W resorcie edukacji już siedem lat leży na półce wniosek o wpisanie do listy lektur „Raportu Witolda” – słynnej relacji bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego z Auschwitz. MEN ignoruje społeczną inicjatywę.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, autorem wniosku jest Fundacja Paradis Judaeorum, która od 2008 r. prowadzi akcję „Przypomnijmy o rotmistrzu”. Prezes fundacji, Michał Tyrpa, podkreśla, że „Raport Witolda” ma dużą wartość literacką, a o wpisanie książki na listę lektur występowano do MEN już trzykrotnie. Tylko raz, w 2009 r. fundacja otrzymała odpowiedź – odmowną.
„Rz” relacjonuje, że patriotyczni społecznicy nie dają za wygraną. Kilka tygodni temu ponownie upomnieli się w MEN o Witolda Pileckiego. Na razie jednak bez skutku. Gazeta podkreśla, że resort Joanny Kluzik-Rostkowskiej dystansuje się od tego, by książka bohaterskiego rotmistrza stała się szkolną lekturą. Według cytowanej przez „Rz” rzeczni MEN Joanny Dębek, lista lektur szkolnych zawiera wyłącznie „niezbędne minimum”, które nauczyciele sami mogą rozszerzyć. Szkopuł w tym, że - jak czytamy w „Rz” - zajęcia w szkołach są przeładowane, a nauczyciele rzadko sięgają po lektury spoza kanonu.
Czyżby minister Kluzik-Rostkowska o tym nie wiedziała? A może nie odpowiada jej, by polskie dzieci czytały książkę niezłomnego rotmistrza?
CZYTAJ WIĘCEJ: Rotmistrz Pilecki nie będzie miał grobu? Jego córka dowiedziała się, że komuniści po zamordowaniu go ciało mogli spalić w kotłowni
JUB/”Rz”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/237105-men-nie-chce-pileckiego-resort-dystansuje-sie-od-wpisania-na-liste-lektur-slynnego-raportu-witolda