Słowotok i bełkot - tak najkrócej można opisać wczorajszy, prawie godzinny wywiad udzielony przez premier Ewę Kopacz Polsatowi-News. Woda, woda, woda…
Cytować nie ma co, a jeśli już, to zdanie z końcówki tego nudnego spektaklu:
„Błagam, rozmawiajcie o wszystkim, byle nie o polityce”
— zaapelowała szefowa rządu RP do Polaków, w ramach życzeń wielkanocnych. No, tu panią premier trzeba docenić za szczerość, bo: po pierwsze - nie ma o czym mówić, dokonań żadnych, za to niedotrzymanych obietnic i afer z ośmiu lat sprawowania władzy przez spółkę PO-PSL, począwszy od expose Donalda Tuska z 2007r. bez liku, a po drugie - większości Polaków w rozmowach o polityce i jej głównych aktorach cisną się na usta jedynie przekleństwa, które istotnie nie licują ze świętem Zmartwychwstania Pańskiego. Pani premier starała się zakodować w głowach tych, którzy oczekiwali w „bulu i nadzieji”, że usłyszą coś interesującego, jedno słowo klucz: „zaufanie”. Znaczy - obywateli, społeczne, całego narodu zaufanie, który właściwie powinien w podzięce dawać codziennie na mszę, że rządzi Platforma Obywatelska, a nie - chroń nas Panie Boże! - te PiS-owskie warchoły i mąciwody. Jest jednak pewien problem, który skutecznie blokuje owo zaufanie społeczne, a mianowicie dobra pamięć. I tu zaczynają mnożyć się pytania, których premier Kopacz zadawać nie należy, gdyż byłoby to złośliwe obnażanie jej własnej, politycznej demencji. Dla przykładu:
-
co z zapowiadanym liniowym PIT-em, zmniejszeniem podatku dochodowego, i stawek VAT, które zastąpiły podwyżki starych i wprowadzanie nowych stawek, jak np. akcyz na używki, czy na paliwa, a na podatkach od nieruchomości skończywszy…
-
co z zapowiadanym opodatkowaniem rolników na zasadach ogólnych i likwidacją KRUS…
-
co z walką z bezrobociem, obniżaniem kosztów pracy, likwidacją umów śmieciowych…
-
co z przyjaznym państwem dla przedsiębiorczości, że wspomnę restrykcyjne poszerzenie uprawnień skarbówki, która obecnie ściga kilkakrotnie więcej prowadzących działalność gospodarczą niż w 2007r…
-
co z gwarantowanymi ubezpieczeniami społecznymi, w tym z funduszem emerytalnym…
-
co z reformą najgorszej w UE, polskiej służby zdrowia…
-
co z deklarowanym odchudzeniem państwowej administracji, która miała być zmniejszona o 20 proc., a podczas rządów PO wzrosła o jedna piątą…
-
co z zapowiadaną likwidacją różnorakich instytucji, jak np. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, które miały przynieść oszczędności ok. 15 miliardów złotych…
-
co z obiecywanym przez PO zmniejszeniem liczby posłów w Sejmie do 230 i wprowadzeniem większościowej ordynacji w jednomandatowych okręgach wyborczych…
-
co z likwidacją immunitetu świętych krów, z którego do dziś korzystają skompromitowani sejmici, z zapowiadanym szumnie przez PO ograniczeniem ulg i przywilejów dla polityków oraz zwiększeniem ich odpowiedzialności, w tym karnej karnej za popełniane przestępstwa… ?
O całkowitym upadku zasad etyczno-moralnych za rządów PO-PSL, zamiataniu pod dywan kompromitujących, niebywałych w świecie demokracji skandali, z tzw. aferą taśmową włącznie, o arogancji władzy, absolutnej bezkarności i poczuciu braku odpowiedzialności nie wspomnę. Oczywiście wszystkiemu winne jest… Prawo i Sprawiedliwość.
Słowotok i bełkot, tak najkrócej można opisać prawie godzinny wywiad Ewy Kopacz dla Polsatu-News. Ot, taki wielkanocny „zajączek” szefowej rządu RP, która widać liczy na to, że obywatele są głusi, ślepi i cierpią na zbiorową miażdżycę. Cytować nie ma co, a jeśli już, to zdanie z końcówki tego spektaklu, wypowiedziane przez panią premier w ramach życzeń wielkanocnych: „Błagam, rozmawiajcie o wszystkim, byle nie o polityce”…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/239523-wielkanocny-zajaczek-ewy-kopacz-pani-premier-liczy-na-to-ze-polacy-sa-glusi-slepi-i-cierpia-na-zbiorowa-miazdzyce