Od kilku dni kandydat na prezydenta zjednoczonej prawicy Andrzej Duda, mówi o konieczności przeprowadzenia w ramach trwającej kampanii wyborczej debaty o przyjęciu przez Polskę waluty euro albo też pozostaniu przy własnej walucie.
Prezydent Komorowski milczy jak zaklęty, choć jeszcze na jesieni 2014 roku był niezwykle aktywny w tej sprawie, żądając od Ewy Kopacz aby w jej expose znalazła się mapa drogowa wejścia do strefy euro (tylko jego Kancelaria zakomunikowała, że sprawa wejścia do strefy euro, powinna być omawiana ale po wyborach).
Jeszcze wcześniej w czerwcu 2014 roku Komorowski przemawiając podczas Zgromadzenia Narodowego w Sejmie, zachęcał rząd ówczesnego premiera Donalda Tuska do starań o wstąpienie naszego kraju do strefy euro.
Ba w lutym 2013 roku prezydent Komorowski zwołał specjalne posiedzenie Rady Gabinetowej (Rada Ministrów obradująca pod przewodnictwem prezydenta) poświęconej polskiej strategii wejścia do strefy euro.
Wreszcie jeszcze wcześniej bo na jesieni 2010 roku Komorowski złożył w Sejmie projekt zmiany Konstytucji RP, w którym zawarto zapisy zmieniające kompetencje Narodowego Banku Centralnego i Rady Polityki Pieniężnej, tak aby możliwe było wprowadzenie w Polsce waluty euro.
W tych wszystkich działaniach prezydenta Komorowskiego prowadzonych w zasadzie od początku kadencji do jesieni 2014 roku, widać niezwykłą wręcz determinację, aby Polska weszła do strefy euro, możliwie jak najszybciej. Stąd połajanki Komorowskiego pod adresem rządu Tuska i samego premiera, stąd niezwykle ostre żądanie od wtedy jeszcze kandydatki Platformy na premiera- Ewy Kopacz aby w swoim expose znalazła się wręcz mapa drogowa przyjęcia przez Polskę waluty euro.
Teraz zaległa zadziwiająca cisza w tej sprawie, bo przecież prezydent zna badania opinii publicznej, z których jednoznacznie wynika, że ponad 70% Polaków, nie chce przyjęcia przez nas kraj waluty euro.
Należy się poważnie obawiać, że Komorowski chce w kampanii wyborczej sprawę wejścia Polski do strefy euro przemilczeć, a gdyby udało mu się zwyciężyć, to jedną z jego pierwszych inicjatyw legislacyjnych, będzie powtórna próba nowelizacji Konstytucji RP pod tym kątem.
Podobnie było zresztą ze sprawą podwyższenia wieku emerytalnego podczas kampanii wyborczej do Parlamentu w 2011 roku, wtedy prezydent Komorowski mówił, że obligatoryjne podniesienie wieku emerytalnego nie będzie w Polsce konieczne aby następnie „bez szemrania” podpisać tzw. ustawę 67, uchwaloną przez koalicję Platformy i PSL-u.
Aby wręcz przymusić prezydenta Komorowskiego do debaty w sprawie wprowadzenia waluty euro w Polsce, Andrzej Duda otworzył wczoraj na ulicy Pięknej w Warszawie w otwartym niedawno Muzeum Zgody „Bronkomarket” z żywnością aby Polacy mogli się zorientować ile będą musieli zapłacić za podstawowe artykuły spożywcze po wprowadzeniu euro w naszym kraju. Przy tym stwierdził, że jest zdecydowanym przeciwnikiem wejścia naszego kraju do strefy euro przy takim poziomie rozwoju gospodarczego i w konsekwencji znacznie niższego poziomu płac (3-4 krotnie niższe niż w krajach zachodnich) i jeszcze niższego poziomu świadczeń emerytalno-rentowych.
Ponadto powiedział, że w dającej się przewidzieć perspektywie, tylko własna waluta, a także na ile się to da w ramach Unii Europejskiej, samodzielna prowadzenie polityki fiskalnej i gospodarczej, dają Polsce szansę realizacji strategii doganiania najbardziej rozwiniętych krajów europejskich (osiągania 2-3 razy większego wzrostu gospodarczego niż w tamtych krajach).
Jeżeli tej waluty się pozbędziemy, to skazujemy się na rolę kraju peryferyjnego na stałe, bez możliwości odrobienia dystansu jaki dzieli nas od najbardziej rozwiniętych krajów europejskich.
Ciekawe co na to wszystko prezydent Komorowski, czy doradcy napiszą mu coś na ten temat na kartce, żeby podczas następnego wystąpienia publicznego, mógł to bez błędów odczytać?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/238351-co-prezydent-komorowski-ma-do-powiedzenia-w-sprawie-bronkomarketu