Nasze elity, to znaczy środowisko ludzi władzy, prezydenta, premiera, organów samorządnie zależnych od elit, spółek skarbu państwa i spółek sądowniczych oraz oświatowych po okresie bezkarnego korzystania z bezmyślnej acz pomyślnej egzystencji weszło nieoczekiwanie w fazę główkowania, co potocznie oznacza kombinowanie.
Ma ono za cel obronę stanu posiadania przed nacierającą rzeczywistością, to znaczy katastrofą. Bo choć nasze elity, gnębiące od ośmiu lat poddanych im obywateli głoszą za pośrednictwem poddanych im mediów, że katastrofy nie ma a wręcz przeciwnie, to ona nadchodzi dużymi krokami, a to dlatego, że poddani mają dość bycia poddanymi. Zwłaszcza poddanymi różnym restrykcjom, za pomocą których władza wyciska z nich ostatni grosz. Otóż ci uciśnieni to nie jakiś milion lizusów Komorowskiego czy innej Kopacz, to liczne miliony okłamanych, wykpionych i sponiewieranych w swej godności ludzi.
To widać na forach internetowych, gdzie poza grupą zawsze tych samych, porażających chamstwem i głupotą komentatorów z poboru, dominuje oburzenie, zwłaszcza młodych obywateli na wszechobecną korupcję ludzi władzy, na nieudolność rządu i traktowanie „z buta” jego politycznych przeciwników. Na uwiąd nawet tej szczątkowej demokracji wymyślonej przy okrągłym stole, sprytnie zakrojonej na potrzeby beneficjentów „Solidarności”.
Te 10 milionów, które obaliły reżim komunistyczny było „mięsem armatnim” grupy zwolenników „socjalizmu z ludzką twarzą” i postkomunistycznych cwaniaczków. I tak powstała III RP. Po 25 latach tej RP okazało się, że nic nie funkcjonuje, że lewacki liberalizm sączony do mózgów obywateli nie jest w stanie zastąpić godnego życia, zapewnić bezpiecznej przyszłości młodemu pokoleniu, które nie jest tak nierozgarnięte jak pokolenie Komorowskich i Nałęczów, bo nie tylko zna świat, obce języki, ale doskonale zdaje sobie sprawę z różnic między III RP i zachodnimi demokracjami.
Nic dziwnego, że przerażona możliwością utraty władzy Platforma Obywatelska i jej przybudówka PSL intensywnie główkują nad wyszukiwaniem różnych sposobów przyciągnięcia wyborców, prezentując argumenty, a nawet „złote myśli” zaczerpnięte z głowy czyli z niczego. Pomagają im w tym media, które z niczego próbują zrobić coś, a w dziennikarstwie nazywa się to grafomanią. Bo, jak podkreślał Maciej Rybiński: grafoman pisze co wie, a dziennikarz wie co pisze. Czystą grafomanią są wypowiedzi licznych prominentów, że zacytuję Ewę Kopacz: „Zadaniem rządu jest rozwiązywanie ludzkich problemów”.
Zastanawiam się, czy pani premier nie widzi śmieszności w tej deklaracji? Rząd rozwiązuje ludzkie problemy, które? Rząd dla utrzymania się przy władzy robi na rękę lewactwu forsując ustawę o in vitro, rząd jest gotów również na każde ustawodawcze łajdactwo, na każde, nawet najbezczelniejsze kłamstwo, aby pokonać politycznego przeciwnika, to znaczy Prawo i Sprawiedliwość.
Problem w tym, że nasze głowy państwa i rządu nie błyszczą intelektem ani tym bardziej kulturą osobistą, o przyzwoitości w stosunku do obywateli, o szacunku dla wykluczonych nie wspominając. Natomiast błyszczą „dowcipem”, najczęściej niezamierzonym. Mistrzem w opowiadaniu kawałów jest Bronisław Komorowski. Na Podhalu mówi o jakichś brudasach, którzy przychodzą na rodzinne przyjęcie (czytaj: opozycja) i groźnie wymachuje im przed nosem ciupagą, w Tokio włazi z nogami na krzesło i nie bacząc na protokół woła na Kozieja, nazywając go szogunem, w kujawskiem bredzi coś o jakimś smerfie Marudzie, postaci z kreskówki, przekonany, że cały naród wraz nim czerpie wiedzę o świecie z bajek dla dzieci. Komorowski nie potrafi mówić bez kartki co okazuje się brzemienne w skutkach. Oto próbka myśli głowy państwa: „Gdzieś w nas tkwi głębokie przekonanie, że jest „Naj”! Nie to, że wszystko jest znakomicie, ale coś jest „naj”,coś się udało i możemy być dumni.” A ten smerf jest ciągle niezadowolony, bo narzeka, że ciągle w Polsce jest nie tak.
Na portalu przychylnym władzy dziadek z pragi pisze:” Kpisz pan czy o drogę pytasz?”
Bronisław Komorowski najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że się ośmiesza i to codziennie. A największym wrogiem polityka jest śmieszność. Wiedzą to politycy z prawdziwego zdarzenia w krajach Zachodu. Jak się ma Bronek bronić przed kompromitacją? Ciupagą!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/236783-kpisz-pan-czy-o-droge-pytasz-bronislaw-komorowski-najwyrazniej-nie-zdaje-sobie-sprawy-z-tego-ze-sie-osmiesza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.