Co dręczy Radosława Sikorskiego? Zapewne wiele rzeczy. Jedną z nich jest kompleks bycia dobrze poinformowanym

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Obara
Fot. PAP/Obara

Radek Sikorski wirtualnie dodatkowo uśmiercił kilku Polaków w Tunezji, powołując się na „nieoficjalne informacje ”. Nieoficjalnie i nieprawdziwie zapowiedział też żałobę narodową. Jest drugą osobą w państwie. Miejmy nadzieję, że nigdy nie odbierze ważnego telefonu, który zadzwoni w środku nocy.

Co dręczy Radosława Sikorskiego? Zapewne wiele rzeczy. Jedną z nich jest kompleks bycia dobrze poinformowanym. Chyba z tego powodu brawurowo zwiększył liczbę polskich ofiar zamachu w Tunezji, twierdząc w rozmowie z dziennikarzem TVN- u, że zginęło siedmiu Polaków. Kilka godzin później MSZ poinformowało, że zabito dwóch Polaków, a dwie zaginęły.

To intrygujące, jakimi źródłem informacji dysponuje marszałek sejmu. Musi mu bardzo ufać, skoro nie zawahał się podać wstrząsającej wiadomości. W krajach arabskich ważnym miejscem, gdzie kolportuje się informacje, jest suk, czyli bazar. Tam można dowiedzieć się, co dzieje się w mieście a nawet w państwie, jakie są kulisy różnych politycznych wydarzeń. Informacje są zawsze ciekawe, ale niestety czasem okazują się mało wiarygodne.

Trochę się obawiam, że Radek Sikorski ma informatora/informatorkę z suku w Tunisie i zdecydowanie za bardzo mu/ jej wierzy. Co gorsza, Sikorski cechujący się równą beztroską w rozpowszechnianiu sensacyjnych informacji, najwyraźniej czuje nieodpartą potrzebę, by się nimi podzielić. Miał już w przeszłości z tego powodu kłopoty, gdy niefrasobliwie opowiedział dziennikarzowi, że Putin zaproponował Tuskowi rozbiór Ukrainy. Ale najwyraźniej nie nauczyło go to większej powściągliwości. Zupełnie nie nauczyło go to odpowiedzialności za słowa. W rozmowie z dziennikarzem TVN- u Radek Sikorski pochwalił się, że był z rodziną w grudniu w Egipcie w Luksorze. Jak podkreślił, był bez obstawy i czuł się bezpiecznie, bo w Egipcie jest po prostu bezpiecznie.

Sikorski musi wiedzieć, że gdy wysoki rangą polityk udaje się prywatnie do Egiptu, to władze tego państwa wzmacniają ochronę miejsca, w którym przebywa. To jednak nie jest istotne.

Istotne jest to, że słowa Sikorskiego były kompletnie nieodpowiedzialne. Powinien zajrzeć na stronę MSZ — ostatecznie był kiedyś szefem tego resortu. Przeczytałby tam, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych apeluje o rezygnację z podróżą do Luksoru, jeśli nie jest ona konieczna. Zachwalając wypoczynek w Egipcie Sikorski zachował się jak agent. Agent biur podróży rzecz jasna. A nie taka jest rola polityka.

Mogę się założyć, że już niedługo zacznie się mówić, że Polacy nie powinni rezygnować z podróży do Tunezji i Egiptu. Właściwie takie opinie — na razie nieśmiałe i pojedyncze — można było usłyszeć niemal natychmiast po zamachu w Tunisie. Argumentowano, że powinniśmy wspierać ekonomicznie państwa arabskie, które żyją z turystyki. Bo inaczej będzie tam gorzej, mniej demokratycznie i bardziej radykalnie.

Brzmi to tak, jakbyśmy mieli w rejon konfliktu wysłać kontyngent — ale nie sił pokojowych tylko turystów. Wszyscy będą wtedy zadowoleni. I właściciele hoteli i oczywiście islamiści,

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych