wPolityce.pl: W mediach trwa debata dotycząca europejskiej armii. Szef KE znów wskazał, że Unia Europejska powinna mieć własne wojsko. Pomysł podoba się niektórym politykom europejskim, m.in. Angeli Merkel. W Pana ocenie unijne wojsko powinno powstać?
Gen. Roman Polko: Ten pomysł padał już wielokrotnie. Takie plany już były omawiane, jednak ich realizacja zawsze była mało skuteczna. Przecież UE próbowała budować różnego rodzaju grupy bojowe. Mam więc obawę o sens i skuteczność takich projektów. Jeśli słyszę o unijnej armii po raz kolejny, to wątpię, by tym razem to mogło być zrealizowane. Faktem jednak jest, że od dłuższego czasu Stany Zjednoczone domagają się od Europy, by sama również dbała o swoje bezpieczeństwo, by podniosła budżety na wojsko, by budowała realne zdolności bojowe. W interesie Polski jest, by takie plany były wreszcie realizowane. W Europie muszą powstawać takie jednostki, jak choćby 11. Aeromobilna Brygada holenderska. To świetnie wyposażona jednostka, wciąż się szkoląca. I takie formacje są nam potrzebne. Potrzebne są wspólne ćwiczenia, wspólne działanie.
Dlaczego?
Wtedy można będzie mówić o kolektywnej obronie. Obecnie my wciąż musimy czekać aż Amerykanie przerzucą do Europy własne siły i pomogą nam rozwiązać problemy.
Szefowi KE zdaje się chodziło o unijną strukturę wojskową, która będzie poddana międzynarodowemu dowództwu. Pan mówi o potrzebie zwiększania zdolności obronnych poszczególnych krajów, czy też o uwspólnotowieniu armii?
Pamiętajmy, że mówimy o sytuacji wewnątrz NATO. Nikt nie mówi, że to mają być jakieś siły wyrwane z Sojuszu. W ramach Paktu można tworzyć międzynarodowe jednostki, jakąś strukturę, którą przecież już planowano w UE. Ten projekt nigdy się nie doczekał realizacji. Mieliśmy mieć w UE korpus szybkiego reagowania, grupy bojowe. Z tego nic nie wyszło. Tymczasem, gdyby coś się miało zdarzyć, potrzebny będzie jakiś związek taktyczny, który będzie w stanie natychmiast reagować na to, co się dzieje. Jeśli taka idea przyświeca tworzeniu wspólnych międzynarodowych grup, pod wspólnym dowództwem, które będą wspólnie ćwiczyły, które będą dzięki temu osiągały większą gotowość do użycia, to ten projekt jest godny poparcia.
Polska coś z tego będzie miała?
To znacząco poprawi bezpieczeństwo naszego kraju, jeśli coś takiego będzie się działo. Patrząc na to, co dzieje się za wschodnią granicą, gdyby takie związki taktyczne już powstały sądzę, że one właśnie szkoliłyby się i ćwiczyły w odpowiedzi na działania rosyjskie. Sądzę, że takie szkolenia odbywałyby się na Litwie, Łotwie czy w Polsce.
Nie uważa Pan jednak, że mogłoby dojść w tej sprawie do paraliżu? Wiemy, że UE wobec Rosji nie ma jednolitego stanowiska i grzęźnie w sporach. Czy UE dysponująca armią byłaby skuteczna czy poddana tym samym nieskutecznym mechanizmom podejmowania decyzji?
To jest problem i to nie tylko Unii Europejskiej. Podkreślam, że mi chodzi o siły europejskie tworzone w ramach NATO. Faktem jest, że jeśli uda się zbudować w Europie jakiś własny potencjał bojowy, choćby szpicę NATOwską, która ma powstać, to dowódcy nie będą władni prowadzić działań bez zgody i decyzji przywódców politycznych. O konsensus zarówno w NATO, jak i UE będzie natomiast bardzo trudno, nawet w obliczu większego ryzyka i zagrożenia. Mamy pewien paraliż, który skutkuje brakiem decyzyjności.
Wojna na Ukrainie trwa już dość długo. Czy w tym okresie widzi Pan konkretne decyzje polskich władz, które zwiększałyby realnie polskie zdolności obronne?
Tych decyzji wciąż nie widać. Nawet jeśli w tej mierze pojawiają się jakieś pomysły to mamy raczej odbijanie się od ściany do ściany. W tym czasie, gdy pojawiło się już zagrożenie na Wschodzie, jedyne co polskie władze zrobiły skutecznie, to było zepsucie systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi. Ten system nie był zbyt dobry, ale to, co zrobiono, wprowadziło dodatkowy chaos. Mamy trójdowodzenie, trzy centrale podejmujące kluczowe decyzje dotyczące dowodzenia Siłami Zbrojnymi. Dziś właściwie nie wiadomo, kto za co odpowiada, jest duży chaos, dezorganizacja systemu dowodzenia. Wiele zapowiadano ws. reformy Narodowych Sił Rezerwowych. Dziś w tej sprawie mamy absurd. Apeluje się obecnie, by Polacy zgłaszali się na szkolenia, ale zapomina się o tych rezerwistach, którzy już są w systemie. Oni nie dostają żadnych przydziałów mobilizacyjnych, nie wiedzą jakie zadania ich czekają w momencie ewentualnego zagrożenia.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/236711-gen-polko-europa-musi-sama-zadbac-o-swoje-bezpieczenstwo-ale-wizja-wspolnej-armii-malo-realna-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.