trudno uznać za kontrargument odpowiedź na Facebooku, której Całek chwali się… dwoma milionami widzów jego internetowych filmików. Zresztą b. policjant jest niezwykle aktywny na portalach społecznościowych, a nawet zdążył już utworzyć fan page, na którym wrzuca wszystkie programy telewizyjne z własnymi wypowiedziami i swoje zdjęcia.

Owszem, miło jest posłuchać, jak mundurowy mówi, że nie będzie wlepiał mandatów powstańcom warszawskim czy podkreśla, iż został powołany do służby Narodowi. Tylko co Całek zrobił dla wartości o których tyle mówi jako policjant, nawet w tak nieprzychylnych warunkach?

Znam ludzi z dorobkiem, którzy przez służbę, a raczej dla niej, stracili zdrowie. I chociaż zdają sobie ze skali systemowych patologii, zawsze z namaszczeniem odnoszą się do dawnej Firmy, jak by ona nie była. Poświęcili jej najlepsze lata, nie po to by jeden z nich wpisywał się teraz w nurt JP. Zamiast wycierać sobie buźkę ładnymi frazesami, starali się jak najlepiej wykonywać własną pracę, często wbrew przełożonym z pominięciem nieżyciowych procedur. Walczyli. Całek odszedł bez walki.

Warto posłuchać argumentów b. policjanta i w wielu punktach przyznać mu rację, ale nie czyńmy bohaterem człowieka, który po prostu na to nie zasługuje.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych