Mistrzowie od śledztw, prowadzonych także we własnej sprawie, znowu nie zawiedli. Ale i teraz trochę czasu zmarnowali, bo nie od razu ten najprostszy trop wpadł im w spracowane dłonie. Coś tak jak było w przypadku pracy wywiadowczej ich guru.
Musiało minąć aż pół roku, by Michnik zdecydował sekretne nagranie Rywina upublicznić. Bo przyjaciele z SLD zawiedli i nie chcieli za frajer oddać telewizji. Dziś też minęło sporo czasu od wyczynów w studiu nagrań, ufryzowanym na wysokiej jakości jadłodajnię. Śledczy z Czerskiej węszyli, węszyli aż wywęszyli. I wyszło im, że cała ta afera, to nic innego, tylko kolejna szmatława burda tych z PiS. To oni natarli szmalem na sprzedajnych kelnerów i zmusili ich do zainstalowania właściwego sprzętu. Nie wiadomo nawet, czy taki Brudziński, albo Czarnecki nie wyszkolili całej załogi knajpy w obsłudze tajnych mikrofonów, ale ta wredna robota może wyjść na jaw dopiero po kolejnych latach. W wyniku dalszych poszukiwań i węszeń specjalistów z Czerskiej.
Ja tam jednak wiem swoje. Bez względu na bystrość postępowania śledczego, bez względu na bystrość śledczych można uznać za pewne, iż na tym nie koniec obrzydliwych knowań pisowców. Jeśli się chce obalić rząd, to najlepiej działać bezpośrednio, czyli bez pośredników. Zatem stawiam śmiałą tezę, że w krąg spiskujących wciągnięci zostali także Sienkiewicz Bartłomiej, Sikorski Radosław, Parafianowicz Andrzej, Rostowski Jacek Antony Vincent, a także Belka Marek. Przecież gdyby nie ich świadomość, że działają w spisku, rozmawialiby z sobą z wielką kultura, jak zwykle. A nie językiem żuli, ulicznego rynsztoku, grypsem lumpów i hałastry. I facetów mających rację stanu za bagno, od którego trzeba się trzymać z daleka. To jest przecież tak proste i pewne, że nie wymaga jakichś nadzwyczajnych badań i dodatkowych przesłuchań. Wymienieni wyżej musieli należeć do grupy nikczemników usiłujących pozbawić władzy Tuska, Kopacz i Borusewicza. Szczególnie jest mi żal tego ostatniego, bo mam świadomość, że zanim coś do niego naprawdę dotrze, może minąć nawet cała następna kadencja. To prawdziwy skarb naszego ustroju, potrafi odrzucić od siebie jakiekolwiek myśli, które mogłyby zakłócić pracowity plan kwartału, a może i roku.
I tym proszę się zająć, panowie śledczy z Czerskiej, wychowani na najlepszych moralnych wzorach. Nie tylko jakiś sprzedajny ober, czy barman. Ta szajka jest znacznie liczniejsza. A głos kelnerów, którzy liczą na dodatkowe zarobki, jest bardzo cenny. Jeśli śledczy z Czerskiej potrafiliby zorganizować jakieś dodatkowe finansowanie, jest więcej niż pewne, że mogą sobie przypomnieć więcej szczegółów. Na przykład o wielokrotnych spotkaniach z Jarosławem Kaczyńskim pokazującym im trzy walizki napełnione dolarami, które po zakończeniu akcji miały natychmiast zmienić właściciela. Ta wersja powinna wkrótce dominować na łamach wypełnianych przez gazeciarzy. Przynajmniej do czasu ujawnienia kolejnych. A współudział w szajce ministrów Tuska i szefa NBP trzeba uznać za prawdę stuprocentową. Jestem w tej sprawie bardzo ważnym świadkiem i zeznań nie poskąpię.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/237139-gazeciarze-z-czerskiej-nie-znaja-calej-prawdy-belka-sienkiewicz-sikorski-rostowski-parafianowicz-tez-na-liscie-plac-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.